W Indiach ludzie zabijają się o wodę
Od lat słyszymy, że ocieplenie klimatu czy topnienie lodowców zagrażają źródłom wody od których uzależniony jest byt miliardów ludzi. Indyjskie Narodowe Biuro Statystyki Kryminalnej (NCRB) poinformowało właśnie o znacznym wzroście liczby przestępstw związanych z konfliktami o wodę. Dochodzi do sporów, drobnych przestępstw, fizycznych starć i morderstw.
W roku 2018 liczba takich przestępstw była niemal 2-krotnie większa niż rok wcześniej. Najwięcej sporów o wodę miało miejsce w stanach Maharashtra i Bihar, które w ostatnich latach zmagają się z ciężką suszą. Z najnowszego raportu NCRB wynika, że w 2018 roku zanotowano 838 przestępstw tego typu. Rok wcześniej były to 432 przestępstwa. W sporach o wodę życie straciły 93 osoby.
Eksperci mówią, że spory toczą się pomiędzy społecznościami, wsiami i kastami. Gdy zmniejsza się dostępność wody, zaostrzają się konflikty, obejmują one całe społeczności, spierają się miasta z wsiami. Sytuacja w niektórych stanach była bardzo zła w 2018 roku, mówi Himanshu Thakkar, koordynator South Asia Network on Dams, Rivers and People.
Częścią problemu jest złe zarządzanie zasobami. Indie maksymalnie eksploatują zasoby wód podziemnych. W kraju tym spod ziemi pobiera się tyle wody, co łącznie w USA i Chinach. Złe zarządzanie powoduje, że poziom wód gruntowych błyskawicznie spada. W 2018 roku opublikowano raport, z którego wynika, że jeśli nic się nie zmieni, to 21 miast, w tym Delhi, Bengaluru, Chennai i Hyderabad już w 2020 roku wyczerpie całe zapasy wód podziemnych, co bezpośrednio dotknie 100 milionów ludzi.
W tym samym raporcie czytamy, że do roku 2030 zapotrzebowanie Indii na wodę będzie 2-krotnie większe niż zapewniają jej dostępne źródła. Setki milionów ludzi będą miały problem z dostępem do wody, a jej brak może przełożyć się na stratę 6% PKB.
Z danych Banku Światowego dowiadujemy się, że dochodzi do szybkiego spadku odnawialnych zasobów wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca Ziemi. Jeszcze w 1960 roku na każdego człowieka przypadało 13 364 metry sześcienne odnawialnych zasobów wody pitnej. W roku 2014 było to już 5 932 m3. UNESCO szacuje, że w rozwijających się krajach Azji, Afryki i Ameryki Południowej przeciętne zużycie wody na głowę mieszkańca wynosi 50–100 litrów dziennie. W krajach rozwiniętych jest to około 10-krotnie więcej.
Krajami o największych odnawialnych zasobach wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca są (dane dla roku 2017): Islandia (507 463 m3), Gujana (348 374 m3), Surinam (175 719 m3), Kongo (157 148 m3), Papua Nowa Gwinea (97 079 m3), Bhutan (96 582 m3), Gabon (81 975 m3), Kanada (79 238 m3), Norwegia (74 081 m3) oraz Wyspy Salomona (79 123 m3). W Indiach jest to 1427 m3.
Polska znajduje się dopiero na 133. pozycji na świecie, a nasze zasoby na mieszkańca wynoszą 1585 m3. Pocieszający jest fakt, że wzrosły one z 1579 m3 w roku 2012 i jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie zanotowano wzrost tych zasobów. Jednak w Europie mniej wody do dyspozycji mają tylko mieszkańcy Czech, Danii i Cypru.
Komentarze (100)
tempik, 18 stycznia 2020, 19:28
Więc sami widzicie, wielbłądy zlizujące skropliny z klimatyzacji to jest tylko preludium.
cyjanobakteria, 18 stycznia 2020, 21:26
Zdaje się, że na granicy Indii i Pakistanu jest już napięta atmosfera jeżeli chodzi o wodę.
https://www.defence24.pl/starcia-w-kaszmirze-przyczyny-i-konsekwencje-konfliktu-pomiedzy-nuklearnymi-mocarstwami-analiza
KONTO USUNIĘTE, 18 stycznia 2020, 22:14
Tu https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25605662,w-rpa-wojna-o-wode-jak-w-mad-maxie-katastrofa-klimatyczna.html#s=BoxWyboMT
też już wojna o wodę.
