Całun z czasów Chrystusa
Grupa naukowców z Uniwersytetu Hebrajskiego oraz USA i Kanady poinformowała, że w jednym z jerozolimskich grobów znaleziono całun z czasów Chrystusa.
Wszyscy podkreślają, że jest zupełnie inny od Całunu Turyńskiego, ponieważ cechuje go prostszy splot. Na ciało mężczyzny owinięte w kawałki całunu natrafiono w grobie w pobliżu Starego Miasta. Stanowi on część cmentarza zwanego Polem Krwi (Hakeldamach), gdzie Judasz miał popełnić samobójstwo.
Archeolodzy uważają, że zmarły był wyższym kapłanem żydowskim albo arystokratą, który zmarł na trąd. Wg nich, fragmenty tkaniny z bardzo prostym splotem dwustronnym są typowym przykładem ubioru pochówkowego z czasów Jezusa. Oznaczałoby to, że Całun Turyński nie może pochodzić z Jerozolimy I wieku naszej ery.
Komentarze (43)
sig, 16 grudnia 2009, 14:14
No teraz to się dopiero "(anty)święta wojna" między katolikami i ateistami zacznie. Ci pierwsi będą twierdzić że archeolodzy się mylą i w "użyciu" były rózne typy, ci drudzy z kolei że to dowód na brak boga. Obie strony będą naturalnie opierać się o swoją wiarę (bo ateizm to też wiara, tylko że w brak boga(ów) nie w jego/ich istnienie jak religie) a nie fakty więc do niczego to nie doprowadzi. Tak wiec jedynymi zwycięzcami (czyli nieposzkodowanymi) będą niewierzący czyli agnostycy.
mirek19930, 16 grudnia 2009, 14:49
Dlatego nazywamy to wiarą.
tomeczek, 16 grudnia 2009, 15:07
Polecam zajrzeć do słownika zanim następnym razem zaczniesz głosić takie teorie, że ateizm jest wiarą w nieistnienie czegoś. Jak logika sugeruje a-teizm jest zaprzeczeniem wiary czyli teizmu a nie wiarą w coś odwrotnego niż teizm.
Nie wyszło ci filozofowanie.
.:KRUK:., 16 grudnia 2009, 15:35
Ja z filozofii to się wypowiem
Teizm to wiara w osobowego boga. Ateizm neguje taką możliwość, lub jak to się powszechnie przyjęło, możliwość istnienia jakiejkolwiek formy boskości.
Osobiście myślę, że część ludzi wydarzenie to z pewnością od Kościoła oderwie, ale nie spodziewałbym się jakichś wielkich rewolucji. W moim mniemaniu, całun Turyński to coś w rodzaju dodatku, interesującego wątku w całej historii Kościoła i ludzie którzy usłyszą o falsyfikowaniu przekonań o nim powiedzą sobie: "OK, szkoda, że nie jest prawdziwy." - i tu koniec przemyśleń. Nic się nie zmienia poza tym, że nie mamy w posiadaniu kawałka materiału który był świadkiem interesujących nas w mniejszym lub większym stopniu wydarzeń. Dodatkowo, mało kto się w ogóle o tym dowie - zwykły człowiek ma większe problemy w swym szarym życiu, a religia jest, bo jest i bo musi spełniać swoją społeczną funkcję.
Del_Fin, 16 grudnia 2009, 18:09
Przecież Kościół nie twierdzi, że Całun Turyński jest autentycznym całunem, w który zawinięto Chrystusa po śmierci bo nie ma na to dowodów. Jednocześnie nie zaprzecza, że jest prawdziwy bo też kategorycznie do tej pory tego nie stwierdzono. Póki co żadnego konfliktu raczej z tego powodu nie będzie. I dobrze bo po co?
Mariusz Błoński, 16 grudnia 2009, 20:11
Nie można, moim zdaniem, na tej podstawie przesądzić o autentyczności Całunu Turyńskiego.
Powodów, dla których tkaniny się różnią może być wiele.
