Brazylijskie bliźnięta doktora Mengele
Argentyński historyk Jorge Camarasa uważa, że udało mi się wyjaśnić zagadkę wyjątkowo dużej liczby bliźniąt, które przychodziły na świat w brazylijskiej miejscowości Candido Godoi. Wg niego, stał za tym niemiecki lekarz i zbrodniarz wojenny Josef Mengele.
W maju 1943 roku Mengele został awansowany i przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Prowadził tam eksperymenty pseudomedyczne. Anioł Śmierci, bo tak go nazywano, pracował nad sposobem genetycznego warunkowania cech aryjskich, chciał też, by kobiety częściej zachodziły w ciąże mnogie, szybciej zwiększając liczbę posłusznych Adolfowi Hitlerowi obywateli Trzeciej Rzeszy.
Po wojnie zbrodniarzowi udało się uciec do Argentyny, potem trafił do Paragwaju i Brazylii. Na początku lat 60. wielokrotnie ponoć odwiedził Candido Godoi. Początkowo przedstawiał się jako weterynarz, potem proponował miejscowym kobietom opiekę medyczną.
Przez długi czas naukowcy głowili się, czemu 1 na 5 ciąż w mieścinie była ciążą bliźniaczą, w dodatku większość dzieci miała jasne włosy i niebieskie oczy. Autor wydanej niedawno książki Mengele: Anioł Śmierci w Ameryce Południowej specjalizuje się w zagadnieniach związanych z powojennym exodusem nazistów do Ameryki Łacińskiej. Gdy porozmawiał z mieszkańcami Candido Godoi, był już pewien, że lekarz kontynuował swoje eksperymenty poza Europą.
W Paragwaju Mengele znalazł schronienie w regionie Colonias Unidas. Stamtąd od 1963 roku regularnie podróżował do położonego w pobliżu granicy brazylijskiej Candido Godoi. Istnieją zeznania, że zajmował się kobietami, prowadząc ciąże oraz lecząc nowymi medykamentami i szczepionkami. Wiadomo też, że kontynuował prace z udziałem zwierząt, ogłaszając, że jest w stanie spowodować, by krowa urodziła bliźnięta płci męskiej.
Do dziś obywatele Candido Godoi wspominają nazistę z rozrzewnieniem. Pamiętają go jako kulturalnego i dystyngowanego człowieka, który wypytywał o choroby zwierząt i zapewniał, że sobie z nimi poradzi. Szczepił na gruźlicę i przechwalał się, że może przeprowadzić sztuczne zapłodnienie zarówno u bydła, jak i u ludzi. Ludzie dziwili się, bo w tamtych czasach nikt o tym nie słyszał – podkreśla jeden z brazylijskich rolników Leonardo Boufler.
Anencia Flores da Silva, były burmistrz Candido Godoi i lekarz w jednej osobie, przeprowadził na własną rękę śledztwo. Odkrył, że w wielu świadectwach powtarza się jedno nazwisko – wędrownego medyka, który przedstawiał się jako Rudolph Weiss. Jeździł od domu do domu, od wioski do wioski i leczył żylaki, rozdawał tabletki, pobierał krew i czasem realizował się jako dentysta.
Przy wjeździe do Candido Godoi widnieje tablica "Witamy w krainie rolników i bliźniąt". Nie mogło też zabraknąć poświęconego im muzeum. Nie wiadomo, kiedy dokładnie Mengele się tu zjawił, ale pierwsze bliźnięta przyszły na świat 46 lat temu.
Komentarze (9)
EuGene, 22 stycznia 2009, 20:27
Nie wierzę, że jest to "sukces" Josepha Mengele. Kto zna jego biografię i naukowe "dokonania", wie doskonale, że były to eksperymenty pseudonaukowe, często czysto sadystyczne. Jak nazwać inaczej wstrzykiwanie do krwiobiegu żrących środków czystości, zszywanie w jedno ciał bliźniąt itp.? Ten koleś nie był w stanie przeprowadzić żadnego bardziej skomplikowanego eksperymentu medycznego, a już całkiem nie wierzę, że udało mu się dokonać czegoś w genetyce.
zielarz, 23 stycznia 2009, 07:56
Nie zapominaj o tym że było wielu nazistowskich naukowców-lekarzy bardziej uzdolnionych od medialnego Mengele , lekarz wspomniany nie musiał być wcale nim.
Eksodus nazistów do Ameryki Południowej to najczarniejsza karta w historii .Nie może być tak że sprawiedliwość umarła. Bezdyskusyjnie powinny być wyciągnięte konsekwencje wobec państwa Niemieckiego oraz rodzin tych plugawych świń . Mengele śmieje nam się w twarz z za grobu.
