Japonia wymiera
Najwyraźniej zegary odmierzające różne rzeczy poza czasem stają się ostatnio na świecie coraz popularniejsze, bo w ubiegły piątek (11 maja) w Japonii naukowcy z Sendai zaprezentowali zegar populacyjny. Zgodnie z jego wskazaniami, Japończycy wyginą za tysiąc lat. Powodem jest, oczywiście, spadający wskaźnik urodzeń.
Jak ujawniają akademicy z Tohoku University, populacja dzieci w wieku do 14 lat wynosi obecnie 16,6 mln, jednak co 100 sekund wskazanie licznika jest już o 1 mniejsze.
Jeśli nic się nie zmieni, 5 maja 3011 r. będziemy świętować Dzień Dziecka [w Japonii Dzień Dziecka, Kodomo-no Hi, przypada właśnie wtedy, a nie 1 czerwca i jest świętem narodowym], bo zostanie jeszcze jedno dziecko. Po 100 sekundach zabraknie i jego. Trend w kierunku wyginięcia zaczął się w 1975 r., kiedy japoński wskaźnik płodności spadł poniżej dwojga [dzieci na kobietę] - wyjaśnia prof. ekonomii Hiroshi Yoshida.
Jak sugerują wyniki studium, które ukazały się wcześniej w tym roku, populacja Japonii skurczy się do 1/3 swej obecnej wielkości (127,7 mln) w ciągu zaledwie stulecia. Wg oszacowań rządowych, w ciągu półwiecza wskaźnik płodności (stosunek liczby żywych urodzeń w danym okresie do liczby kobiet w wieku rozrodczym) wyniesie 1,35 dziecka na kobietę.
W Japonii odnotowuje się bardzo małą imigrację. Gdy tylko podejmowane są jakiekolwiek próby złagodzenia prawa, by zapewnić wymierającemu społeczeństwu zastrzyk świeżej krwi, przez kraj przetacza się fala protestów.
Komentarze (11)
Foris, 14 maja 2012, 09:01
Co za brednie. Rodzą się dzieci? Rodzą, więc jedynie do czego to doprowadzi to spadek populacji + starzenie społeczeństwa a nie wyginięcie! Do tego bardzo dobrze że mają ostrą kontrolę imigracji, ponieważ wystarczy zobaczyć co się dzieje w europie zachodniej by przekonać się że to jest złe rozwiązanie. Zwłaszcza w tak unikatowej kulturze jak tam.
Mariusz Błoński, 14 maja 2012, 10:33
Samo rodzenie się dzieci nie wystarczy. Musi się ich rodzić co najmniej tyle, by równoważyć liczbę umierających. A jesli się nie rodzi, to populacja wymiera.
fuzja, 14 maja 2012, 10:59
Brrednie bo:
- wróżenie tego samego ujemnego przyrostu na przyszłość jest bez sensu
- Japonia to kraj w dużym stopniu przeludniony, więc naturalne i nawet korzystne (nie mówię tu o ekonomii) jest że liczba Japończyków powinna spaść a następnie utrzymywać się na stałym poziomie
Mariusz Błoński, 14 maja 2012, 12:03
Przewidywanie czegokolwiek na przyszłość jest obarczone pewnym ryzykiem. Ale skoro mamy jakieś zjawisko, znamy przyczynyt tego zjawiska, i nie widać żadnych oznak, by przyczyny uległy zmianie, to można przewidywać, że i samo zjawisko się w przyszłości nie zmieni.
patrykus, 14 maja 2012, 12:12
^^ W ciągu tysiąca lat też? Wolne żarty Równie dobrze mogą w ciągu najbliższych 200 lat zacząć hodować ludzi z probówki w razie potrzeby. Nie mówiąc już o tym że trendy zwyczajnie się zmieniają. Skąd możesz wiedzieć czy za 100 lat model rodziny znowu nie stanie się popularny?
Ja to traktuję bardziej jako happening niż poważny eksperyment
Mariusz Błoński, 14 maja 2012, 14:23
Przecież jest oczywistym, że w tego typu symulacjach zawsze obowiązuje zastrzeżenie "jeśli nic się nie zmieni", "przy obecnym trendzie"....
fuzja, 14 maja 2012, 14:32
No oczywiście, tylko że tak to "statystycznie Pan i pies mają średnio po 3 nogi".
Żeby takie badania miały sens, trzeba wysnuwać wnioski w oparciu o sensowne ograniczenia czasowe, bo "Japończycy wyginą za tysiąc lat" nadaje się na nagłówek do Faktu a nie do podsumowania badań. Byłoby to znośne i logicznie poprawne gdyby w zdaniu było konkretnie np: "Gdyby utrzymał się bieżący trend to ..."
patrykus, 14 maja 2012, 14:35
A jaki to jest ten typ? Jeśli prognozuje się jakieś zjawisko to zawsze dla prognozy liczy się jakieś prawdopodobieństwo. Dla tak odleglej perspektywy wynosi ono praktycznie zero. Dla tego napisałem ze takie prognozy trzeba traktować raczej z przymrożeniem oka. Przy użyciu trendu który uzyskano pewnie można by policzyć z sensownym prawdopodobieństwem populację za sto lat, ale na pewno nie za tysiąc.
romero, 14 maja 2012, 14:50
Z obserwacji rozwoju ruchu kołowego z przełomu XIX i XX wieku w wielkich miastach USA naukowcy stwierdzili że koło roku 1950r, zabraknie areału w Stanach, by obsiewać go owsem. Bo ze wzrostem dobrobytu mieszkańców tyle przybywało zaprzęgów konnych.
Jak ktoś obserwuje prognozy czy to demograficzne, czy ekonomiczne, czy naukowe w perspektywie dłuższej niż 10 lat to robi się i śmiesznie i głupio, ale raczej już nie strasznie.
Piotrek, 14 maja 2012, 14:52
Zbyt wiele zmiennych co czyni to badanie głupim i bez sensownym. Jakby brać pod uwagę tylko Japończyków to zawsze przychodzi taki moment zapotrzebowania na dzieci (wiem jak to brzmi), więc w pewnym momencie przyrost naturalny musi się zwiększyć, chyba że wystąpią jakieś nieznane czynniki zewnętrzne a ich nie da się zawrzeć w tabeli.
Z kolei jeśli w badaniu wzięto by pod uwagę imigrantów to wtedy całość nabiera sensu, gdyż rodzima populacja może zostać wyparta przez inne nacje i w końcu wymiera.
z09a, 16 maja 2012, 01:54
Chiny, Afryka i Indie za to płodzą na całego! Niech se Japonia tanią siłę roboczą i rozpłodową sprowadzi! Prawo dobre zrobią i samolocik się opłaci und benzynka! Generujmy zyski globalne! Nowej polityki trzeba w tym nudnym XXI wieku! GELD IST DA!