Zidentyfikowano głowę króla
Naukowcy zidentyfikowali ściętą po ponad stu latach od śmierci głowę króla Francji i Nawarry Henryka IV Burbona. Władca zginął 14 maja 1610 r. w Paryżu. Trzy ciosy nożem myśliwskim zadał mu w jego własnej karecie zacietrzewiony katolik François Ravaillac.
Henryk był królem Nawarry od 1572 r., a Francji od 1589. Przeważnie lubiano go i szanowano, stąd kilka chlubnych przydomków, np. Henryk Wielki czy dobry król Henryk. Władca wydał m.in. Edykt nantejski, który przyczynił się do zakończenia 30-letnich wojen religijnych, a także wprowadzał wolność wyznania oraz równouprawnienie katolików i protestantów. Nie wszystkim się to podobało, stąd liczne zamachy. Niestety, jeden z nich okazał się udany...
Po śmierci Henryka zabalsamowano i pochowano w Bazylice Saint Denis, jednak w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej w listopadzie 1793 r. sankiuloci zniszczyli wszystkie tamtejsze groby królewskie. Niektóre szczątki, np. Ludwika XIV, wrzucono do Sekwany, inne zbezczeszczono i zrzucono do wspólnej mogiły. Henrykowi odcięto głowę i od tego czasu krążyła ona między prywatnymi kolekcjami.
Zabalsamowana głowa była jasnobrązowa, miała otwarte usta i częściowo przymknięte oczy. Doskonale się zachowała – ujawnił szef 19-osobowego zespołu naukowców Philippe Charlier, patolog sądowy, a zarazem osteoarcheolog z Hôpital Raymond Poincaré.
Same rysy nie wystarczyły do identyfikacji, na głowie i twarzy nie zachowało się też tyle włosów, by pozyskać dostateczną ilość mitochondrialnego DNA (mtDNA) do testów genetycznych. Dzięki datowaniu radiowęglowemu udało się jednak wyznaczyć przybliżony wiek znaleziska (miało ono pochodzić z 1450-1650 r., co pokrywa się z latami, w których żył Henryk IV Burbon). Poza tym obrazy uzyskane dzięki tomografii komputerowej pasowały do szczegółów zachowanych na masce pośmiertnej króla. Spektroskopia ramanowska wykazała obecność węgla kostnego. Był on wykorzystywany przez balsamistę Pierre'a Pigraya. Ten rodzaj węgla, który otrzymuje się w wyniku suchej destylacji odtłuszczonych kości zwierzęcych, odpowiada nakładanemu przez chirurga Pigraya na powierzchnię zwłok, by pochłaniać płyny i gazy gnilne.
Z wynikami 9-miesięcznych prac zespołu można się zapoznać na łamach British Medical Journal. Charlier podkreśla, że badania prowadzono tak skrupulatnie jak w przypadku tzw. świeżych spraw. Znaleziono uwieczniane na wielu portretach ciemne znamię nad prawym nozdrzem, a także wygojone złamanie nad lewą szczęką, które pasowałoby do położenia rany kłutej, odniesionej podczas zamachu w 1594 r. Zabalsamowaną głowę porównano do raportu z sekcji przeprowadzonej przez królewskiego chirurga. Perfumiarze zidentyfikowali zaś wprowadzone do ust substancje balsamujące, które miały ukryć nieprzyjemne zapachy.
Szwajcarski anatom i paleopatolog Frank Ruhl, szef Szwajcarskiego Projektu Mumia, zauważa, że Francuzi z góry założyli, że to głowa Henryka IV Burbona, zawężając w ten sposób krąg poszukiwań. Bez dowodu genetycznego nigdy nie można jednak mieć 100-proc. pewności...
Komentarze (2)
waldi888231200, 16 grudnia 2010, 16:19
Po-piełuszko sam się utopił a na po-lcjantów było.
W. Grzeszkowiak, 16 grudnia 2010, 16:34
Chyba domyślasz się, że po tym zdaniu jesteś o krok bliżej od bana? Kolejną falę bredni o PM zniosę, ale tekstów tego typu przepuszczać nie zamierzam. Ciemnożółta kartka.