Padł rekord ziemskiego zimna
Dzięki danym satelitarnym udało się zidentyfikować najzimniejsze miejsca na Ziemi. W badaniach brał udział Landsat 8, będący wspólnym przedsięwzięciem NASA i USGS (Służba Geologiczna USA), który stworzył najdokładniejszą mapę temperatur powierzchni Ziemi. Okazało się, że w niektórych zagłębieniach terenu we wschodniej części Płaskowyżu Antarktycznego temperatura spada w bezchmurną noc poniżej -93 stopni Celsjusza. Dotychczas najniższą temperaturą zanotowaną na naszej planecie było -89,2 stopnia.Zarejestrowały ją 21 lipca 1983 roku instrumenty na rosyjskiej stacji Wostok.
Naukowcy przeanalizowali dane pochodzące z 32 lat pomiarów satelitarnych. Odkryli, że pomiędzy dwoma strukturami Kopułą Argus i Kopułą Fuji wielokrotnie panowały wyjątkowo niskie temperatury. Rekord padł 10 sierpnia 2010 roku, kiedy to zarejestrowano -93,2 stopnia Celsjusza.
Podejrzewaliśmy, że może być tam niezwykle zimno, zimniej niż na Wostoku, gdyż jest to wyżej położony teren. Dzięki Landsatowi 8 zyskaliśmy narzędzie, które pozwoliło nam na bardziej szczegółowe zbadanie tego terenu - mówi Ted Scambos, z National Snow and Ice Data Center.
Naukowcy, poszukując najzimniejszego miejsca na Ziemi skupili się na wschodzie Płaskowyżu Antarktycznego, gdzie występują śnieżne wydmy. Gdy przyjrzeli się im z bliska, okazało się, że pomiędzy wydmami w pokrywie śnieżnej znajdują się szczeliny, które powstały prawdopodobnie w wyniku działania tak niskich temperatur, że zniszczyły one powierzchnię śniegu.
Uczeni postanowili zbadać, jak niskie temperatury są potrzebne, by wywołać takie zjawisko. Nakierowali na interesujący ich obszar dwa różne instrumenty. Najpierw użyli instrumentów MODIS (Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer), umieszczonych na satelitach NASA i NOAA. MODIS mierzą emisję ciepła z powierzchni Ziemi i są na tyle czułe, by zarejestrować jego minimalne ilości. Dzięki nim odkryto, że wyjątkowo niskie temperatury panują pomiędzy Argus i Fuji. Następnie dzięki Thermal Infrared Sensor (TIRS), który znajduje się na pokładzie Landsata 8 zidentyfikowano konkretne, rekordowo chłodne obszary. Uczeni nałożyli swoje dane na mapy topograficzne terenu, by dowiedzieć się, co powoduje tak znaczny spadek temperatur.
Do największego spadku dochodzi przy bezchmurnym niebie. Gdy czyste niebo występuje przez kilka dni, powierzchnia emituje resztki ciepła, znacząco się ochładzając. W wyniku tego procesu nad powierzchnią lodu i śniegu znajduje się niezwykle chłodne powietrze, które ześlizguje się po zboczach wydm. Wpływa w miejsca, w których zostaje uwięzione, i nadal się ochładza. Gdy powietrze pozostaje nieruchome przez dłuższy czas, a jednocześnie powierzchnia wypromieniowuje ciepło, pojawiają się najniższe z możliwych temperatur. Sądziliśmy, że znajdziemy jedno magiczne miejsce o wyątkowo niskich teperaturach, ale okazało się, że znajdujący się na dużych wysokościach olbrzymi pas Antarktyki doświadcza rekordowego chłodu - wyjaśnia Scambos.
W bieżącym roku najniższą temperaturę, -93 stopnie Celsjusza, zanotowano 31 lipca.
Komentarze (0)