Celtycka dynastia w Europie Środkowej. Badania genetyczne potwierdzają pokrewieństwo książąt
Celtowie pozostawili wiele śladów w Europie. Jednymi z najwspanialszych są kurhany Eberdingen-Hochdorf i Asperg-Grafenbühl, oddalone od siebie o 10 kilometrów. Zwane wspólnie Fürstengräber są jednymi z najlepiej wyposażonych prehistorycznych grobów odkrytych na terenie Europy. Od dawna podejrzewano, że książęta pochowani w Eberdingen-Hochdorf i Asperg-Grafenbühl byli spokrewnieni. Jednak dopiero badania genetyczne pozwoliły na zweryfikowanie tych przypuszczań, mówi Dirk Krausse z Krajowego Biura Ochrony Zabytków Badenii-Wirtembergii.
Naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maksa Plancka pobrali próbki zębów oraz kości ucha środkowego i stwierdzili, że osoby były ze sobą blisko spokrewnione. A gdy już to ustalono, uczeni zajęli się określaniem stopnia pokrewieństwa.
Opierając się na dość precyzyjnym określeniu daty śmierci, szacunkom dotyczącym wieku i podobieństwa genetycznego stwierdziliśmy, że mamy tutaj do czynienia z wujkiem i siostrzeńcem. A dokładnie mówiąc, siostra księcia z Hochdorf, była matką księcia z Asperg, wyjaśnia Stephan Schiffels. Mniej prawdopodobne jest, że pochowani to dziadek oraz wnuk ze strony córki.
Opisywane badania dotyczą „wczesnych” (600–400 p.n.e.) Celtów, ale ich wyniki potwierdzają to, co później przekazali nam Rzymianie – wśród Celtów praktykowano awunkulat. To system, w którym najważniejszą rolę odgrywa wuj od strony matki, po którym siostrzeńcy dziedziczą majątek i pozycję społeczną. Ojciec nie odgrywa niemal żadnej roli.
Widzimy tutaj, że wpływy polityczne były w tym społeczeństwie prawdopodobnie dziedziczone, mieliśmy tu coś na podobieństwo dynastii, uważa Joscha Gretzinger. Przypuszczenie takie wzmacnia fakt, że zmarły z oddalonego kurhanu Magdalenenbergu, który został pochowany 100 lat wcześniej (w roku 616 p.n.e.), również był spokrewniony z oboma opisanymi wyżej możnymi. Wydaje się, że mamy tutaj do czynienia z rozległą siecią władzy wśród Celtów w Badenii-Wirtembergii, a znaczenie polityczne było związane z pokrewieństwem biologicznym, dodaje Gretzinger.
Komentarze (4)
AlexiaX, 5 czerwca 2024, 13:40
Ciekawy ten awunkulat. Nigdy o tym nie słyszałam. A co jeśli matka nie miała brata albo pozycja ojca była znacznie wyższa niż pozycja tego wuja? I co jeśli matka miała kilku braci? Bardzo dziwny system, chętnie poznałabym szczegóły
Mariusz Błoński, 6 czerwca 2024, 09:50
@venator może coś wiedzieć
venator, 10 czerwca 2024, 03:52
Zostałem wywołany do tablicy...
Temat niełatwy i absolutnie nie czuje się w tej materii jakoś szczególnie predysponowany wiedzą
Badaniami nad awunkulatem zajmował się antropolog Claude Levi-Strauss, który naukowo stał w opozycji do twierdzeń Alfreda Radcliffe - Browna, na temat dominującej "zstępnej" roli pokrewieństwa. Levi-Strauss uważał, że najważniejsza w awunkulacie jest więź zachodząca w rodzinie, gdy kobieta z jednej grupy (zstępnej), poślubia mężczyznę z innej grupy (z linii bocznej), ale spokrewnionej . Powstaje swoista więź rodzinna.
