Chiński monopol na metale
Podczas przesłuchania, które miało miejsce w ubiegłym miesiącu w Komitecie ds. Nauki i Technologii Izby Reprezentantów USA wyszło na jaw, że Stany Zjednoczone są zależne od Chin i ich rzadkich metali. Jest wśród neodym, wykorzystywany w twardych dyskach, który w niemal 100% wydobywany jest w Chinach.
Chiny postrzegają rzadkie metale jako zachętę dla firm technologicznych szukających lokalizacji dla swoich fabryk - powiedział Brad Miller z Izby Reprezentantów.
Tymczasem, jak poinformował niezależny konsultant Jack Lifton, USA posiadają wystarczające złoża rzadkich metali. Jednak Chiny tak obniżyły ich cenę, że wydobycie w Stanach Zjednoczonych nie jest opłacalne, dzięki czemu Państwo Środka jest prawdziwym monopolistą na tym rynku.
Jedno z większych amerykańskich złóż rzadkich metali znajduje się w Mountain Pass w Kalifornii. Tamtejsze kopalnie zostały jednak zamknięte w 2002 roku. Ich nowy właściciel, Molycorp Minerals, ma jednak nadzieję, że uda się wznowić wydobycie. Stany Zjednoczone posiadają niezbędną wiedzę techniczną, jednak straciliśmy niezbędną infrastrukturę konieczną do produkcji rzadkich metali napędzających technologie następnej generacji - powiedział Mark Smith, prezes Molycorp.
Komentarze (22)
cyberant, 19 kwietnia 2010, 20:41
spokojnie, mozna kupowac tanio od chińczyków. Złoża nietypowych metali się nie "zepsują" odczekają odpowiedni czas i będzie można je wykożystać. Takie zapasy napewno sie nie zmarnują.
Tylko "mądrzy" Polacy będą dokładać do kopalni i np. wydobywać węgiel tylko po to żeby go wyprzedawać za bezcen, a jak w Polsce węgiel się skończy, to będziemy go dużo drożej odkupować od ruskuch lub niemców, bo stanie się towarem chodliwym... żenada.
Jurgi, 19 kwietnia 2010, 21:33
Podobnie pomyślałem. Jak sprzedają tanio: to kupować. Jak im się skończy: możemy dyktować ceny.
Ale to wymaga długofalowego myślenia, a do tego większość polityków jest niezdolna.
mikroos, 19 kwietnia 2010, 22:31
To nie jest takie proste: zacząć wydobywać. Weźcie pod uwagę, że jeśli Chiny strzelą focha i przestaną eksportować neodym, państwa Zachodu będą potrzebowały co najmniej kilku lat na przywrócenie równowagi na rynku.
Hyta, 19 kwietnia 2010, 22:54
W tej skali nie strzela się fochów. Najwyżej jak już wojna się zacznie to mogą być problemy, ale wtedy takie szczegóły nie będą miały większego znaczenia.
mikroos, 19 kwietnia 2010, 23:00
Jest jeszcze coś takiego jak wojna handlowa i w takiej skali jak najbardziej można sobie wycinać bardzo grube numery, nawet jeśli robi się to nieco subtelniej, niż poprzez karabiny i rakiety.
Jarek Duda, 19 kwietnia 2010, 23:49
Ooo po niedawnym przeczytaniu "Wolnego wyboru" Friedmana, właśnie dziś oglądnąłem sobie drugi odcinek jego serii programów z bardzo cenną dyskusją w którym dokładnie to było poruszane - dostępne i bardzo polecam
http://miltonfriedman.blogspot.com/
... jak najbardziej w takiej sytuacji należy kupować, tyle tylko żeby mieć wystarczającą ilość zapasów żeby w razie przerw dostaw wystarczyły na odtworzenie własnego wydobycia ...
... ale ... ogólnie to USA od Chin to jeszcze na wiele innych sposobów jest po prostu uzależnione ... podobnie jak większość innych krajów od większości innych krajów - czyli jak w jednym miejscu np. zabraknie wyczerpujących się pokładów wody ... :/
Mariusz Błoński, 20 kwietnia 2010, 10:44
Dokładnie tak. Skoro Chińczycy produkują tak tanio, to trzeba robić zapasy. Jeśli chińskie źródło wyschnie (z jakiegokolwiek powodu), ceny na światowych rynkach gwałtownie pójdą w górę, a wówczas wydobycie będzie opłacalne i znajdą się tacy, którzy się za nie wezmą. Wystarczy, by firmy potrzebujące tych metali porobiły sobie zapasy. Ci, którzy zapasów nie zrobią ryzykują wypadnięciem z rynku w sytuacji, gdy się coś zmieni.
