Nowy serwis Dotcoma jeszcze w bieżącym roku
Kim Dotcom, założyciel Megaupload twierdzi, że jego nowy, zapowiadany przez wieloma miesiącami, serwis Megabox wystartuje jeszcze w bieżącym roku. Megabox ma pozwolić artystom na bezpośrednią sprzedaż swojej muzyki klientom, z pominięciem studiów nagraniowych i sklepów. Właściciel utworu zatrzyma 90% kwoty zapłaconej przez klienta. Serwis miał ruszyć już przed kilkoma miesiącami, jednak aresztowanie Dotcoma opóźniło jego premierę.
Obecnie Dotcom przebywa na zwolnieniu warunkowym, a jego rozprawa ekstradycyjna, podczas której zapadnie decyzja, czy Nowa Zelandia wyda go Stanom Zjednoczonym, odbędzie się w marcu. Zarówno nowozelandzcy jak i amerykańscy sędziowie wyrażali już wątpliwości co do sposobu prowadzenia sprawy przez prokuraturę, postępowania policji czy prawnego uzasadnienia różnych działań.
Komentarze (11)
pogo, 14 sierpnia 2012, 12:12
No to szykuje się serwis, który znacznie bardziej zaszkodzi koncernom niż megaupload...
Nie dość, że nie dostaną kasy to jeszcze nie będą mieć prawa się sądzić, bo wszystko będzie absolutnie legalne.
Mariusz Błoński, 14 sierpnia 2012, 12:24
Ten serwis raczej pomoże koncernom
Znany zespól nie będzie z niego korzystał, bo ma wieloletnie umowy z koncernami oraz zapewniają mu one obsługę, której serwis Dotcoma nie zapewni.
Megabox będzie korzystny dla małych, nieznanych. Dzięki niemu będą mogli się wypromować. A wypromuja sie po to, żeby... podpisać umowę z koncernami. Będą dla nich bardziej atrakcyjnymi partnerami. Owszem, będą miały silniejszą pozycję negocjacyjną, przez co koncern za umowę zapłaci więcej. Ale z drugiej strony taki trochę już wypromowany zespół oznacza mniejsze koszty promocji i mniejsze ryzyko inwestycji. W sumie - koncerny zyskają.
sig, 14 sierpnia 2012, 13:14
Tyle że "wielcy artyści" jawnie wspierali megaupload. A co za tym idzie z wytwórniami rozstaną się bez żalu, zwłaszcza że te ostatnie płaciły nawet im grosze. Zostaną naturalnie przy nich "gwiazdki" które bez tabunu marketingowców niczego nie osiągną, ale ci którzy cokolwiek potrafią raczej przejdą przy najbliższej okazji do "dot-coma", bo dzięki temu to oni będą zarabiać na swoich dziełach a nie wytwórnie.
ps nawet jeśli wytwórnie zgodzą się oddać artystom większy zysk, to nikt nie uwieży że to na stałe, wszyscy doskonale będą wiedzieć że to tylko chwilowo a potem jeszcze mniej coby sobie straty spowodowane godziwym wynagradzaniem artystów odbić.
mikroos, 15 sierpnia 2012, 18:17
Tu właśnie nie byłbym taki pewny. Te wielkie firmy to raczej kartel, który zmówił się na czerpanie sporych zysków i dawanie minimalnych korzyści w zamian. Tak naprawdę pieniądze artyści mają raczej ze współpracy z menedżerami i z działalności koncertowej. A nawet gdyby okazało się, że koncerny coś zmienią w swoim podejściu, to tak czy inaczej będzie to dla artystów korzystne - i o to przecież chodzi (poza tym że chodzi o to, żeby Dotcom zarobił ).
Z drugiej strony może też stać się dokładnie odwrotnie niż piszesz: zespół wykorzysta narzędzia marketingowe zapewniane przez wielkie wytwórnie przez pierwszch kilka lat działalności, ale koniec końców pójdzie do Dotcoma, gdzie będzie masowo sprzedawał swoją muzykę, odcinając gigantów od najlepszego źródła finansowania.
Jak dla mnie inicjatywa zapowiada się bardzo ciekawie i faktycznie może namieszać. Zobaczymy, czy tak się faktycznie stanie.
sylkis, 16 sierpnia 2012, 00:19
Ci, którzy teraz są obowiązani umowami z wielkimi wytwórniami pozostaną z nimi do czasu, aż obowiązanie przeminie. Natomiast "nowi" pozostaną niezależni i jeśli będą czerpać wymierne zyski od Dotcoma, to nie sądzę, aby ktokolwiek wtedy chciał się przenieść do wielkich wytwórni (no chyba, że w muzyce popowej - ale rock, metal, jazz, alternatywna elektronika itp. będą się trzymać od nich z dala).
