Chiński superkomputer na rodzimej technologii
Amerykańscy eksperci, w tym Steven Koonin, podsekretarz odpowiedzialny za kwestie naukowe w Departamencie Energii (DoE) twierdzą, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy Chiny wybudują superkomputer opierając się wyłącznie na rodzimej technologii. Koonin stwierdził, że Państwo Środka pracuje nad maszyną o wydajności liczonej w petaflopsach wykorzystującą miejscowe komponenty, a jej powstania należy spodziewać się w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy. Jasnym jest, że DoE nie będzie już jedyną organizacją, która przesuwa granice wydajności komputerów - dodał Koonin.
Doradca Koonina powiedział, że termin 12-18 miesięcy oszacowano na podstawie doniesień z Chin, rozmów z chińskimi naukowcami oraz wizyt w Chinach. O podobnym horyzoncie czasowym mówi profesor Jack Dongarra z University of Tennessee, jeden z twórców listy Top500.
Obecnie rynek superkomputerów jest zdominowany przez amerykańskie firmy. Niemal 80% wykorzystywanych procesorów to układy Intela, ponad 11% to kości produkcji AMD, a 8% to IBM-owskie procesory Power. Chiński superkomputer Tianhe-1A, który jest obecnie najpotężniejszą maszyną na świecie, korzysta z intelowskich Xenonów oraz procesorów graficznych Tesla produkowanych przez Nvidię. Jego twórcy zastosowali również rodzime, ośmiordzeniowe układy FeiTeng-1000 o architekturze SPARC. W Tianhe użyto też chińskiej technologii przesyłu danych, która jest bardziej wydajna od InfiniBand, wciąż jeszcze nie dorównuje zamkniętym standardom oferowanym przez amerykańskie firmy.
Jednak dla analityka Steve'a Conwaya z IDC najbardziej imponującym osiągnięciem jest fakt, że sami stworzyli większość oprogramowania dla takich maszyn. Analityk dodaje, że Chiny mogą zbudować supermaszynę na własnych podzespołach, jednak będą to procesory stworzone z myślą o tym właśnie superkomputerze i nieprzeznaczone na rynek. Jego zdaniem pierwsze chińskie procesory zdolne do konkurowania na globalnym rynku pojawić się mogą za 5-10 lat.
Stany Zjednoczone pozostają największym producentem superkomputerów i krajem, który w największym stopniu finansuje ich rozwój. Tylko w bieżącym roku USA wydadzą z budżetu 2 miliardy dolarów na systemy typu HPC (high-performance computing). To kwota, która została przeznaczona na nieutajnione systemy. Nie wiadomo, ile jakie sumy są przeznaczane na systemy tajne.
Naukowcy obawiają się, że częściowe wybory do Kongresu, które będą miały miejsce w bieżącym roku, zmienią układ sił i pojawią się żądania obcięcia wydatków na tajne systemy. Z drugiej jednak strony chińskie postępy w dziedzinie superkomputerów mogą przekonać polityków o konieczności utrzymania lub zwiększenia budżetu na tego typu przedsięwzięcia.
Przed kilkoma miesiącami Jeremy Smith, dyrektor Centrum Biofizyki Molekularnej w Oak Ridge National Laboratory mówił, że bardzo cieszy go konkurencja, gdyż zwiększające się zainteresowanie superkomputerami przyczynia się do ich rozwoju. W konkurencji z innymi krajami wszyscy wygrywają - dlatego bardzo mi się to podoba - stwierdził Smith. Jak wspomina, gdy w roku 2002 pojawił się japoński Earth Simulator zaszokował on środowisko, a National Research Council w swoim raporcie stwierdził, że był to dzwonek alarmowy, pokazujący, iż możemy nie tylko stracić przewagę nad konkurencją, ale również, co ważniejsze, zdolność do osiągnięcia własnych celów.
Komentarze (3)
WIOO, 19 lutego 2011, 13:54
Marzę aby Polska w większym stopniu brała udział w tej konkurencji.
Tolo, 20 lutego 2011, 16:55
1-www.eu
Polska w zasadzie nigdy nie brała udziału w tej konkurencji. Była gdzieś tam na opłotkach. Nie mamy takiego potencjału nawet w horyzoncie następnych 50 lat.
