Stopione żelazo zastępuje fajerwerki
Od ok. 300 lat w Nuanquan w prowincji Hebei na zakończenie Święta Latarni odbywa się niecodzienny pokaz - Dashuhua. Wbrew pozorom, uczestnicy nie są pirotechnikami, tylko kowalami i nie korzystają ze sztucznych ogni, lecz ze stopionego żelaza. Rozbryzgując gorący metal o ścianę, chronią się słomkowym kapeluszem i narzutką z owczej skóry (współcześnie niektórzy uzupełniają strój rękawicami i kombinezonem hutniczym).
Gdy nabrany chochlą, a następnie wyrzucony w powietrze gorący metal zderza się z chłodną ceglaną ścianą, powstają widowiskowe pióropusze tężejącej surówki.
Bogaci Chińczycy mogli sobie pozwolić na prawdziwe fajerwerki. Biedni kowale nie, ale wykorzystali zjawisko, z którym stykają się w pracy. Z czasem chlustanie żelazem zaczęło się ludziom podobać bardziej od sztucznych ogni, dlatego przynosili rzemieślnikom skrawki metalu, by jakoś wspomóc ulubione widowisko. Obecnie zostało tylko 4 kowali kultywujących tradycję Dashuhua. Na szczęście została ona uznana za niematerialne dziedzictwo ludzkości i przez to objęto ją ochroną.
Komentarze (2)
Oehmke63, 3 października 2013, 11:56
Pierwsze słyszę. Nidgdy wcześniej o tym nie słyszałem.
Nie ma to jak ludzka pomysłowość i wyobraźnia.
Flaku, 3 października 2013, 12:30
Jak można objąć ochroną rzucanie żelazem w ścianę? Nie chodzi mi o sens, tylko o techniczne rozwiązanie. Rząd sponsoruje im ściany, żelazo i piece, czy jak? A może zmusza jakichś ludzi do tego, aby rzucali żelazem w ścianę nawet jeśli nie będą tego chcieli? Ma ktoś jakieś informacje jak ta ochrona jest zapewniana?