Żegnaj, Kiki!
W ogrodzie zoologicznym w Paryżu zmarł Kiki - 146-letni samiec wielkiego żółwia z Seszeli (Dipsochelys Hololissa). Był on jednym z najstarszych zwierząt żyjących na Ziemi i jednocześnie jednym z nielicznych pozostałych przy życiu przedstawicieli swojego gatunku, uznawanego za wymarły w naturze.
Według Michela Saint Jalme'a, zastępcy dyrektora paryskiego zoo, Kiki mógł mieć przed sobą jeszcze wiele lat życia. Niestety, jego życie skończyło się dość nagle w wyniku infekcji.
Ogromny żółw trafił do Francji w roku 1923, a więc jeszcze przed osiągnięciem połowy ostatecznego czasu swojego życia. W czasie pobytu w paryskim zoo gad zdążył osiągnąć wagę niemal 250 kg - dostatecznie dużą, by zasłużyć sobie na transport wyjątkowo luksusowym pojazdem, jakim był... wózek widłowy.
Opiekunowie zmarłego staruszka wspominają go jako zwierzę wyjątkowo charyzmatyczne i skore do, jak to ujęto, "bezwstydnego uprawiania miłości". Podczas zalotów gigantyczny gad uganiał się za samicami pomrukując przy tym tak głośno, że było go słychać na drugim końcu obszaru ogrodu. W chwilach, gdy żadna samica nie miała ochoty na amory, wiecznie niezaspokojony Kiki potrafił odreagować swoje żądze nawet na... stojącej w zagrodzie taczce.
W ostatnich latach przedstawiciele ogrodów zoologicznych kilkakrotnie informowali o śmierci wyjątkowo starych okazów wielkich zółwi. W 2006 r. w jednej z australijskich placówek w wieku 175 zmarła Harriet, samica żółwia Galapagos. Dwa lata wcześniej odszedł z kolei Timothy - 165-letni okaz żółwia śródziemnomorskiego. Długość życia Kikiego nie był więc rekordowa, lecz warto sobie uświadomić, że zwierzę to narodziło się w czasie, gdy na terenie Polski trwało... powstanie styczniowe.
Komentarze (4)
Marek Nowakowski, 9 grudnia 2009, 02:38
Diabły tasmańsmkie, ptaki Dodo i teraz Kiki ??? Spoczywajcie w spokoju, piachu, krematorium czy zakonserwonani lub zBALSAMowani, może odrodziecie się kiedyś z zabezpieczonego przez naukowców DNA! Zupy żółwiowej trzeba było nagotować z resztek starego mięsiwa niczym ze starych dojno-cielnych krów czy byków z biednym zasobem DNA przeznaczonym także na ubój (zootechnikiem nie jestem). 146 lat to też sztuka pożyć [musiał mieć spory potencjał wiedzy rozpłodowo-życiowej, no ale to widać w poście].
Grzegorz@Janoszka.pl, 9 grudnia 2009, 10:45
Zawsze mi się wydawało, że gady się wykluwają, a nie rodzą, no ale może nauka poszła do przodu od tego czasu
mikroos, 9 grudnia 2009, 16:05
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=narodziny
Jak dla mnie, z definicji nie wynika zastrzeżenie tego słowa do zwierząt żyworodnych.
este perfil es muy tonto, 11 grudnia 2009, 01:46
załóżmy fanklub Kikiego,starego satyra,wspaniałego lubieżnika który umiał korzystać z życia,staczał się na taczkach,co to za infekcja była?może weneryczna? :-[