Co do meritum sprawy to chwila jest wiekopomna. Można powiedzieć ze to moment zwrotny w starciu Chiny-USA na polu IT. Chociaż wcześniej zwiastowały to pewne jaskółki dając znak o nieuchronności tej chwili (przejecie pordukcji laptopów przez lenovo czy wręcz rezygnacja IBM z pordukcji sprzętu). Za jakiś czas (10-20 LAT!) USA będzie miało porblem i to poważny. USA może teraz prowadzić miarę swobodnie gospodarkę ze tak powiem post-kolonialną "małe chińczyki" robią za grosze Ameryka sprzedaje za dolary iPhone i resztę sprzętu. Powiedzmy ze póki co maja jakąś tam przewagę Know-How (choć bardziej za pomocą patentów chronioną). Ale jak ta przewaga wyparuje to będzie katastrofa. Podobnie jest z coca-colą ostatnio było głośno o przecieku przepisu gdzieś przeczytałem ze wart jest 100 miliardów dolarów (przepis). Poza tym ze autora chyba poniosła wyobraźnia a i tak miał na myśli wartość coca-coli jako marki. To jak się nad tym zastanowić to jaka wartość ma papierek schowany w sejfie (o ile istnieje w ogóle i da się go wykraść). To taki trochę złoty Graal powiedzmy ze zostanie opublikowany przepis i co się stanie z wartością? Po prostu coca-cola nie była by się z całym światem procesować o brązowy napój gazowany bo sprowadziło by się to do udowodnienia ze każdy to może zrobić w garażu. Przyjęli inny model twierdząc ze jest wyjątkowa i chwyciło.
Z IT problem jest taki ze jeśli Chińczycy osiągną sprzętową autonomie to resztę świata wykończą. A potencjał maja bo produkcja rożnych nokli im podobnych urządzeń im względnie wychodzi. Dzisiaj firma produkuje w Chinach i sprzedaje na resztę świata. W monecie jak Chińczycy wygryza z rynku firmy z USA i reszty świata będzie to dla nich katastrofa. Bo Chińczycy mając autonomie będą sprzedawać swoje produkty grubo poniżej tego co firmy w Chinach produkujące. Szczególnie ze Chińczycy produkując rozwijają swoje możliwości znacznie szybciej niż ci co tylko projektują. Wykończą resztę firm kosztami i Apple stanie się wtedy na powrót niszowy ale zyski tez będzie mieć niszowe a Steve Jobs będzie mógł wrócić z produkcja do garażu. A Chińczycy będą cały czas mieli ciężarówki pieniędzy na R&D.
Wielu ludzi w USA opiera swoją przyszłość w oparciu o inwestycje giełdowe przynajmniej ci który maja porblem pewnego nadmiaru pieniędzy. Stad są tak wrażliwi na wszelakie kryzysy i inne Enrony bo parują im pieniądze na emerytury. Wszystko zależy od dynamiki procesu rozwoju Chin bo może to prowadzić do rożnych rzeczy jedno jest pewne trudno będzie utrzymać dynamikę rozwoju firm z branży IT w USA długofalowo, jest to niemożliwe i gdzieś w przyszłości jest załamanie. I wszyscy o tym wiedza dlatego IBM się bierze za rożne consultingi i inne usługi księgowe. Ale dla USA może to oznaczać od stopniowego spadku znaczenia ameryki i pogarszania się poziomu życia aż do rewolucji w USA czy wojny atomowej bo guzik atomowy może być dla USA ostatnią deską ratunku (zresztą analogicznie jak dla Rosjan ale z innych względów i innych okolicznościach jak donosi wikileaks). Bo jedno jest pewne tak gospodarka UE jak USA w starciu z Chinami nie ma szans.
Dla USA i UE jest jedyna deska ratunku, znalezienie sobie czegoś. Problem tylko taki ze nikt nie jest w stanie dziś wymyślić czegoś co da przewagę na następne wiele lat (jakaś destylacja ropy naftowej, rewolucja przemysłowa czy cuś). Trzeba coś wykreować, boje się ze skończy się to prawami autorskimi na żywność modyfikowaną genetycznie.
Gość simian raticus, 21 lutego 2011, 10:53
Polo Kokty bym się napił! A to już Pepsi ma gorszą recepturę? A Polska Hoop Cola? Cola jest zawsze colą jak i wódka wódką czy piwo piwem! Zresztą nie wiem jaki jest sens wiskacza mieszać z coca colą czy koka kolą jak i potem już tak smaku nie czuć alkoholu czy koli. Coca Cola zawsze była dla mnie bardziej wodnista od Pepsi (jakby mniej ekstraktu miała). Wiadomo, że wszystkie gazowane napoje słodzone to trucizna ale jak się o zdrowie nie dba to pije się ile chce i co chce - limitu u nas na chlanie czegokolwiek nie ma!
Tak jak i na tą CC to i przepis, można mieć na kielbasę, zupę czy chips'y!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Coca-Cola