Google ugina się przed Murdochem
Google ugiął się pod naciskiem właścicieli treści, którym przewodzi Rupert Murdoch. Josh Cohen, starszy menedżer ds. produktów biznesowych Google'a poinformował, że jego firma wprowadza program First Click Free.
Zgodnie z nazwą, pierwsze kliknięcie na odnośnik znaleziony w Google'u będzie bezpłatne. Później jednak, gdy użytkownik będzie klikał dodatkowe linki, wyświetli mu się informacja o możliwości wykupienia subskrypcji lub zapłacenia z konkretny tekst. Dotychczas wszystkie treści, które znalazł Google, były dostępne dla użytkowników wyszukiwarki. Rodziło to sprzeciwy ich właścicieli, którzy oskarżali agregatory treści o żerowanie na ich pracy.
Dzięki First Click Free właściciel treści będzie mógł ustalić ile wejść na jego witryny może być bezpłatnych. Maksymalna liczba bezpłatnych wejść została ustalona na pięć, chociaż właściciel treści będzie mógł ją zmniejszyć. Dla użytkowników oznacza to, że gdy będzie chciał korzystać za pośrednictwem Google'a z treści wydawcy, który przystąpił do programu, to maksymalnie po pięciu wejściach ujrzy informację o możliwości zapłacenia za dostęp.
Komentarze (10)
cyberant, 2 grudnia 2009, 19:39
to kamyczek który ruszy lawinę która zmieni oblicze internetu...
tak coś czuję...
luk-san, 2 grudnia 2009, 22:02
etam, ipv6 już będzie, już widzę te generatory losowych ip, będziesz miał nie fart jak trafisz na to samo ip 2 razy, bo będzie ich 2^128 ≈ 3,4×10^38 kombinacji.
Mariusz Błoński, 2 grudnia 2009, 22:04
@cyberant: Też tak sądzę. Pamiętajmy, że tak naprawdę cały dział gospodarki związanej z internetem dopiero się tworzy. Więc czeka nas jeszcze dużo zmian w samej sieci jak i prawie jej dotyczącym. To naturalny proces.
programista, 3 grudnia 2009, 01:23
Bo internet przejdzie transformację w płatnościach, to znaczy sam internet stanie się całkowicie darmowy, a większy nacisk będzie na płatną treść, no ale trochę czasu musi minąć.
mikroos, 3 grudnia 2009, 07:12
Chyba tu czegoś nie rozumiem.
Odkąd tylko pamiętam było tak, że dostęp np. do pełnych publikacji z ScienceDirect był płatny. Mówiąc najprościej: można było wyszukać nawet frazę wewnątrz płatnej publikacji (o ile, oczywiście, się ją znało - przez przypadek wpadłem na to podczas identyfikacji źródła plagiatu popełnionego przez znajomą ), ale już sama próba wejścia na stronę kończyła się przekierowaniem na stronę logowania/płatności. Jak dla mnie oznacza to więc, że u Murdocha ktoś musiał zwyczajnie popełnić błąd od strony programowania. Jak to jest bowiem możliwe, że treść płatna, a więc wymagająca dodatkowego logowania, było tak naprawdę dostępna bez logowania? Tak jak mówię: mogę mylić fakty, ale moim zdaniem jest to oczywisty błąd ze strony autorów strony, którzy pozwalali na dostęp do płatnych treści bez jakiejkolwiek weryfikacji tożsamości użytkownika.
A jeżeli chodzi o to, że płatny ma być dostęp za pośrednictwem przekierowania z Google'a do treści, która sama w sobie jest darmowa, to jak dla mnie jest to wręcz idiotyczny pomysł.
w46, 3 grudnia 2009, 08:48
Tyle że może to być efekt zamierzony, wiele witryn których treść dostępna jest dopiero po zalogowaniu celowo tworzy tylne drzwi specjalnie dla botów google aby strona była łatwiej odnajdowana.
wilk, 3 grudnia 2009, 10:21
Dziwna sprawa, bo nie rozumiem charakteru tej identyfikacji i sensu mieszania do tego Google - całość jest do zrealizowania po stronie serwisu. Czy będzie to licznik 5 darmowych wejść per link dla całego świata czy dla jednej osoby? Bo jeśli użytkownika, to identyfikacja opierać może się jedynie po adresie ip (nonsens) lub cookies (żaden problem by to obejść). Bez sensu kompletnie.
kocurxtr, 3 grudnia 2009, 11:21
eee tam, pojawi się konkurencja bezpłatna i google pójdzie z torbami; oczywiście nie od razu, ale w końcu... jedyną niezmienną rzeczą są zmiany... to, że teraz google rządzi nie znaczy, że tak będzie zawsze - a co za tym idziebędą musieli zmienić ton dostawcy treści; zawsze znajdzie się ktoś, kto się wyłamie i udostępni za darmo a jak pokazuje praktyka - inni muszą iść w jego ślady lub przegrywają...
Zerivael, 3 grudnia 2009, 14:22
@mikroos - dokładnie takie samo wrażenie odniosłem, albo chodzi o coś innego albo Murdoch jest starym piernikiem, który nie rozumie podstaw działania serwisów www
już wcześniej pisałem o serwisach tematycznych kontrolowanej jakości jak np. PubMed, w których żeby uzyskać dostęp do jakiegoś artykułu/pracy trzeba zapłacić, przecież dokładnie na tej samej zasadzie mogłyby działać wydawnictwa sieciowe tego starego pryka, ale nie, krezus się uparł i internet będzie zmieniać, niech mi ktoś jasno napiszę o co tu k***a chodzi bo naprawdę szlag mnie trafia
pogo, 4 grudnia 2009, 09:12
jak dobrze pamiętam to kłótnia zaczęła się od tego że google udostępniało całe artykuły ściągnięte od nich za darmo... z resztą z tego co pamietma u nich tez były one za darmo... tyle tylko że oglądanie ich z googla nie generowało wyświetleń banerów na stronie wydawcy i stąd cała ta afera
jeśli wszystko się zgadza z tym co myślę to po wejściu w artykuł będzie można przejśc na stronę wydawcy i bezkarnie czytać zawartość jego serwisu korzystając już z jego wewnętrznej wyszukiwarki