A i w Polsce, też może nie być wesoło:
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25114073,mowisz-susza-myslisz-afryka-guzik-prawda-jesli-nic-nie.html
"Ale może dochodzić do konfliktów lokalnych pomiędzy poszczególnymi województwami. "
ex nihilo, 18 stycznia 2020, 23:07
I o piasek też:
https://turystyka.wp.pl/walka-o-ziarenka-na-swiecie-konczy-sie-piasek-6468714625689217a
Felipesku, 19 stycznia 2020, 01:46
Podejzewam, ze jeszcze tego nie badano do konca ale muł ma wlasciwosci higroskopijne i zachodzą w nim zjawiska kapilarne a jak wiemy wiele sztucznych akwenow musi byc oczyszczanych z mulu... mul ten ma bardzo drobną strukturę i moznaby rozsypywac go w miejscach w ktorych woda jeat gleboko pod powierzchnia co wyciagneloby wode wyzej ku roślinom lub tez nawet uzyc do samego pompowania brudnej wody ktora potem mozna oczyscic.
KONTO USUNIĘTE, 19 stycznia 2020, 07:13
Głęboko, to w tym miejscu trzeba popracować nad know how.
venator, 19 stycznia 2020, 11:46
Już w 1997 roku powstał dokument NATO, w którym znajdował się scenariusz hipotetycznego ataku syryjsko-irackiego na Turcję w 2010 roku. Wojna miała wybuchnąć w związku z założonym radykalnym zmniejszeniem się irackich zasobów wody spowodowanym rozwojem projektu GAP oraz trzyletnią suszą. Irak i Syria miałyby się powołać na zwyczajową normę gwarantującą równą możliwość racjonalnego wykorzystania wody przez wszystkie podmioty nadbrzeżne (tzw. riparian rights)
Źródło: https://www.defence24.pl/wojny-wodne-mezopotamia-w-ogniu-analiza
Repetowicz, który bardzo dobrze zna arabski i perski, jest jednym z nielicznych Polaków dobrze kumających o co chodzi na Bliskim Wschodzie. Także polecam jego artykuły.
Z powyższego artykułu wynika, że wielcy gracze po cichu analizują już to co będzię ciemną stroną XXI wieku - wojny o wodę. Pierwsza, tragiczna odsłona już nastapiła - Syria.
Prosidełko, 19 stycznia 2020, 12:45
A ja się pytam, kto kradnie mój deszcz? I dlaczego ja za to płacę podatkami? Dlaczego jak latają samoloty po błękitnym niebie i zostawiają dziwne znaki na niebie i jakiś klej, to w gardle mnie drapie, śmierdzi paloną kiszoną kapustą, a na drugi dzień kaszlę, łeb mnie boli, wydaje się, że ważę 100kg więcej i wszyscy wokół są nerwowi, niemowlęta zza ścian ciągle płaczą, a niebo spowite mleczną mgłą od rana? I ciemno? Plus jak odżywiasz się cukrem, to jakoś dodatkowo rezonuje chyba z wifi mam wrażenie, co powoduje u mnie gwizdanie w uszach, ból głowy, który puszcza po wyjściu z bloku po minucie, i bólu szkieletu, który puszcza po żelatynie, skorupkach jaj plus joga godzinę. A mam w łóżku z 60 sieci dostępnych... co pewnie z całym tym wdychanym aluminium i strontem zaprojektowane jest by pozbyć się myślenia ze świata. Tylko żryj, kasę płać i tyraj na opryski.
Nie widzicie jeszcze powtarzających się zdarzeń? Wzoru?
Szprejujo nas!
Rowerowiec, 19 stycznia 2020, 16:11
Mam nadzieję że dobrze zrozumiałem post wyżej. To żart?
Warai Otoko, 20 stycznia 2020, 09:49
Problem braku wody i wojny o wodę przerażają mnie najbardziej w związku z globalnym ociepleniem. Na to nie ma żadnej rady. Przychodzi mi do głowy tylko fuzja i odsalanie oceanów, ale to i tak nie rozwiązuje wszystkich problemów.
