Studenckie wydatki Darwina
Rachunki odnalezione na Uniwersytecie w Cambridge ujawniają, w jaki sposób młody Karol Darwin dysponował w latach 1828-1831 swoimi pieniędzmi. Okazuje się, że podczas studiów przyszły twórca teorii ewolucji wydawał więcej na buty niż na książki i prowadził życie dżentelmena z krwi i kości: płacił za dodatkowe warzywa w posiłkach, a także wynagradzał osobę ścielącą łóżko, odpowiadającą za podsycanie ognia w kominku i pucybuta.
Historycy natrafili na 6 ksiąg rachunkowych z czasów nauki Darwina w Christ's College. Od dziś (23 marca) są one dostępne w Sieci.
Okres spędzony w Cambridge uznaje się za jeden z najważniejszych w życiu ewolucjonisty, jednocześnie naukowcy dysponują niewieloma informacjami na temat tego, co dokładnie się w nim wtedy działo. Dzięki nowemu odkryciu wiadomo np., że Darwin przybył na uniwersytet 26 stycznia 1828 r.
Ujawnionym księgom nie poświęcano dotąd należytej uwagi, ponieważ uznawano je za typowe zapiski administracyjne. Wśród innych dokumentów wytropił je profesor Geoffrey Thorndike Martin.
W ówczesnych czasach studenci nie płacili za wiele usług gotówką. Zamiast tego kupowali na kredyt, a sklepikarze i in. wysyłali rachunki college'owi, który z kolei obciążał adeptów wiedzy kwartalnie. W ten sposób koszty realizacji zamówień zaliczano w poczet opłat za naukę.
Podczas 3 lat spędzonych w Cambridge Darwin wydał ok. 636 funtów. Opłacał nie tylko pucybuta, ale również kominiarza, fryzjera, ogrodnika, krawca, kapelusznika czy kowala. Wygląda na to, że w tym okresie pokój uczonego należał do najlepszych, a na pewno do najdroższych kwater studenckich przedstawicieli jego klasy społecznej.
Darwin kupował mało książek, podczas studiów wolał raczej polować, jeździć konno i kolekcjonować owady. Choć papiery dostarczyły wielu użytecznych informacji, nadal nie wiadomo, ile wydawał na alkohol i na stajnię dla swojego wierzchowca – opowiada dr John van Wyhe, dyrektor The Complete Work Of Charles Darwin Online.
Komentarze (10)
este perfil es muy tonto, 23 marca 2009, 16:55
hehe ale burżuj:P ciekawe co lepiej przysparza się wiedzy i dobrobytowi-masowa produkcja studentów w średnich warunkach czy elitarna "produkcja"?
Mariusz Błoński, 23 marca 2009, 17:08
Wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy najlepsze uczelnie na świecie są prywatne (czyli elitarne) czy też państwowe.
mikroos, 23 marca 2009, 18:17
Prywatność = elitarność?! Rozumiem, że za wszelką cenę próbujesz wychwalać wolny rynek, ale proszę Cię, nie przesadzaj - traktowanie tych dwóch pojęć jako synonimów to gruba przesada. Poza tym pamiętaj, że nawet MIT i Harvard w życiu nie osiągałyby tego, co osiągają, gdyby nie granty rządowe (a więc państwowe).
lucky_one, 24 marca 2009, 10:53
Wystarczy popatrzeć na sytuację w naszym kraju - 'prywatna' oznacza 'dyplom za pieniądze', a 'państwowa' oznacza 'trzeba sobie na dyplom zapracować'. Oczywiście jest to duże uproszczenie, ale z grubsza jest ono zgodne z prawdą.. Prywatne uczelnie może na początku były bardziej elitarne.. Potem okazało się, że po prostu to dobry interes, i póki ktoś płaci, to nie ma sensu go wyrzucać - wszak nie ma co podcinać gałęzi na której się siedzi. Niestety ten system dotyka też uczelni państwowych - poziom wiedzy studentów spada, bo nie można wyrzucić tych najsłabszych, ponieważ uczelnie dostają pieniądze od liczby studentów.. Ale mimo wszystko poziom uczelni państwowych jest wyższy - za to kuleje zaplecze techniczne, bo nie ma na nie pieniędzy..
Ale z drugiej strony, czy ktoś może mi pokazać prywatną uczelnię z profilami chemicznymi albo mechanicznymi? No właśnie.. Bo nie opłaca się kupować aparatury o cenie od 100tys. zł za sztukę (ceny nawet do miliona USD), żeby stworzyć taką uczelnię - za długo by się ta inwestycja zwracała. Lepiej robić uczelnie o profilu np informatycznym czy prawno-administracyjnym, bo wtedy na sprzęt wyda się max te 100tys zł - i to na cały sprzęt, a nie np na jeden spektrometr, których potrzebne jest 3 lub więcej (są przecież różne typy). Więc nie tylko uczelni państwowych nie stać na sprzęt.
Mariusz Błoński, 24 marca 2009, 12:59
Oczywiście, że nie są synonimami. Jednak są trudniej dostępne niż państwowe.
Rządowe zamówienia niczego nie zmieniają. Prywatny Harvard, który, m.in. zarabia na rządowych kontraktach, jest znacznie lepszą uczelnią, niż tysiące innych państwowych, które dostają kasę z budżetu. Czy fakt, że prywatna firma budowlana wygra kontrakt na wybudowanie siedziby ministerstwa oznacza, że bez państwowych pieniędzy nie radzi sobie na rynku?
Najepsze uczelnie świata są prywatne. I są najlepsze właśnie dlatego, że są prywatne. Że muszą starać się o przetrwanie i nie mają zagwarantowanej egzystencji tylko dlatego, że są.
Najlepsze polskie uczelnie są państwowe i zobacz, jak nędzny poziom reprezentują.
kocurxtr, 24 marca 2009, 14:09
wg. mnie najlepszymi zostają ci, którzy mają sprecyzowane cele ... a nie studiują bo tak wypada/trzeba/mama kazałą/itd...
najgorsi są ci dla których studia są celem samym w sobie... - a czy to uczelnia publiczna, czy prywatna mam mniejsze znaczenie...
stopień zamożności adepta to już inna kwestia, jak wiadomo pieniądze szczęścia nie dają, ale ... życie ułatwiają... )
figo, 25 marca 2009, 13:14
lucky_one, 26 marca 2009, 13:07
Figo, dobrze mówisz!
Czasem zbyt wnikliwe studiowanie prowadzi do utartych poglądów i niemożności posiadania świeżego spojrzenia na pewne sprawy
A z Einsteinem trafiłeś w dziesiątkę! W podstawówce miał ponoć ogromne problemy z przedmiotów humanistycznych, a w późniejszym okresie, nie dostał się na politechnikę, ponieważ na egzaminie z matmy od razu powpisywał wyniki - nie potrzebował liczyć.. Ale uznali, że ściągał czy coś tam..
No i w końcu to on powiedział "Think different" - pomimo długości, to bardzo głęboka myśl Ludzie często sobie stawiają sztuczne bariery i myślą stereotypowo - nie widzą, że pewne z pozoru niemożliwe rzeczy są do zrobienia, a tych barier tak naprawdę nie ma
figo, 26 marca 2009, 19:03
ФvХ, 11 maja 2009, 02:37
Jak widzicie lubił obserwować przyrodę - tam jest cały ewolucyjny spadek w jednej pigułce do połknięcia bez popity! Oczywiście trzeba się wspomagać literami i łączyć to w spójną całość dodając brakujące ogniwa!