Tkanina na Całun Turyński mogła zostać sprowadzona, mogła być produkowana na miejscu, ale w lepszym warsztacie. Kapłan mógł zostać zawinięty w najtańszą tkaninę bo, np., chciano się jak najszybciej pozbyć ciała osoby, która zmarła na chorobę zakaźną, bo np. bardziej zaawansowany technologicznie warsztat tkacki w międzyczasie spłoną/zbankrutował albo jeszcze nie istnial (jeśli kapłan zostal pochowany przez Chrystusem), bo akurat dostawy z zagranicy się wyczerpały, a nowe jeszcze nie przyszły...Jest wiele różnych możliwości. Zbyt wiele, by cokolwiek rozstrzygać.
sig, 16 grudnia 2009, 22:17
Polecam postąpić wbrew aktualnym trendom i zacząć myśleć samodzielnie. Ateiści twierdzą że boga(ów) z całą pewnością niema mimo że nie mają na to dowodów. A zatem wierzą w jego brak (albo są dowody na istnienie czegoś albo wiara, droga nr 3 to nie wiem czy to istnieje w tym przypadku jest to agnostycyzm. Sam się zaliczam do agnostyków i nie zamierzam podtrzymywać błędnego przekonania że ateista = niewierzący).
Jurgi, 16 grudnia 2009, 23:34
Teiści za to będą twierdzić, że nie istnieje Czajniczek Russela, mimo że też nie mają na to dowodów.
Marek Nowakowski, 17 grudnia 2009, 04:01
Katolicy vs ateiścy = internetowi fajterzy! Dobrze, że nikt z nich bomb nie podkłada to taki jedyny plus ich istnienia.
thibris, 17 grudnia 2009, 05:09
Polecam abyś zastosował się do swojej rady i pomyślał samemu. Jaka jest wobec Ciebie różnica pomiędzy ateistami a agnostykami ? Taka że ateista opiera się na faktach i namacalnych dowodach, a agnostyka wszystko ryra ? Nie wiem czy są czy nie ma Chin, Australii, ciepłej wody w USA, MacDonalds na Evereście... To ludzie ukuli sobie nową ładniejszą nazwę na brak wiedzy i ogólny "wisimitomizm" chyba.
Q_E, 17 grudnia 2009, 10:08
Panie Thibris widać ,że z filozofii to pan jest baniak...ponieważ wiara w Boga to wiara w coś czego nie można zobaczyć namacalnie i na tym łez padole.. a zamykanie Boga (i nie istnieje tu Bóg katolicki ,żydowski czy inny ..) w ciasnym Pana umysSle nawet określanie go jednym słowem lub porównywanie go z Mc Donaldsem (bleee) jest automatycznie przestaniem mówieniu o Bogu lub pomniejszeniem wagi człowieka do takiego stanu w którym Mc Donalds mógłby być dla pana Bogiem..sela vi ..
Co do całunu...niech się już nim martwi człowiek który ma go w ręku ...to tylko rzecz..w innym wypadku po ziemi po której chodził Chrystus powinni się czołgać a nie walczyć jeszcze..ważna jest w chrześcijaństwie tylko miłość bliźniego...czyż nie?
sig, 17 grudnia 2009, 11:49
Jakich dowodach? nie ma dowodu na brak jakiegokolwiek boga(zaś brak dowodu dowodem nie jest) Poza tym dowody można obalać (udowadniając że jest inaczej niż one twierdzą). Tak wiec ateiści wierzą w brak boga a nie opierają się na naukowych podstawach (zresztą nauka z religiami wcale tak na bakier nie jest, to mit wymyślony przez nomen omen ateistów).Różnica jest taka że wierzący (zarówno wyznawcy jakiejś religii jak i ateiści) uznali jedną z możliwości za pewnik (mimo że jest równie prawdopodobna jak pozostałe), zaś my agnostycy dopuszczamy wszystkie.
Co zaś się tyczy "namacalnych" dowodów. przypuśćmy że jutro zostanie odkryta nowa gwiazda (ew wspomniany wcześniej czajniczek albo 2 po przeciwnych stronach słońca dla symetrii). czy to znaczy że dzisiaj jej niema bo niema materialnych dowodów na jej istnienie?
raweck, 17 grudnia 2009, 12:28
No to włożono kij w mrowisko, ale zupełnie inne...
Kiedyś filozof, ateista zapytał mnie czy twierdzenie, że nie ma jednorożców jest wiarą, czy faktem?
