"Gówniana" publikacja przyjęta do druku

| Ciekawostki

Po czym odróżnić dobre czasopismo naukowe od słabego? Zwykle korzysta się w tym celu z tzw. impact factor, czyli międzynarodowej listy uwzględniającej reputację w oczach badaczy. Niektórzy wolą jednak... pójść na całość i sprawdzić, jak wielki absurd można "wcisnąć" jako publikację naukową.

Na szalony pomysł wpadł Philip Davis - magistrant z dziedziny nauk bibliotecznych i informacji naukowej na Uniwersytecie Cornell. Młody badacz postanowił wysłać do publikacji tekst "naukowy"... wygenerowany przez komputer.

Eksperyment zaczął się od namierzenia ofiary. Wybór padł na firmę Bentham Science Publishers, wydającą ponad 200 recenzowanych czasopism naukowych. Motywacją do takiej decyzji był... spam wysyłany przez przedstawicieli firmy. Młody badacz postanowił się za to zemścić...

W przeciwieństwie do większości wydawnictw, zarabiających dzięki sprzedaży poszczególnych artykułów lub prenumeraty czasopism, Bentham Science Publishers działają na innej zasadzie. Aby opublikować wyniki własnych badań, należy zapłacić wpisowe. Następnie, po zatwierdzeniu tekstu przez komisję, zostaje on opublikowany i jest dostępny za darmo. Davis postanowił sprawdzić, jak bardzo łasi na pieniądze są właściciele wydawnictwa.

Aby stworzyć tekst o maksymalnej możliwej zawartości absurdu, Philip poprosił o współpracę Kenta Andersona - jednego z wydawców The New England Journal of Medicine, jednego z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych świata. Badacze wpadli na pomysł, by stworzyć swoją publikację z użyciem SCIgen - programu generującego nonsensowne zlepki słów stylizowane na język naukowy. Tak przygotowany tekst zgłoszono (pod fałszywymi nazwiskami) do publikacji na łamach The Open Information Science Journal - jednego z czasopism pod opieką firmy Bentham.

Trzeba przyznać, że tekst stworzony przez SCIgen był prawdziwie idiotyczny. Oto próbka jego zawartości: W tej sekcji omawiamy istniejącą wiedzę na temat czerwono-czarnych drzew, rur próżniowych oraz oprogramowania edukacyjnego. Na podobnej zasadzie, bieżące prace Takahashiego sugerują metodologię opracowywania modalności odpornych na zakłócenia pomiaru, lecz nie podają one możliwej implementacji

Jakby tego było mało, autorzy podali się za pracowników instytucji o nazwie "Centrum Badawczego Frenologii Stosowanej" (Center for Research in Applied Phrenology). Dodajmy, że frenologia to "nauka" o odczytywaniu cech charakteru na podstawie kształtu czaszki. Mało tego - równie ciekawy, co sama nazwa, jest jej skrót. "CRAP" oznacza bowiem, mówiąc najprościej, gówno.

Zaskoczenie Davisa i Kenta musiało być naprawdę spore, gdy po czterech miesiącach otrzymali... list potwierdzający przyjęcie tekstu do publikacji i prośbę o wysłanie 800 dolarów opłaty za jego umieszczenie w czasopiśmie. Właśnie w tym momencie główny autor pomysłu przerwał swój eksperyment i poinformował o jego wynikach na swoim blogu.

Sprawą zainteresowali się autorzy New Scientist - znanego czasopisma popularnonaukowego. Wysłali oni e-maila z prośbą o wytłumaczenie zaistniałej sytuacji  do dyrektora ds. publikacji w firmie Bentham. W odpowiedzi przeczytali: w tej konkretnej sytuacji byliśmy świadomi, że zgłoszony artykuł był oszustwem, w związku z czym próbowaliśmy ustalić tożsamość osoby starającej się o akceptację artykułu do publikacji, choć prawdziwej akceptacji nigdy nie wydano.

Komu wierzyć? Każdy z Czytelników może ocenić to na własną rękę. Zastanawia jednak fakt, że zamiast zwyczajnie zapytać Philipa o zaistniałą sytuację, poproszono go o wysłanie przelewu...

CRAP publikacja Bentham Science Publishers oszustwo czasopismo