KONTO USUNIĘTE, 20 stycznia 2020, 10:10
Dopóki tej energii nie mamy, pozostaje apelowanie o jej oszczędzanie i klimatu nieocieplanie (i takie tam moralizowanie @ex nihilo lub uświadamianie @darekp)
Warai Otoko, 20 stycznia 2020, 11:21
Oczywiście, z tym, że nie wierzę w moc takich działań Jak do tej pory dane wskazują że emisja chyba nawet rośnie, mimo apeli, raportów etc. temat znany od dziesiątek lat przecież.
topiq, 20 stycznia 2020, 11:36
Jak wyeliminujemy CO2 to pousychają wszystkie rośliny, czy o to chodzi w "walce z globalnym ociepleniem"?
KONTO USUNIĘTE, 20 stycznia 2020, 12:28
Tia, utyskujmu tu sobie cichutko na tym forum, nie wierzmy, nie moralizujmy, bo przecież Greta odwali za Was robotę.
I jeszcze do tego takie kuriozum tu zagląda.
Warai Otoko, 20 stycznia 2020, 13:06
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Ja nie twierdzę że uświadamianie jest złe a jedynie że najwyraźniej nieskuteczne. Innymi słowy zakładam że jednak pomimo prób przemówienia rządom do rozsądku I TAK będzie problem z wodą. krótko mówiąc - czarno to widzę.
KONTO USUNIĘTE, 20 stycznia 2020, 14:01
Kwestia masy krytycznej.
Warai Otoko, 20 stycznia 2020, 14:38
ale są też progi po przekroczeniu których nie da się pewnych procesów cofnąć. Pytanie czy "masa krytyczna" o której piszesz zostanie przekroczona odpowiednio wcześniej przed przekroczeniem krytycznych progów. Jak na razie wygląda to słabo... Podobno za 10 lat przekroczymy próg względnie bezpiecznej temperatury (tzn. nie tak katastrofalnej) ale żeby to zrobić potrzeba redukcji wszystkich emisji netto o 45% (względem 2010 r). Czyli cały świat łącznie o 45% mniej w ciągu 10 lat... Naprawdę ciężko mi uwierzyć że to się uda, ale jeszcze jest szansa, mała ale zawsze. Wdrożenie jakiejś nowej technologii czy leku zajmuje z tego co wiem co najmniej 10 lat od pierwszych badań - a co dopiero powszechna zmiana świadomości, wszystkie polityczne procedury, zmiany prawa i gospodarki światowej?! na samo dogadywanie się między Państwami może zabraknąć czasu, a gdzie tu wdrożenie i testowanie dyrektyw...
topiq, 20 stycznia 2020, 14:57
Przyznaję, było to skrótowe uproszczenie, ale wzór (skopiowany z Wikipedii):
6H2O + 6CO2 + hν (energia świetlna) → C6H12O6 + 6O2↑; ΔE = −2872 kJ/mol (–687 kcal/mol)
raczej ma spore znaczenie w całym bilansie... Na dodatek potwierdza zapotrzebowanie (spore) na wodę co prowadzi do konkluzji potwierdzające tezy artykuły, że we wszystkim jest potrzebny umiar i rozwaga.
A propos umiaru, to dopiszę (nie mogę już edytować powyższego), że takie badania:
https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/gcb.14954
potwierdzają, że stan wiedzy naukowców nie jest absolutny i ideologizowanie aktualnego stanu wiedzy prowadzi do skrajności, które muszą się skończyć źle, po zaniku rozsądku i możliwości dopuszczenia innych punktów widzenia do dyskusji.
cyjanobakteria, 20 stycznia 2020, 16:24
Dostęp do taniej i łatwo dostępnej energii rozwiązuje wiele problemów. Można odsalać wodę morską albo wychwytywać CO2 z powietrza i produkować paliwo, co zdaje się jest teraz nieopłacalne. Zawsze jednak pozostaje problem skali.
peceed, 20 stycznia 2020, 16:39
https://en.wikipedia.org/wiki/State_of_Fear
Ludzkość znakomicie poradziła sobie w ciągu kilku epok lodowcowych, a teraz przy dostępie do całej technologii ma nas zabić podniesienie wody w oceanach o kilka metrów.
Tak naprawdę to wydatki na adaptację będą znikome a poziom życia ludzi za 100 lat będzie nieporównywalnie większy niż obecnie.
To się nazywa biopaliwo i bywa opłacalne na przykład w Brazylii. Na dłuższą metę wprowadzimy hodowle alg zaprojektowanych i zoptymalizowanych do tego celu..
