Człowiek skutecznie zakłócił wielkie migracje gnu. Zwierzęta ulegają genetycznej degeneracji
Jeden z najbardziej znanych spektakli afrykańskiej przyrody, olbrzymie migracje antylop gnu, odchodzą w przeszłość. Kolejne drogi, płoty, rozlewające się miasta, farmy i stada udomowionych zwierząt w coraz większym stopniu zakłócają wędrówkę antylop. To zaś, jak alarmują naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze, prowadzi do degeneracji genetycznej stad, które nie są w stanie swobodnie się przemieszczać.
Masowa migracja ma olbrzymie znaczenie nie tylko dla antylop, ale też dla polujących na nie lwy, hieny czy krokodyle i odgrywa ważną rolę w całym ekosystemie. Jednak wielka migracja ma jeszcze miejsce tylko w jednym miejscu Czarnego Lądu. W innych zaś antylopy nie mogą ani wziąć udziału w wielkiej migracji, ani nawet swobodnie przemieszczać się w poszukiwaniu wody i pożywienia.
Nikt dotychczas nie zauważył, że to ma wpływ na genom antylop gnu. Nasze badania jasno jednak pokazują, że genom populacji, które już nie migrują, ale w przeszłości to robiły, jest w gorszym stanie. A te zmiany niekorzystnie wpływają na długoterminowe szanse przetrwania takich populacji, mówi profesor Rasmus Heller. Stada, które nie mogą już migrować, są bardziej izolowane genetycznie, mają mniejsze zróżnicowanie genetyczne i częściej dochodzi w nich do chowu wsobnego. Będzie to prowadziło do mniejszej przeżywalności, zmniejszonej płodności oraz innych negatywnych skutków dla sprawności zwierząt, dodaje jeden z autorów badań, Xiaodong Liu.
Antylopa gnu jako gatunek nie jest obecnie zagrożona. Jednak spadek zróżnicowania genetycznego oznacza, że populacje, które go doświadczają mają mniejsze szanse na poradzenie sobie z wyzwaniami stawianymi przez zmieniający się klimat, to zaś grozi ich zagładą.
Całkowita liczba gnu utrzymuje się na dość stabilnym poziomie, jednak w wielu lokalnych populacjach obserwuje się silne spadki liczebności, a część populacji uległa już załamaniu. Jeszcze 150 lat temu wiele populacji brało udział w wielkich migracjach. Jednak już 40 lat temu pozostały tylko 2 duże migracje. Słynna Wielka Migracja Serengeti-Mara oraz migracja na Pustyni Kalahari na południu Afryki. Obecnie tej drugiej już nie ma. W ostatnich dekadach w Bostwanie zaczęto stawiać coraz więcej ogrodzeń, które miały uniemożliwić kontakt pomiędzy zwierzętami hodowlanymi a dzikimi. W wyniku tych działań populacja gnu w Botswanie spadła z około 260 000 w latach 70. do mniej niż 15 000 pod koniec lat 80.
Dzisiaj ostatnią z wielkich migracji jest Serengeti-Mara, ale i ona jest zagrożona przez plany rozwoju kolei i dróg w regionie, w którym się odbywa, mówi Mikkel Sinding. Antylopy gnu muszą migrować, by utrzymać liczną populację. Mogą przetrwać w lokalnych niemigrujących stadach, ale wówczas ich liczebność dramatycznie spada. Obserwujemy to właśnie w tych częściach Kenii i Tanzanii, w których człowiek uniemożliwił im migrację, stwierdza statystyk Joseph O. Ogutu.
Gnu, przez swoje migracje, są jednym z kluczowych gatunków utrzymujących zdrowie ekosystemu. Zgryzając roślinność utrzymują ją w zdrowiu, roznoszą substancje odżywcze i same są źródłem pożywienia dla drapieżników oraz padlinożerców. Gdy uniemożliwiamy im migrację, to zagrażamy nie tylko temu gatunkowi, ale też wielu innym. Nie wspominając już o tym, że migracje przyciągają olbrzymią liczbę turystów oraz wpływy zarówno do budżetu, jak i dla lokalnych społeczności, dodaje Ogutu.
Uczeni z Kopenhagi mają nadzieję, że ich praca zachęci innych naukowców do zbadania wpływu zaburzeń migracji na genetykę poszczególnych gatunków. Te badania pokazują, że dzikie zwierzęta, dla których migracja jest kluczowym elementem biologii, mają problemy z przetrwaniem w świecie coraz bardziej zdominowanym przez człowieka. [...] Dotyczy to wielu gatunków migrujących w Afryce i wszędzie indziej. Zależy nam na tym, by gatunki te przetrwały więcej niż, powiedzmy, 50 lat, by się rozwijały i przetrwały znacznie dłużej, musimy powstrzymać spadek ich różnorodności genetycznej spowodowany niszczeniem ich naturalnych tras migracji, komentuje profesor Heller.
Komentarze (0)