Przemek Kobel, 20 kwietnia 2010, 11:14
Albo się zmieni technologię. Neodym to metal używany w magnesach. Bez niego dyski dalej by działały, tyle że dłuższym czasem wyszukiwania (słabszy magnes = wolniej poruszająca się głowica), ew. można by magnesy zastąpić układem czysto elektromagnetycznym, a docelowo dyskami krzemowymi.
Jurgi, 20 kwietnia 2010, 13:25
Tak, ale zmiana technologii to koszty, stracony czas (=koszty), stracone zamówienia (=koszty), być może stracone zaufanie klientów i osłabiona marka (tak, =koszty ). Część firm pewnie by nie przetrwała zawirowania. Przechowywanie zapasów to też koszty (=droższy produkt), ale mimo trudności w oszacowaniu sądzę, że daleko mniejsze od ewentualnych strat.
Z innej strony — trzeba by się przyjrzeć strukturze własności firm wykorzystujących neodym. Ile z nich i w jakim procencie ewentualnie jest w posiadaniu Chińczyków? To by powiedziało, czy i na ile Chinom opłacałoby się wywołać „wojnę neodymową” (oczywiście abstrahuję tu od powiązania i wpływu na resztą kontaktów gospodarczych).
waldi888231200, 20 kwietnia 2010, 13:32
Nikt tutaj nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego: Wydobycie to praca dla ludzi (stabilne życie ) i podatki , a najważniejsze jest to że po 30latach nie będą mieć fachowców z odpowiednim doświadczeniem w wydobyciu i poszukiwaniu rud.
Dotyczy to również Polski i zanikającego rodzimego przemysłu.
Tolo, 20 kwietnia 2010, 14:21
Moi drodzy najcenniejszym źródłem neodymu są ?
Dyski twarde!
Jak by go brakowało i miał jakaś relatywnie ciekawa wartość to już by się o dyski zabijali jak o procki z których odzyskują złoto. Tylko po co skoro bardziej opłaca się odzyskiwać miedź na przykład. Miedzi z jednego telewizora starczy pewnie na jedną byle jaką flaszkę.Aluminium tez jest w odzysku ciekawe bo stosunkowo łatwo nazbierać tego cały kontener który ktoś chętne kupi i za zupełnie inne pieniądze niż na składnicy złomu.
Co do teorii kupować i magazynować to z grubsza tak. Tylko trzeba zachować zdrowy rozsadek z magazynowaniem bo koszty magazynowania powiedzmy przez 10 lat
należy dopisać do ceny końcowej, co z tego ze tanio kopiliśmy jak może wyjść za darmo drogo, Te koszty maja sens jako rezerwa zapewniająca ciągłość natomiast nie jako rezerwa dla rezerwy.
Szaleństwo jest natomiast z innymi rzeczami na przykład palladem którego kilogram kosztuje z grubsza pół tego co pół kilograma złota ale chyba nawet bywał droższy. A Rosjanie w pewnych elementach elektronicznych stosowali go rozrzutnie.
mikroos, 20 kwietnia 2010, 20:38
Z tym zbieraniem sprawa też nie jest taka prosta, bo nie każda firma może sobie pozwolić na jednoczesną walkę o utrzymanie bieżącej pozycji na rynku oraz o zabezpieczanie własnej przyszłości.
pio, 20 kwietnia 2010, 21:57
de facto chodzi o ziemie rzadkie, a nie metale rzadkie, ktore terminologicznie brzmia fatalnie. niemniej lantanowce sa metalami.
ciekawostka jest fakt, ze ziemie rzadkie jako takie sa stosunkowo tanie. jednak jesli chce sie posiadac material o odpowiedniej czystosci, wtedy cena mocno wzrasta. jest to spowodowane skomplikowana technologia oczyszczania takich pierwiastkow.
inna sprawa jest kwestia samego neodymu. zagladajac np. do wikipedii mozna przeczytac, ze 'Dostępne zasoby są oceniane na około 8 milionów ton. Roczne wydobycie to około 7 tysięcy ton.' daje to ponad 1000 lat spokojnej konsumpcji, a byc moze niebawem w dziedzinie zapisu magnetycznego bedzie krolowal mangan. ponadto za jakis czas technologia oczywiscie moze znaczaco sie zmienic, wiec niekoniecznie bedzie to zapis magnetyczny.
Tolo, 20 kwietnia 2010, 22:31
neodym ma mało wspólnego z zapisem sensie stricte, tu chodzi o pozycjonowanie głowicy w systemie voice coil. Magnesy neodymowe pozwalają na miniaturyzacje.
Po wydobyciu i oczyszczeniu pewnej ilości neodymu bardziej opłacalne będzie jego pozyskiwanie w drodze recyclingu. Magnes z hdd ma go więcej niż ruda. Problem jest taki ze Chińczycy powoli kładą rękę na recyclingu, ale sprzyja im "euro-socjalizm" jak to możliwe ze u nas nie opłaca się przetworzyć a w Chinach tak przewieść odpad to w dwie strony i nam jeszcze raz sprzedać to jest patologia. I tu widzę porblem bo nas wykończą.