Według psychologów ewolucyjnych awunkulat pojawia się jako efekt niskiej (poniżej 70%)[potrzebny przypis] pewności ojcostwa. Gdy mężczyzna nie może być pewien, że dzieci urodzone przez jego partnerkę noszą jego geny (ponieważ np. w danej społeczności nieznana jest instytucja biologicznego ojcostwa, bezpieczniejszą strategią reprodukcyjną jest inwestowanie w dzieci swojej siostry, z którymi jest na pewno spokrewniony i które przekażą jego geny swoim potomkom.
Z wiki.
Czyli ojciec rodu płodzi na potęgę ale nie jest pewny na 100% ojcostwa, w tym zakresie, awunkulat jest pewną gwarancją, że geny zostaną w rodzinie, "po kądzieli".
Sam awunkulat jest system matrylinearnym, w którym dziedziczeniem objęci są członkowie rodziny po żęńskim wstępnym .Spotykany w dość prymitywnych społecznościach.
Badania relacji pokrewieństwa
Do najsłynniejszych analiz Levi-Straussa należą te dotyczące problemu awunkulatu. Awunkulat jest terminem oznaczający system organizacji rodziny, w którym istotną rolę odgrywa wuj, czyli brat matki. Z formalnego punktu widzenia to on jest właściwą „głową rodziny” a nie ojciec. Levi-Strauss badał warianty tej relacji odnosząc się do różnych społeczności tradycyjnych, z którymi zetknął się osobiście lub znał dzięki badaniom prowadzonym przez innych antropologów. Wykazywał, że zawsze mamy do czynienia ze strukturą czteroelementową, której towarzyszą dwie pary opozycyjnych wartości: relacje wuja i siostrzeńca, wuja i matki, ojca i matki oraz ojca i syna niezależnie od społeczności tworzą tą samą strukturę, w której zmienia się jedynie układ wartości. Struktura ta ma jednak głębszy sens: w optyce Levi-Straussa kultura jest systemem komunikacji łączącym mężczyzn, kobieta jest przedmiotem wymiany między nimi oraz punktem odniesienia dla całego układu. Pokazuje to poniższy graf.
Źródło:
https://pre-epodreczniki.open.agh.edu.pl/tiki-index.php?page=Co+komunikuje+układ+wioski%3F+Claude+Levi-Strauss
Powyższe to teoria, jakoś wsparta na badaniach etnograficznych.
Jak to przełożyć na Celtów? Było to społeczeństwo oparte na "kulturze" demokracji wojennej, z bardzo silna pozycją mężczyzny, ale nadal silną pozycją kobiety, silniejszą niż w sąsiednich plemionach germańskich. Mimo wszystko nadal kobieta była w "obiegu".
Być może ów awunkulat to celtycki atawizm, wprost odnoszący się do ich przeszłości ludów epoki brązu. Sukces kulturowy i militarny Celtów, uchwytny w materiale archeologicznym, to centralizacja władzy w rękach silnych grup krewniaczych. A awunkalatyzm się w to wpisywał.
A jak czas pozwoli to pogrzebie na temat takich sytuacji.
A dla rozluźnienia, instytucja wuja była istotna długo po Celtach:
AlexiaX, 10 czerwca 2024, 10:40
@venator Wow, dziękuję Bardzo to ciekawe, ale wygląda, że to naprawdę szeroki temat. Ciekawi mnie jeszcze np. z czego wynikała ta niska pewność ojcostwa. Brak instytucji biologicznego ojcostwa też mnie zadziwił (jednak matrylinearyzm, to nie to samo co matriarchat, gdzie nie byłoby to takie dziwne). Zwłaszcza, że w przyrodzie samce często zabijają nie swoje potomstwo i niestety u ludzi też często ojczymowie znęcają się nad pasierbami. Teraz to najchętniej poczytałabym jakąś książkę o takich społecznościach, ale taką bardziej przystępną laikowi, bo nigdy wcześniej nie interesowałam się jakoś bliżej etnografią czy psychologią ewolucyjną