Pająk zaleca się, mrucząc jak kot
Należący do rodziny pogońcowatych Gladicosa gulosa nie tylko potrząsa za pomocą nogogłaszczek suchymi liśćmi, ale i wydaje przy tym dźwięk, który przypomina mruczenie kota.
[Mruczenie] jest bardzo ciche, ale przebywając w jednym pomieszczeniu z zalecającym się pająkiem, można je usłyszeć [z odległości ok. 1 m] - opowiada George Uetz z Uniwersytetu Cincinnati w Ohio.
Odkrycie jest zdumiewające, bo u pająków nie ma odpowiedników uszu.
Posługując się wibrometrem, naukowcy przekształcili stukanie pająka w słyszalny dźwięk. Za pomocą standardowego mikrofonu wyłapali wytwarzany w tym samym czasie pomruk. Ich porównanie wykazało, że bębnienie i mruczenie to dwie odrębne jakości.
Uetz i Alexander Sweger zademonstrowali, że mruczą tylko samce, a na odtwarzany dźwięk reagują wyłącznie samice. To sugeruje, że zabieg jest wykorzystywany podczas zalotów. Samce wytwarzają dźwięk tylko wtedy, gdy stoją na czymś, co może wibrować, np. na liściu. Samice odpowiadają, przebywając na podobnej powierzchni. Amerykanie sądzą, że sygnał w postaci dźwięku wprawia liście, na których stoją samice, w drgania. Uważamy, że samice w ten sposób "słyszą" dźwięki. Ciało pająków jest [bowiem] pokryte bardzo wrażliwymi strukturami do wykrywania drgań, nawet lekkich [...].
Mruczące pająki mogą pomóc w zrozumieniu, jak wyewoluowała komunikacja dźwiękowa.
Komentarze (2)
Astroboy, 22 maja 2015, 20:29
Ciekaw jestem, czy jakiś pająk przytulił się do mruczącego cicho kota.
Rzeczywiście, zdumiewające. Ale chyba nie dla pająka.
Użytkownik-7423, 23 maja 2015, 08:11
U pajęczaków, zwłaszcza dobrze rozwinięte u ptaszników, są włoski zmysłowe zwane trichobothria.
Odbierają drgania powietrza i pozwalają na precyzyjny atak, spokojnie można je traktować jako odpowiednik błony bębenkowej i kosteczek słuchowych.