Koszty magazynowania maja kilka wymiarów nie oszukujmy się zapotrzebowanie roczne dużej fabryki hdd to są raczej dziesiątki ton niż setki a może i mniej.
Rachunek jest prosty
cena zakupu+koszty przechowywania+koszty alternatywne (w sensie ekonomicznym czyli koszt zamorzonego kapitału jak by te pieniądze wsadzić np na lokatę to same by zarabiały neodym tylko na różnicy kursów). Niestety bezpieczeństwo działalności bezcenne.
Jurgi, 21 kwietnia 2010, 05:26
Przyzerowe koszty pracy, zerowe koszty dbania o środowisko naturalne. Tak, warunki w jakich tam ludzie pracują i żyją to patologia.
Tolo, 21 kwietnia 2010, 12:02
Jurgi w Chinach, to wygląda "w miarę" normalnie. Za kilka lat unia splajtuje. Jeśli Chińczycy są nam w stanie sprzedać ten sam plastik w postaci obudowy monitora na przykład 3 razy i my im za to 3 razy płacimy to za jakiś czas okaże się ze będziemy pracować na chińczyków i płacić im pieniądzmi które nam łaskawie pożyczają. Niestety unia to pewien rodzaj rezerwatu głupoty czerpiący "najlepsze" wzorce nie tylko z socjalizmu ale wręcz z komunizmu. Niestety trzeba sobie stworzyć wroga z którym będzie można włączyć i zwalać na niego wszystkie niepowodzenia. Takim wrogiem jest właśnie środowisko, globalne ocieplenie i tak dalej. I niestety najlepiej było by ten rezerwat ogrodzić, przynajmniej ekonomicznie bo to może przedłużyć agonie. ZSRR się ogradzało fizycznie ale efekt generalnie ten sam. Za jakiś czas u nas będzie jak w Chinach a w Chinach jak u nas, już decydują za nas jakie mamy żarówki kupować i tak dalej. To nie jest problem tego ze ludzie maja się za dobrze tylko głupich decyzji.
Przykład głupoty na dziś (w pierwszej chwili myślałem ze to się z prima aprilisu ostało):
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7796037,Bruksela_bedzie_doplacac_do_wczasow_.html
Dodam tylko ze żeby Bruksela mogła komuś dać musi komuś innemu w ten czy inny sposób wziąć. Niestety śmierdzi to z daleka i każdemu kto nie liczy na to ze mu coś z nieba spadnie śmierdzieć powinno.
waldi888231200, 21 kwietnia 2010, 22:45
W wolnej chwili rozejrzyj się dookoła , popatrz ilu ludzi grzebie w śmietnikach , zbiera puszki, jeździ 10letnimi autami albo dlaczego szmateksy się tak dobrze mają.
W Chinach jest inna kultura (która wcale nie stawia na posiadanie i indywidualizm ).
mikroos, 22 kwietnia 2010, 00:55
Racja. Jest kultura równania w dół - niech się wszyscy wspólnie trują w imię równości.
Tolo, 22 kwietnia 2010, 12:23
A co za różnica czy trampki wyprodukuję się w Chinach czy Europie poza tym ze jesteśmy na tym stratni? Nie ma różnicy czy wyprodukuje Europa czy Chiny i tak syf spadnie na głowy z pierwszym deszczem. Tylko jeszcze się trochę świat przy truje z okazji transportu.
mikroos, 22 kwietnia 2010, 19:47
Tylko weź jeszcze pod uwagę, że w Europie istnieją restrykcyjne wymagania dot. emisji zanieczyszczeń, których w Chinach nie ma.
Tolo, 22 kwietnia 2010, 20:05
O to właśnie cały czas chodzi to co u nas jest nieopłacalne produkują Chińczycy trując tak jak my byśmy truli albo i bardziej. Tylko ze oni na tym zarabiają a my tracimy i to się nie zmieni. Bo jedyną alternatywą będzie izolowanie się sztuczne. A dla Europejczyka będzie to oznaczać ze za trampki zapłaci 4 razy tyle ile są warte, i tak z wszystkim. Kręcimy sobie swój własny totalitaryzm i jeszcze się z tego cieszymy jak murzyn blaszkami.
mikroos, 22 kwietnia 2010, 20:12
Z tym się akurat zgadzam, że wielkim błędem jest wpuszczanie na nasz rynek produktów powstających w sposób tak mocno obciażający środowisko. Po prostu trochę się nie zrozumieliśmy - mnie raczej chodziło o aspekt kulturowy i pochwałę kolektywizmu.