Badanie szkieletów wreszcie ujawni pochodzenie Filistynów

| Humanistyka
Tsafrir Abayov for the Leon Levy Expedition to Ashkelon

Badanie szkieletów odkrytych w 2013 r. podczas wykopalisk w Aszkelonie może ostatecznie rozwiązać zagadkę pochodzenia Filistynów. Na cmentarzu odsłonięto szczątki 160 osób (głównie kobiet i mężczyzn, ale także kilkorga dzieci). Pochodzą one z ok. VIII-XI w. p.n.e.

Filistyni pozostawili po sobie dużo ceramiki, jednak do 2013 r. archeolodzy nie dysponowali materiałem, z którego można by pobrać DNA.

O odkryciu poinformowano w niedzielę (10 lipca), na zakończenie prawie 31 lat prac Ekspedycji Leona Levy'ego. Obecnie zespół prowadzi badanie DNA, datowanie radiowęglowe oraz inne testy.

Po dziesięcioleciach badania tego, co Filistyni zostawili po sobie, wreszcie zetknęliśmy się z samymi ludźmi - podkreśla prof. Daniel M. Master z Wheaton College. Wcześniej na stanowiskach filistyńskich odkrywano nieliczne szczątki, więc próbka była za mała, by wyciągnąć jakieś wnioski.

Archeolodzy trzymali znalezisko w tajemnicy, póki nie zakończono wykopalisk.

W Biblii Filistynów przedstawiano jako zaciekłych wrogów Żydów, przybyszów, którzy zamieszkiwali południowe wybrzeża Kanaanu, położone na zachód od Judei. Najsłynniejszym Filistynem był Goliat. Od nazwy tego ludu pochodzi nazwa Palestyna.

W oparciu o badania ceramiki ze stanowisk archeolodzy i biblioznawcy uważali, że Filistyni pochodzili z regionu egejskiego. Problemem pozostawało jednak, z której jego części: kontynentalnej Grecji, Krety lub Cypru czy też Anatolii?

Wykopaliska cmentarza mogą rzucić nieco światła nie tylko na pochodzenie Filistynów, ale i na ich praktyki pochówkowe. Grzebali oni zmarłych z umieszczonymi blisko twarzy naczyniami z perfumami. W nogach znajdowały się zaś słoje z oliwą, winem lub pokarmem. W niektórych przypadkach zmarłych chowano w naszyjnikach, bransoletach, kolczykach lub pierścionkach na palcach stóp. Czasem wyposażano ich też w broń.

Wzorce pochówków są zupełnie inne od tego, co znamy z kultury kananejskiej, egipskiej czy izraelskiej - opowiada Lawrence E. Stager, emerytowany profesor z Uniwersytetu Harvarda oraz współdyrektor ekspedycji. Zmarłych grzebano przeważnie w prostych dołach. Niekiedy były to wyłożone kamieniem komory. Zdarzały się przypadki kremacji.

Do odkrycia doszło pod koniec sezonu w 2013 r. Adam Aja z Harvardu kopał niestrudzenie i nie zrażał się wcześniejszymi porażkami. Było gorąco, za chwilę miały zapaść ciemności. Ważne wydawało się jednak tylko to, co powiedział emerytowany pracownik Izraelskiej Służby Starożytności, który twierdził, że prawie 20 lat wcześniej w pobliżu północnych granic miasta ok. 60 cm pod powierzchnią gruntu znalazł on ludzkie szczątki. Sukces nadszedł, gdy Aja kazał kopać głębiej, niż sugerował informator. Na głębokość ramienia sprzętu. Wtedy w przesiewanej ziemi znaleziono kość i nie była to kość zwierzęca. Aja został opuszczony do dołu i znalazł tam jeszcze więcej kości. Tak wszystko się zaczęło...

Od niedzieli artefakty można oglądać na wystawie muzealnej.

 

 

Filistyni Aszkelon wykopaliska cmentarz szkielety DNA Daniel M. Master