Hanower, 24 stycznia 2009, 14:59
Chciałem przypomnieć, że Josef Mengele uciekł z Auschwitz na 10 dni przed wkroczeniem sowietów zabierając ze sobą całą dokumentację. Ryzykowne jest zatem pisać o jego dokonaniach lub ich braku, zwłaszcza zważywszy na fakt, że w czasie prowadzenia przez dr. Mengele prac genetyka wcale nie była dziedziną nową.
Lobo, 25 stycznia 2009, 12:07
Mengele byl czystym szalencem przy czym mial wiedze. Tacy sa najgorsi bo dla nich nie ma granic. Takim "ludziom" nie dziwne jest sciagniecie skory z malpy na zywca i notowania tego jak sie zachowuje.
GregVIII, 25 stycznia 2009, 17:56
Lobo a wyciaganie watroby na zywca z myszki to juz jest "normalne"??
Osobiscie nie znam losow badan nazistowskich pseudo/lekarzy ale to co tutaj pisza wydaje sie nadwyraz ciekawe.
Mowil o czyms co teraz wymaga niezlego wysilku jak zaplodnienie invitro i wszczepienie do macicy. A do tego dzieci mialy okreslone cechy jakie chcial badacz. Ciekawi mnie jaka droga to osiagna i co takiego podawal kobietom jako "szczepionki". Wg. mnie to jest najistotniejsze a nie jego okrutne dokonania w czasie wojny [te mnie akurat najmniej interesuja]. Moze jakas dokumentacja sie jednak zachowala.
mikroos, 25 stycznia 2009, 18:02
Wtrącę się, choć to nie moja dyskusja
Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo, bardzo rzadko wykonywana jest wiwisekcja? Obawiam się, że nie. I prawdopodobnie nie wiesz, jak wiele trzeba spełnić wymogów, żeby móc wykonywać jakiekolwiek doświadczenia na myszach, nawet takie polegające wyłącznie na obserwacji zwierzęcia bez naruszania w jakikolwiek sposób integralności jego ciała. Trzeba po prostu zrozumieć, że czasem dobro zwierzęcia musi zostać poświęcone dla dobra ludzkości, ale nawet wtedy doświadczenia takie są bardzo intensywnie monitorowane. Porównywanie tego do działań dr. Mengele to albo pomyłka, albo świadectwo braku świadomości, albo kiepski żart.
Lobo, 28 stycznia 2009, 09:59
Po pierwsze nie rozumiem podejscia Grega do mojej wypowiedzi... tak jakbym... no nie wiem
Po drugie widzisz Mikroos, wiwisekcja jest moze teraz jest zadko wykonywana. Chyba nie wiesz co sie dzialo od XIX wieku do powiedzmy 70' XX.
Wiekszosc kosmetykow, broni chemicznej, broni palnej, zwiazkow chemicznych przetestowaly zwierzeta, pijac, wdychajac, wcierajac sobie w oczy, wstrzykujac sobie je do krwi a wszystko W IMIE LUDZKOSCI! Nie moge sluchac takich BREDNI!
Widzisz, Aniol Smierci nie testowal ludzi wczoraj tylko podczas drugiej wojny swiatowej, no przynajmniej sa to udokemntowane zbrodnie. Wiec jakos nie zgodze sie by porownanie Wiwisekcji bylo jakas wielka pomylka. Zwierzeta tez czuja.
Prawda jest ze wiwisekcja jest teraz nadzwyczaj monitorowana. Lece do pracy
mikroos, 28 stycznia 2009, 10:11
Zdaję sobie sprawę, ale co to ma do rzeczy, skoro problem w dzisiejszych czasach już dawno został rozwiązany? Proponuję wrócić jeszcze do tematu wypraw krzyżowych i sprawy dziadka z Wehrmachtu. Jak szaleć, to szaleć!
To co, następną dawkę eksperymentalnej chemioterapii weźmiesz do swojej żyły w obronę szykanowanych królików? Masz szansę uciąć BREDNIE raz na zawsze, poświęcając swoje zdrowie i/lub życie dla dobra medycyny. Skoroś taki mądry, to daj ludzkości przykład!
wilk, 28 stycznia 2009, 11:10
Ale w większości to są zwierzęta hodowane specjalnie w tym celu, a nie odławiane ze środowiska. Widzisz jakąś inną humanitarną (czyt. proekologiczną) metodę weryfikacji nie tyle co skuteczności a nieszkodliwości? Używasz kremu? Lekarstw? Jeśli tak, to i Ty za to jesteś odpowiedzialny, jako konsument. Nie wszystko da się zasymulować, a i późniejsze testy kliniczne pociągają za sobą ryzyko.