To jest fakt, bo jednorożców nie ma. Więc twierdzenie, że nie ma jednorożców nie jest wiarą w ich nieistnienie tylko wiedzą, że ich nie ma. Co jednak stałoby się, gdybyśmy za jakiś czas na jakiejś odległej planecie (co przy wielkości wszechświata wcale nie jest takie nieprawdopodobne) odkryli istoty żyjące, wśród których byłby jednorożec? Okazałoby się, że to jednak nie był fakt, tylko wiara. Dla mnie ateizm to też religia.
Nawet gdyby całun został uznany przez Kościół za autentyczny, co zapewne nigdy się nie stanie (Co najwyżej kiedyś zostanie stwierdzone, że obliczu wyników dotychczasowych badań naukowych prawdopodobnie jest on prawdziwy/fałszywy), to udowodnienie jego fałszywości nic nie zmieni dla wierzących i zapewne niewiele dla ateistów.
Wiara jest wiarą... Niestety... I chciałoby się zapytać: Dlaczego kwestie wiary są kwestią wiary? Ale to nie jest pytanie pod ten wątek.
wilk, 17 grudnia 2009, 16:49
sig, proszę, przestań się ośmieszać w kwestii ateizmu, bo zapewne poza tą niefortunną wypowiedzią całkiem rozsądny z Ciebie człowiek. A zresztą rób jak chcesz, ale wiedz, że tkwisz w wielkim błędzie (gdybym chciał być złośliwy w tej chwili, to powiedziałbym nawet, że podwójnym). No chyba, że celowo chcesz podjudzać do sprzeczki.
jendrysz, 17 grudnia 2009, 17:31
Człowiek wierzący, to ten który kieruje się wiarą i przyjmuje rzecz niepewną za pewną.
Wierzy, że coś istnieje.
Wierzy, że coś nie-istnieje.
Człowiek, który nie kieruje się wiarą nie przyjmuje czegoś za pwenik, przyjmuje, że jest to rzecz niepewna, wymagająca sprawdzenia.
Nie-wierzy, że coś istnieje.
Nie-wierzy, że coś nie-istnieje.
Człowiek rozumny, to ten który kieruje się rozumem i przyjmuje rzecz niepewną za niepewną.
Człowiek rozumny najczęściej staje się człowiekiem wierzącym wtedy, kiedy czegoś nie może sprawdzić lub mu się nie chce sprawdzić i woli przyjąć coś za pewnik.
jendrysz
thibris, 17 grudnia 2009, 18:49
"Różnica jest taka że wierzący (zarówno wyznawcy jakiejś religii jak i ateiści) uznali jedną z możliwości za pewnik (mimo że jest równie prawdopodobna jak pozostałe), zaś my agnostycy dopuszczamy wszystkie." LOL
To ja Ci odpowiem równie idiotycznie - agnostycy wierzą że g.wno wiedzą - co też jest wiarą.
Ja nie wierzę, że nie ma boga - ja to wiem. Jeśli kiedykolwiek coś mnie popchnie ku zmianie zdania, to patrząc na to co myślałem kiedyś powiem po prostu że jestem w błędzie, a nie że wierzyłem w coś co nie powinienem.
@Q_E
"Panie Thibris widać ,że z filozofii to pan jest baniak...ponieważ wiara w Boga to wiara w coś czego nie można zobaczyć namacalnie i na tym łez padole.. a zamykanie Boga (i nie istnieje tu Bóg katolicki ,żydowski czy inny ..) w ciasnym Pana umysSle nawet określanie go jednym słowem lub porównywanie go z Mc Donaldsem (bleee) jest automatycznie przestaniem mówieniu o Bogu lub pomniejszeniem wagi człowieka do takiego stanu w którym Mc Donalds mógłby być dla pana Bogiem..sela vi .."