Jeszcze dodam że w miast to nie ma problemu by woda poruszała się w obiegu pół-zamkniętym, dotychczasowe źródła jedynie uzupełniałyby straty. Zatem niedobory wody można sprowadzić do inwestycji infrastrukturalnych. Ilość wody dla rolnictwa zwiększa nawadnianie kropelkowe, a docelowo można stosować chłodzone szklarnie zapobiegające utracie wody. Rozwiązania techniczne będą taniały.
ex nihilo, 20 stycznia 2020, 18:09
Nie wtykaj mi moralizowania, bo to Twoja robota tutaj (projekcja?). Mnie niezbyt interesuje moralność myśliwych, bardziej efekty ich działania w porównaniu z innymi realnymi wariantami.
Taki cykl to tylko strata energii, którą by można wykorzystać bezpośrednio np. do trwałego wiązania CO2.
@peceed
Jak czytam Twoje teksty o tych sprawach, to mam wrażenie powrotu do przeszłości - dokładniej do "Problemów" z lat 40/50, które po studiach wujka w chałupie zostały, a ja na tym uczyłem się czytać. Tam też było "swietłoje buduszczie cziełowieczestwa", tyle że pod przewodem takiego jednego wąsatego geniusza. Wąsatego już nie ma, ale jak widać niezachwiana wiara w "postęp" pozostała...
A energetycznie sprawa jest prosta - znacznie mniej energii (i czasu) trzeba zużyć, żeby komuś dać w mordę i mu zabrać, niż taki postęp tworzyć w skali globalnej, żeby zabierać nie trzeba było. Zwłaszcza, kiedy czasu jest za mało, a i energii na to nie ma. No i wiedzy też. Czyli najbardziej prawdopodobny wybór jest oczywisty.
peceed, 20 stycznia 2020, 18:25
Jeśli "czasu jest mało", to tylko dlatego że ktoś zaczął wysyłać do Afryki lekarstwa i jedzenie, a zapomniał o gumkach.
To zabawne, ale ja mam wielki sentyment do tego czasopisma, tylko że z lat późniejszych ( roczniki z lat 80, od 4 klasy szkoły podstawowej).
No to kolega najwyraźniej przegapił kilka "rewolucji", od zielonej do informacyjnej.
Histeria klimatyczna to odpowiednik takich raportów Klubu Rzymskiego. Czyli prognozy na kilkadziesiąt lat do przodu ignorujące postęp naukowo techniczny. A ten ma bardzo wykładniczy charakter. Największym przełomem będzie spadek ceny energii słonecznej do poziomów znacznie poniżej obecnych, to całkowicie zmieni nasze wyobrażenie o zasobach. Jeśli ilość dostępnej energii zwiększy się 10x, to zmieni naszą perspektywę na to co jest problemem a co nie.
KONTO USUNIĘTE, 20 stycznia 2020, 18:48
Teraz ja nie zostałem zrozumiany. Chodziło mi o masę krytyczna "wołających na puszczy", po przekroczeniu której siła decybeli dotrze do decydentów.
No Wiesz...jak się pisze takie dictum:
Ktoś, gdzieś chce wyeliminować CO2???
Tia, ludzkość dzisiejsza, a tamtejsza...która przed epoką lodową ( Epoka Lodowcowa to seria filmów dla dzieci.Oglądasz?) dysponowała łukiem i ościeniem, w epoce lodowej taki samym łukiem i ościeniem, a po epoce lodowej znów tylko łukiem i ościeniem dała radę, bo łuk i oścień prądem nie napędzane i od dziecka trenowane.
Nie zrozumiałeś.
To był tylko przytyk do Twojej teorii o moralizowaniu, coś w stylu "że to psu na budę", a jednak u umoralnionych celebrytek futerka są już passe.
ex nihilo, 20 stycznia 2020, 18:53
Co do tego pełna zgoda (+Azja), ale realia są, jakie są.
Czasem zaglądam do "tamtych" (mam prawie komplet). To niezła pigułka na optymistyczny skręt zwojów, który czasem mi się zdarza, na szczęście rzadko.
Nie przegapiłem. Jeszcze przemysłowa do tego, a wcześniej neolityczna, no i demograficzna też. Ale jak to z rewolucjami - coś tam na jakiś czas załatwiają, jednak wykładniczo zwiększają skalę problemów, bo zarówno Hs, jak i świat są znacznie lepiej przystosowane do ewolucji niż do rewolucji.
No nie wiem czy umoralnionych, bo moda na coś niekoniecznie jest równoznaczna z umoralnieniem, ale nawet jeśli , to wyjątek nie tworzy reguły.