Pracownicy pilnie poszukiwani
W październiku ubiegłego roku informowaliśmy, że Amazon szuka na czas świąt 50 000 pracowników sezonowych. Teraz koncern ogłosił, że poszukuje 7000 pracowników. Większość z nich otrzyma umowę o pracę, natomiast pozostałym zostanie zaoferowany model mieszany łączący część etatu, pełen etat i pracę sezonową.
Amazon tak bardzo potrzebuje pracowników, że 5000 osób, które zostaną zatrudnione na stałe w centrach dystrybucyjnych, otrzyma pensję o 30% wyższą niż średnia pensja sprzedawcy w sklepie detalicznym. Ponadto pracownicy dostaną akcje firmy (w ciągu ostatnich pięciu lat średnia wartość akcji przyznana pracownikowi przez Amazona wyniosła 9% jego pensji). To jednak nie wszystkie przywileje. Ci pracownicy, którzy zdecydują się na ukończenie college'u będą mogli liczyć na to, że Amazon pokryje aż 95% kosztów nauki, niezależnie od tego, czy zdobywane wykształcenie będzie miało coś wspólnego z pracą w firmie.
Kolejnych 2000 pracowników zostanie zatrudnionych w centrum obsługi klienta. Oni będą pracowali we wspomnianym już modelu mieszanym.
Dzięki obecnej rekrutacji Amazon chce aż o 25% zwiększyć liczbę osób pracujących w centrach dystrybucyjnych. To konieczność, gdyż coraz więcej amerykańskich klientów firmy wybiera opcję dostawy towaru w ciągu jednego dnia, a firma chce zaoferować dostawę niektórych produktów jeszcze w dniu ich zamówienia.
Pod koniec 2012 roku Amazon zatrudniał - na pełny i część etatu - około 88 400 osób. Jeszcze pięć lat wcześniej w firmie pracowało 17 000 osób.
Komentarze (4)
antykwant, 30 lipca 2013, 16:47
Chyba żadna inna firma nie wykorzystuje tak ludzi jak Amazon. Obóz pracy to w pewnych momentach za słabe określenie.
Arlic, 30 lipca 2013, 23:55
A dokładnie co? bo ciekaw jestem czy przebiją Polskie realia, ostanią z najgorszą ofertę pracy w moim miescie uświadczyć to na pół etatu, 400zł na rękę, mycie schodów szczotką ręcznie(ze względu na specyficzną delikatność schodów).
antykwant, 31 lipca 2013, 10:43
Praca za minimalną stawkę to i tak lepsza płaca niż w Polsce, ale chodziło mi o brak szacunku do człowieka. Narzucanie celów (target) nie do wyrobienia chyba, że biegasz (cały czas) i sam rezygnujesz z przerw. Brak niezbędnego sprzętu. Kontrole na wejściu, wyjściu gorsze niż na lotnisku. Czasem kontrole osobiste itp itd.
Gurth, 1 sierpnia 2013, 11:59
Czytając ten opis nasuwa mi się jedno - Biedronka. Jak wnosisz coś z asortymentu do swojej szafki to musisz trzymać paragon i musi to być zamknięte, oryginalne opakowanie. Tajemniczy klient, którego jak oblejesz to cały sklep traci jakąś cześć lub cała premię i wszyscy mają do Ciebie pretensje, a potrafi on np ukryć saszetkę przypraw pod zgrzewkę wody, którą teoretycznie nie musi wystawiać z koszyka. Może nawet nakazać pracownikowi by wykonał jakiś test, także nikomu nie możesz w pracy ufać. Nakręcanie spirali paranoi. Jak jest dzwonek na kasę to najlepiej jakbyś się miał do niej teleportować. Trzy dzwonki a ciebie nie ma przy kasie i możesz oczekiwać nagany od kierownika i nie ważne, że trzymasz pudło, czy zaprowadzasz klienta do półki (taki jest obowiązek jak zapyta gdzie coś leży). Przerwy są, ale jak pójdziesz to kręcą nosem, jak jest dzwonek na kasę to musisz wracać, bo zaraz znów będzie kręcenie nosem. itp itd...