Po pierwsze nie panie - bo to jakoś nie pasuje do mego wieku. Po drugie thibris z małej powinno być - ale oczywiście czepiam się z czystej złośliwości
MacDonalds vs bóg - 1:0 dla Maca. Przynajmniej mogę się tam najeść do syta. Wybacz, ale nie mam w zwyczaju mówić z namaszczeniem i rozdętym do chorych rozmiarów szacunkiem o czymś w co nie wierzę. Takie życie jak to ująłeś.
sig, 17 grudnia 2009, 22:14
Skąd ta pewność? każda legenda zawiera ziarnko prawdy.
ps nie dam sobie wmówić że ateizm nie jest wiarą. Co do tego czy jest religią to można by jeszcze dyskutować, ale z całą pewnością jest wiarą. Swoją drogą jak by się ściśle trzymać encyklopedycznych terminów to wszyscy są niewierzący np chrześcijanie nie wierzą w allacha czy też bogów inków wiec też zaliczają się do niewierzących prawda?
sig, 17 grudnia 2009, 22:18
A z czego jeśli nie z wiary ta wiedza wynika? Weź pod uwagę że taka np nauka ciągle się rozwija,i taki np komar musiał po przebadaniu w tunelu aerodynamicznym czekać 3 lata zanim pozwolono mu latać (tyle czasu zajęło odkrycie i 'rozgryzienie' zjawisk dzięki którym utrzymuje się w powietrzu)
wilk, 17 grudnia 2009, 22:43
No i bingo, ale nieprawda. Po raz kolejny źle dedukujesz. Osoby wierzące nie wierzą w innych, poza swoimi bogami. A ateiści nie wierzą (żeby nie było nawet, że jest to jakiś stan umysłowy, to jest to wręcz brak wiary) w istnienie jakiegokolwiek boga. To nie jest w jakikolwiek sposób zamienne z wiarą w nieistnienie. Co do tego czy jest religią, to jest to jeszcze bardziej absurdalne.
dexx, 18 grudnia 2009, 01:01
Podważenie autentyczności którejkolwiek z relikwii nic nie zmieni, bo nie je ludzie czczą tylko Boga a jego istnienie podważyć jest ciężko, równie ciężko jak udowodnić
mikroos, 18 grudnia 2009, 01:03
Gdyby to było takie proste, niepotrzebne byłyby także bogato zdobione kościoły, a relikwie w ogóle by nie były potrzebne. Bo niby po co miałyby istnieć, gdyby nie miały wpływu na wiarę?
sig, 18 grudnia 2009, 16:47
Ależ jest, jak już pisałem twierdzą że nie ma żadnego boga mimo iż nie ma na to dowodów, a co za tym idzie wierzą w to.
mikroos, 18 grudnia 2009, 17:43
Tyle, że dowód jest potrzebny, kiedy wprowadza się w obieg jakieś nowe pojęcie. Skoro go nie ma, to wcale nie oznacza, że ci, którzy nie dali się przekonać, automatycznie wierzą w coś przeciwnego. Ateista po prostu nawet nie rozpatruje możliwości istnienia Boga, bo nie ma dla niego przesłanek, by w ogóle próbować taką opcję rozpatrywać
.:KRUK:., 18 grudnia 2009, 19:12
To może ja powtórzę:
teista - twierdzi, że istnieje OSOBOWY bóg
ateista - twierdzi, że OSOBOWY bóg nie istnieje
deista - twierdzi, że bóg stworzył świat, ale nie ingeruje w nim
panteista - twierdzi, że świat to bóg i odwrotnie
agnostyk - twierdzi, że nie jesteśmy w stanie dowieść istnienia/nieistnienia boga
Wszystkie powyższe twierdzenia, z wyłączeniem agnostycyzmu, są BEZ SENSU idąc za logiką neopozytywistów, według których należy podać sposób weryfikacji hipotezy, aby była ona naukową. Metody takiej w kwestii istnienia/nieistnienia boga ustanowić się nie da, co za tym idzie, dyskusja jest z góry skazana na niepowodzenie, oparta na własnym widzi-mi-się jej uczestników, na ich PRZEKONANIACH, gdyż wiedzy w tej dziedzinie mieć nie mogą. Tak więc agnostycyzm nie jest przejawem lenistwa, a raczej dobrze uzasadnionym stanowiskiem filozoficznym, logicznie wyprowadzonym. Ateizm zaś, jest w tym samym stopniu oparty na wierze jak i teizm.
Mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu pomogłem wyjaśnić tę kwestię.