Cyfrowy smak dla miłośników programów kulinarnych i nie tylko
Dzięki Digital State Interface widzowie programów kulinarnych będą mogli poczuć elektronicznie odtworzony smak potraw. Symulator pobudza za pomocą elektrod kubki smakowe na języku. Istotnym czynnikiem są też niewielkie zmiany temperatury.
Dr Nimesha Ranasinghe z Narodowego Uniwersytetu Singapuru uważa, że interfejs można by poza tym wykorzystać w grach komputerowych (uczestnik, który ukończyłby dany poziom czy wykonał zadanie, dostawałby np. nagrodę smakową) lub do dzielenia się posiłkami w Internecie. Ciekawe wydają się też pomysły dot. szeroko pojętego zdrowia. Zespół inżyniera pracuje m.in. nad cyfrowym lizakiem, który smakowałby jak realny odpowiednik, ale nie prowadziłby ani do próchnicy, ani niepożądanego wzrostu wagi. Akademicy wspominają też o elektronicznym triku, pozwalającym odzwyczaić dzieci od słodkich napojów i dającym diabetykom szansę na delektowaniem się czymś słodkim bez podnoszenia poziomu cukru we krwi.
Cyfrowy smak wykorzystuje 2 metody - stymulację elektryczną i termiczną - [...] by nieinwazyjnie odtworzyć podstawowe wrażenia smakowe, takie jak słoność, kwaśność, słodycz i gorycz. Niuanse smaku naśladuje się, manipulując natężeniem prądu, częstotliwością oraz temperaturą.
Wcześniejsze próby generowania telewizyjnego smaku spaliły na panewce, ponieważ bazowały na mieszaniu związków chemicznych. Takie rozwiązanie wymagało m.in. stałego uzupełniania "palety". Zastosowanie chemikaliów w interfejsie jest nierealistyczne, bo zestaw związków trudno przechować, o manipulowaniu nie wspominając.
"By symulować [doświadczenie jedzenia], musimy [...] uwzględnić zapach, teksturę, kolor i inne modalności, ponieważ smak ma naturę wielozmysłową. Obecnie rozszerzamy naszą technologię o zapach. Mamy przy tym nadzieję, że wpłynie to na liczbę możliwych do odtworzenia cyfrowo wrażeń".
Dr Ranasinghe zaprezentował dokonania swojego zespołu na konferencji ACM Multimedia w Hiszpanii.
Komentarze (2)
radar, 22 listopada 2013, 14:34
Jak tak patrzę na ten filmik to zastanawia mnie czy:
1) Wymieniali im te blaszki czy chociaż myli?
2) Do czego był im potrzebny ten fikuśny osprzęt z guziczkami. Nie można myszką? Jakby byli w UE to rozumiem, dostali grant i trzeba było stworzyć "taste recording device", ale tam?
I to kiwanie głowami
Astroboy, 22 listopada 2013, 14:48
Ja miałem tylko jedną wątpliwość: po jaką cholerę taki radiator przy elektrodzie?!
Podejrzenie, że: "Niuanse smaku naśladuje się, manipulując natężeniem prądu, częstotliwością oraz temperaturą." niezbyt jest trafne...
1. Temperatura? Przypalamy jęzor?
2. Natężenie prądu? Jakoś moje soczyste jabłko rozpływające się na języku nie genereje tych kilku amperów...
Co do odzwyczajania dzieci, to może od razu elektroda w mózg, albo klasyczny pasek?
Niezbyt też rozumiem (oglądając film), dlaczego niby za doznania smakowe miałby odpowiadać czubek języka?