Biblia zastąpiona... niczym
Dyrektor amerykańskich Narodowych Instutów Zdrowia Psychicznego wydał oświadczenie, które odbiło się szerokim echem w świecie psychiatrów i psychologów. Thomas Insel stwierdził, że NIMH - rządowa agenda która m.in. przyznaje granty na badania nad zaburzeniami umysłowymi - reorientuje swoje działania tak, by odejść od kryteriów DSM. Oświadczenie takie ukazało się na kilkanaście dni przed publikacją piątej edycji DSM.
Wydawany przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne "Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders" jest od 60 lat uznawany za "biblię" psychologii i psychiatrii. Chociaż DSM jest uważany za 'biblię', to w najlepszym przypadku jest to słownik, w którym znajdziemy spis etykietek i definicji. Wartość każdej z edycji DSM opiera się na 'solidności', na upewnieniu się, że specjaliści na całym świecie używają tych samych terminów w ten sam sposób. Jej słabością jest natomiast brak sprawdzalności. W przeciwieństwie do definicji np. AIDS, białaczki czy choroby niedokrwiennej serca, kryteria diagnostyczne w DSM opierają się nie na obiektywnych testach klinicznych, ale na zgodzie co do grup objawów klinicznych. W całej reszcie nauk medyczncyh byłoby to odpowiednikiem tworzenia kryteriów diagnostyczncyh na podstawie natury bólu w klatce piersiowej czy rodzaju gorączki. Jednak diagnozy bazujące na symptomach, niegdyś powszechne w medycynie, zostały w ciągu ostatniego półwiecza zastąpione innymi metodami, gdyż zrozumieliśmy, że same symptomy rzadko pozwalają na wybór najlepszego leczenia. Pacjenci psychiatryczni zasługują na takie samo podejście - stwierdził Insel. Dyrektor stwierdził, że NIMH w miejsce DSM wykorzysta Research Domain Criteria (RDoC), która definiuje schorzenia psychiczne w oparciu nie o symptomy, a o dane genetyczne, neurologiczne oraz wynikające z badań poznawczych. Po chwili dodał jednak zaskakującą wypowiedź oświadczając, że nie możemy stworzyć systemu bazującego na biomarkerach czy badaniach poznawczych, gdyż nie posiadamy wystarczająco dużo danych.
Niewykluczone, że decyzja Insela ma więcej wspólnego nie z niedoskonałościami DSM, co z ogłoszoną przez prezydenta Obamę Brain Initiative, w którą budżet federalny zainwestuje 100 milionów dolarów. Prawdopodobnie NIMH chce połączyć swe siły z naukami neurologicznymi, które są bardziej wspierane przez polityków niż psychiatria. Problem jednak w tym, że neurologia również nie daje odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące ludzkiej psychiki. Jej obecny etap rozwoju można porównać do genetyki sprzed odkrycia podwójnej helisy.
Komentarze (3)
opithesour, 7 maja 2013, 12:02
Tytuł artykułu jest niezwykle mylący, a jego streszczenie jest zupełnie niezrozumiałe dla kogoś, kto nie ma na codzień do czynienia z psychologią. Dopiero po przeczytaniu dalszej treści okazało się, że zastosowano standardową tabloidyzację. Myślę, że lepiej unikać tego na portalach, które pretendują do bycia czymś mądrzejszym niż onet.pl.
Hejdżoe, 7 maja 2013, 23:11
Uprasza się autorów publikacji o nieepatowanie czytelników prostymi "w użyciu" sztuczkami słownymi stosowanymi na portalach typu "wp.pl". Po prostu "nie uchodzi", jak ongiś mawiano. Warto jest trzymać taki poziom, który zapewni czytającym komfort uczestnictwa w wartościowym przedsięwzięciu. Pozostawmy skojarzenia biblijne znawcom Biblii, a to,że już w Maju ukaże się drukiem coś, co będzie zawierało kilkakrotnie więcej wydumanych przez "specjalistów" od kategorii schorzeń umysłowych, jak np. ZBIERACTWO, zasługuje właściwie tylko na spuszczenie kurtyny litości.
Alek, 8 maja 2013, 09:51
Przyłączam się do głosów poprzedników. Brak precyzyjnych linków źródłowych, język tabloidu, brakuje tylko porad wróżki...