Google ma jeszcze miesiąc
Google ma do 9 listopada czas na przedstawienie sądowi nowej wersji umowy z wydawcami i autorami książek. Przypomnijmy, że wcześniejsza umowa wywołała sporo kontrowersji, sprzeciwiło się jej wielu autorów, obrońców prywatności oraz Departament Sprawiedliwości (DoJ). O zatwierdzeniu umowy miał zadecydować sąd, jednak strony poprosiły o czas na przygotowanie nowego porozumienia, które zadowoli urzędników z DoJ.
Przedstawicielom Departamentu nie podobają się zapisy, na podstawie których Google stałby się jedyną organizacją na świecie posiadającą prawa do przygotowania cyfrowych niepublikowanych już dzieł, podlegających ciągle ochronie prawnej.
Komentarze (28)
thibris, 21 października 2009, 11:46
"cyfrowych niepublikowanych już dzieł, podlegających ciągle ochronie prawnej."
A co z dziełami które po długiej przerwie znów zostaną publikowane ?
Tomek, 25 października 2009, 02:10
Cały czas się na nowo patentuje, by kasa schodziła, chyba słyszałeś o nowej wersji Beatlesów?
thibris, 25 października 2009, 07:54
Możesz coś więcej o tym patentowaniu na nowo ? Prawa autorskie do danego utworu ktoś ma zaklepane przecież - nie zaklepuje się ich na nowo chyba ? A Beatlesi to nie moja bajka
mikroos, 25 października 2009, 11:56
Poza tym: od kiedy można opatentować utwór? o_O
frotka, 25 października 2009, 13:02
wydaje mi sie, ze patentuje sie cos na okreslona liczbe lat.
Tomek, 26 października 2009, 02:23
Przepraszam, to się nazywa prawa autorskie.
mikroos, 26 października 2009, 02:41
I uważasz, że można je ponownie zdobyć na ten sam utwór? Ciekawa teoria.
Tomek, 26 października 2009, 03:35
Czyli sugerujesz mi w tym konkretnym przypadku, że prawa autorskie do nowo powstałej obrobionej cyfrowo muzyki będą obowiązywać na zasadzie starych wersji? Czy jak?
mikroos, 26 października 2009, 03:40
Jeżeli prawa autorskie do dzieła wygasły (w Polsce, o ile pamiętam, wygasają 25 lat po śmierci ostatniego twórcy), dzieło staje dobrem wspólnym i każdy ma prawo tworzyć jego kopie i handlować nimi. Właśnie dlatego możesz legalnie rozpowszechniać tekst Pana Tadeusza (ale nie kserować książkę "Pan Tadeusz" z 2000 r., bo ta - uwzględniając skład, oprawę graficzną itp. - jest sama w sobie dziełem i naruszasz tutaj np. prawa autorskie do grafiki) i nie będziesz za to karany.
Na tej samej zasadzie orkiestra ma prawo wykonywać do woli dzieła Mozarta, ale już hiphopowiec powinien (przynajmniej teoretycznie) poprosić o możliwość wykorzystania sampla w swoim utworze, jeżeli utwór ten wciąż jest objęty prawami autorskimi. Natomiast nie istnieje coś takiego jak ponowne uzyskanie praw autorskich do dzieła - jeżeli raz wygasną, nie możesz ich odnowić.
Tomek, 27 października 2009, 02:11
Czyli muszę się dokopać do wersji w bardzo wielu przypadkach pierwotnej.
W takim razie mam pytanie, jak w niedługim czasie Beatlesi przestaną być chronieni prawem autorskim, to mam prawo zgrać sobie np. płytę, albo ją powielać na opór i nawet sprzedawać (Coś jak Linuksa)?
Szybko.
Acha! Mam takie pytanie do Ciebie odnośnie praw autorskich: dlaczego po śmierci artysty nie wolno ściągać jego muzyki za darmo, w końcu on już nie ponosi za to żadnego zysku. Może do 5 lat, by wytwórni się zwróciło i rodzina coś dostała. Ale dlaczego aż 25 lat?
A jak wezmę tą wersję i oskubie do samego tekstu?
A jak jest to książka tłumaczona, powiedzmy 24 lata po śmierci autora, to też nie mam prawa do wersji tłumaczonej?
pogo, 27 października 2009, 09:20
jak dobrze pamietam to nie jest 25 lat od śmierci autora tylko od powstania utworu... bo jak inaczej wyjasnić taka ilość coverów (bez info że to covery) utworów czerwonych gitar czy maryli rodowicz?
mikroos, 27 października 2009, 09:53
Albo do samego tekstu, który często można znaleźć nawet w necie.
Beatlesi nie przestaną być chronieni zbyt szybko, bo część zespołu ciągle żyje.
Nie wiem, pytaj tutaj: http://www.sejm.gov.pl
Jak najbardziej.
