Mozilla poleca... Binga
Przed kilkoma dniami ukazał się wywiad z Ericem Schmidtem. Słowa prezesa Google'a odbiły się w Sieci szerokim echem i zbulwersowały wielu internautów. Nie tylko zresztą ich. Wypowiedź Schmidta spowodowała, że Asa Dotzler, jeden z menedżerów Mozilli wskazał użytkownikom Firefoksa, że mogą łatwo przełączyć się z Google'a do... Binga.
Podczas wspomnianego wywiadu, Schmidt pytany był o kwestie prywatności. Ludzie traktują Google'a jak swojego najbardziej zaufanego przyjaciela... czy słusznie? - usłyszał. Prezes Google'a odpowiedział: Jeśli robisz coś, o czym nie chcesz, by dowiedzieli się inni, przede wszystkim powinieneś przestać to robić. Prawda jest taka, że wyszukiwarki, w tym Google, przechowują przez jakiś czas dane użytkownków, że podlegamy np. ustawie Patriot Act i możliwe jest, że wszystkie informacje zostaną udostępnione władzom. To właśnie te słowa wzburzyły internautów.
Eric Schmidt, prezes Google'a, powiedział właśnie, co myśli o waszej prywatności. Nie ma tu mowy o wyrwaniu zdań z kontekstu - napisał w swoim blogu Dotzler. Dodał, że jego zdaniem Bing lepiej dba o prywatność niż Google. Poinformował, że istnieje wtyczka dla Firefoksa, która ustawia Binga jako domyślną wyszukiwarkę.
Stwierdzenia Dotzlera, który od 10 lat pracuje w Mozilli, tylko pozornie są zaskakujące. Pamiętajmy, że Mozilla jest bardzo mocno uzależniona od Google'a. Większość firmowego budżetu stanowią pieniądze, które Google płaci za to, iż użytkownicy Firefoksa korzystają z wyszukiwarki tej firmy. Jednak umowa pomiędzy Mozillą i Google'em wygasa w 2011 roku. Wątpliwe by koncern Page'a i Brina zechciał nadal finansować Firefoksa, gdyż ma już własną przeglądarkę. W tej sytuacji dla Mozilli korzystne byłoby pojawienie się jakiejś realnej alternatywy dla Google'a.
Komentarze (11)
Przemek Kobel, 11 grudnia 2009, 12:42
Tylko, że Bing również przechowuje informacje o użytkownikach, podlega ustawom, itd, itp...
Mariusz Błoński, 11 grudnia 2009, 17:25
Zgoda. Zauważ jednak, że koleś uważa, iż MS lepiej dba o prywatność użytkowników. Niezależnie od tego, jak jest w rzeczywistości, myślę, że obecnie współpraca MS-Firefox byłaby korzystna dla obu firm, bo obie skorzystają na urośnięciu Binga i zmniejszeniu potęgi Google'a.
Poza tym, Mozilla może w ten sposób już teraz puszczać oko do MS, jednocześnie czyniąc to publicznie, by Google widzial, że firma ma wybór, a więc żeby się dobrze zastanowił nad podpisaniem kolejnej umowy.
googster, 11 grudnia 2009, 18:47
bardzo mnie cieszy ten obrót spraw jak również samo powstanie binga. Na Walce MS vs Google wiele zyskamy nie kto inny jak my
sig, 11 grudnia 2009, 21:41
Co prawda konkurencja dla googli nam użytkownikom raczej nie zaszkodzi, to jednak zostanę przy molochu z 3 przyczyn:
1) i tak jestem poza jurysdykcją USA
2) Bing jest własnością Microsoftu a ta firma jakoś z bezpieczeństwem niezbyt się lubi. Może się więc okazać że dane są dostępne nie tylko dla władz.
3) ze względu na monopolistyczną pozycję Microsoftu na rynku OS-ów wymiarowi sprawiedliwości łatwiej namówić do "cichej współpracy" microsoft (któtem bez problemu można zwalić na łeb urząd antymonopolowy, senatorów i co tam jeszcze jest w arsenale) niż nie nękanego procesami/kontrolami googla
sylkis, 12 grudnia 2009, 00:00
@up jesli chodzi akurat o monopolistyczne zapedy, to google i M$ sa siebie wzajemnie warte. ja bym powiedzial (za siebie), ze M$ po prostu nie lubie (nie cierpie na fanatyczna nienawisc do tej firmy, ale nie ukrywam najzwyczajniejszej niecheci), zas google jest mi absolutnie obojetny oraz jego produkty (gmail, chrome) mi odpowiadaja.
z reszta sie w zasadzie zgadzam. no i...bing mi nie podpasowal, jakos tak po prostu. do googla zas jestem przyzwyczajony od...od...cholera, od kiedy mam internet (czyli od ze 10 lat chyba)
wilk, 12 grudnia 2009, 02:03
Wszyscy obruszają się na Google, że oto nagle dowiadujemy się, że jednak zbiera o nas informacje (co przecież było oczywiste od dawna), a tak naprawdę bardziej podchodzi to pod śmieszne podlizywanie się Microsoftowi. Czyżby chęć pokuty za dołączenie się do konfliktu o ekran wyboru przeglądarki?
sig, 12 grudnia 2009, 13:08
Fanatyzm niezależnie od strony tylko szkodzi, głównie niefanatycznym użytkownikom danego rozwiązania. Twierdzę jedynie że skoro zamiast zamienić Windows uparagde w pełnowartościowy system łatania (co wyeliminowało by przyczyny "zakarzeń" produktów tej firmy) wypusczają antywirusa (który zajmuje się tylko stukami), to mają bezpieczeństwo naszych danych w tylnej części ciała. Bo żeby "banda amatorów' spod znaku open source dysponowała lepszymi systemami łatania błędów niż gigant majacy do dyspozycji miliardy $ to już zakrawa na kpinę (zresztą dziura w bingu umożliwiająca machlojki finansowe już została znaleziona, tyle czekać na taką która umożliwi dostęp do tego czego szukali użytkownicy).
mruk, 12 grudnia 2009, 13:51
Widocznie mają lepsze niż pieniądze motywacje.
marf41, 13 grudnia 2009, 20:48
Zupełnie nie rozumiem tego wzburzenia. Zostało tylko powiedziane, że Google stosuje się do panujących praw. A to, że zbierają informacje, jest wiadome od długiego czasu.
marximus, 13 grudnia 2009, 22:19
jak nie jestem terrorystą czy pedofilem raczej nie mam się czego obawiać , nikogo chyba nie zainteresuje (prokuratora, sąd, policje) na tyle mocno to że np szukam torrentów, albo sciagam mp3 z rapida aby kazać googlowi udostępniać moje dane
Przemek Kobel, 14 grudnia 2009, 12:56
IMO obie firmy dbają w podobnym stopniu. Tzn. w takim, że anonimowość w internecie jest fikcją. Natomiast taki krok ze strony człowieka z mozilli to delikatnie mówiąc żenujące skrzyżowanie histerii i błazenady. Przypominam, że gość, który go uczynił od wielu lat żyje z pieniędzy od google'a. W moim ulubionym świecie sportów motorowych takie coś zostałoby uznane za ekstremalny brak profesjonalizmu i pan kierowca już nigdy nie znalazłby pracy w branży (np. kariera Carlosa Cardusa skończyła się po tym, gdy skopał swój motor; podobny wyczyn Connora Behana w tegorocznych brytyjskich 125-tkach spowodował, że gość ma motor bez napisów i ściga się za własne pieniądze).