O ile wiem, nie, bo tłumaczenie także jest dziełem - jego autorem jest tłumacz. Zresztą szczegóły masz tutaj: http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=open&id=WDU19940240083 (albo w Google pod hasłem "ustawa o prawie autorskim"), ja nie jestem prawnikiem i aż tak dobrze się nie znam
@pogo
z coverami w ogóle jest osobna historia, bo jest jeszcze coś takiego, jak artystyczna inspiracja i takie tam śmieszne pojęcia, a poza tym przepisy bardzo teoretycznie chronią artystę nawet przed coverami, ale jest to przepis całkowicie martwy. Ale samo prawo autorskie o utworu jako takiego obowiązuje - o ile pamiętam - jeszcze po śmierci artysty. Najlepiej będzie, jak doczytasz w ustawie ja teraz nie mam za bardzo czasu na szukanie pełnych odpowiedzi
Tomek, 27 października 2009, 15:15
Ok, dzięki za wyjaśnienie czegoś, co mnie nurtowało.
Chciałem ci zadać takie pytanie (osobiście do Ciebie):
czy uważasz za złodziejstwo słuchanie wolnej muzyki 10 lat po śmierci autora?
Tzn. idziesz za prawem (ustawami), czy za własnym sumieniem?
mikroos, 27 października 2009, 15:22
A wiesz, że nigdy się nie zastanawiałem? Powiem tak: i tak nie ściągam muzyki z netu (nie licząc materiałów dostępnych legalnie), więc problem jakby mnie nie dotyczy, ale faktycznie jest to dość dziwne, że chroni się utwory tak bardzo długo po śmierci. Rozumiem rok czy trzy lata, bo zaraz po śmierci jest szczyt zainteresowania dziełem i spadkobiercy prawa autorskiego powinni mieć prawo do zarobku (przynajmniej ja tak sądzę). Ale faktycznie 25 lat to chyba za dużo.
Tomek, 28 października 2009, 02:23
Też mnie to właśnie dziwi, na kogo właściwie spadają prawa po śmierci autora, i kto dostanie odszkodowanie jak nie autor.
Nie podoba mi się taki proceder, ale nic na to ie poradzę.
mikroos, 28 października 2009, 12:09
Ok, ale nawet to nie oznacza prawa do wymierzania sprawiedliwości na własną rękę i pobierania materiałów tylko dlatego, że ktoś sobie osobiście uznał, że okres ochronny minął (nie jest to skierowane konkretnie do Ciebie).
Tomek, 28 października 2009, 16:46
Dobrzy, tylko jeżeli ludzie ustalający takie prawa są skorumpowani, to kto będzie ich kontrolował?
Prawo w pewnych momentach jest cholernie niejasne.
mikroos, 28 października 2009, 16:51
Skąd założenie, że skorumpowani, oprócz Twojego generalnego złego nastawienia do polityki? Rzucasz bardzo ostre oskarżenie.
Tomek, 28 października 2009, 16:55
To dlaczego dają aż tak długi okres trwania tych praw?
mikroos, 28 października 2009, 16:57
I to Twoim zdaniem jest dowodem na korupcję? Powtarzam moje pytanie: czy poza ogólną niechęcią do polityki masz jakiś dowód? I wreszcie: jak Ty byś się czuł, gdybym powiedział, że jesteś pedofilem?
Tomek, 28 października 2009, 17:05
Zaczął bym się śmiać.
Może tak: gdybym fotografował gołe dzieci, albo stał z wywieszonym jęzorem przed przedszkolem, to miałbyś racjonalne powody sądzić, że jestem pedziem, prawda?
Zapytam jeszcze raz, dlaczego aż 25 lat?
mikroos, 28 października 2009, 17:16
Nie wiem, ale jeżeli twierdzisz, że jest to dowód korupcji, to dla mnie Twoja postawa świadczy o tym, że jesteś pedofilem Absurdalne i fałszywe? Ależ oczywiście(!), ale nie bardziej, niż Twoje podejście
Tomek, 28 października 2009, 23:55
No dobra masz racje (oczywiście nie z pedofilem!) przeginam z oszczerstwami.
Zostaje mi tylko jedno niedopowiedzenie, nurtujące pytanie: Dlaczego?
mikroos, 29 października 2009, 00:12
W takim razie ja przepraszam za moje "zarzuty" (rzecz jasna, wyssane z palca) - chyba musiałem Ciebie mocno sprowokować, żebyś się zastanowił, czy Twoja anonimowość w Sieci nie sprawia, że pozwalasz sobie na zbyt wiele
W kwestii Twojego pytania - pisz maile! Znajdź na stronach Sejmu informacje o komisji zajmującej się tymi sprawami i napisz maila do przewodniczącego. Jeżeli podpiszesz się z imienia, nazwiska i adresu zameldowania, każdy urzędnik państwowy ma obowiązek odpisania. Powodzenia