A i podejrzewam, że i niejeden "wielki" się chętnie uwolni od wielkich wytwórni - nie bez powodu np. Fripp z King Crimson założył własną wytwórnię, gdy... od chyba około 2000 roku nie dostał ani centa ze sprzedaży jego albumów, które szły w ogromnym nakładzie na całym świecie. Tylko jego było stać na założenie własnej wytwórni i dystrybucję.
W ostatnich latach większość nie-popowych młodych zespołów działała w ten sposób, że aby zaistnieć sama się produkowała za własne pieniądze i dystrybuowała w ramach merchowego stanowiska na koncertach + wysyłkowa sprzedaż internetowa do czasu, aż się na tyle wypromują, że ich jakaś wytwórnia łyknie i pomoże im z masową dystrybucją i większymi trasami koncertowymi z większymi zespołami.
Teraz już wielkie wytwórnie nie będą potrzebne - masowa dystrybucja przeniesie się do Dotcoma, być może nawet wyprze sklepową dystrybucję na fizycznych CD w przypadku młodszych i mniejszych zespołów (już z resztą niejeden w ten sposób działa za pośrednictwem iTunes), te pozostaną głównie w sprzedaży wysyłkowej i na koncertach dla najwierniejszych fanów, którzy naprawdę chcą, bo lubią mieć pudełko i książeczkę. Reszta obejdzie się bez tego, styknie cyfrowa dystrybucja.
Pozostanie jedynie kwestia ogarniania się na lepsze trasy z większymi od siebie zespołami - ale to już kwestia dobrego managera i dobrej muzy, ogólnie to chętnie ze sobą różni artyści współpracują, jeśli ich twórczość się wzajemnie podoba... Podejrzewam, że to kwestia czasu, aż samoistnie w tym celu zaczną powstawać środowiska artystów, za pośrednictwem których będą ze sobą współpracować - mam na myśli tutaj coś na kształt tematycznych forów internetowych, na których ludzie się umawiają do współpracy, handlu itp., tylko może niekoniecznie dosłownie w formie forów, a wykrystalizuje się jakiś nowy typ platform współpracy pomiędzy artystami (pół-zamknięte serwisy społecznościowe, albo co?)
Teoretycznie istnieje jeszcze kwestia radia i telewizji... ale poza muzyką popową w zasadzie od dawna już nie istnieją (z własnej głupoty z resztą). Poza tym to kwestia czasu, aż zostaną wyparte przez internet (jesteśmy o krok od tego, aby był równie wszechobecny i dostępny jak one, więc to kwestia czasu aż zostaną do niego przeniesione).
Tak czy siak wszystko będzie dążyć do tego, aby się uniezależnić od wielkich wydawców.
Mariusz Błoński, 16 sierpnia 2012, 12:12
Wielkie koncerny nadal będą trząsły tym rynkiem tak, jak trzęsą dotychczas. Od lat np. słyszę, jak to internet demokratyzuje przepływ informacji, jak to internet oznacza koniec wpływów wielkich koncerów. I co? Ano wystarczy spojrzeć na rankingi najpopularniejszych witryn informacyjnych
mikroos, 16 sierpnia 2012, 12:33
Chyba zapomniało się Tobie, ile powstało spółek stricte internetowych, które odebrały znaczną część rynku tradycyjnym mediom.
Yahoo, Google czy choćby Wirtualna Polska oraz setki lokalnych serwisów informacyjnych to dla Ciebie zapewne nic nieznaczący gracze na rynku informacji? Nie wspomnę nawet o milionach osób, które całkowicie zrezygnowały z mediów w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, a dla których źródłem informacji o świecie stał się Twitter czy Facebook.
Mariusz Błoński, 16 sierpnia 2012, 13:54
Yahoo, Google czy WP to wielkie koncerny A ludzie, czytający na Twitterze czy FB czytają informacje zaczerpnięte głównie od wielkich koncernów
sig, 16 sierpnia 2012, 14:39
Owszem, ale koncerny cyfrowe, nowy serwis DOT-KIM-a też raczej mały ani też biedny nie będzie. Nie chodzi o to że koncerny muzyczne jako takie znikną, tyle że artyści przeniosą się do dystrybucji (prawie?) wyłącznie cyfrowej, dzięki czemu będą za swoją pracę odpowiednio wynagradzani.
ps sam z "tradycyjnych" źródeł informacji przestałem korzystać (nie ta aktualność, z netu wiem o tym co się dzieje teraz a nie co się działo kilka godzin temu (TV) czy też wczoraj (gazety)), aczkolwiek do portali społecznościowych mi daleko.
mikroos, 16 sierpnia 2012, 16:10
I o to właśnie chodzi Nie bronię nikomu dobrze zarabiać - jeśli zrobi to uczciwie, to szczerze pogratuluję sukcesu i będę trzymał kciuki za jego dalsze bogacenie się
mikroos, 16 sierpnia 2012, 16:12
Ale mimo wszystko próg wejścia na rynek informacji w internecie jest dużo niższy (choćby ze względu na brak skomplikowanego i kosztownego procesu uzyskiwania koncesji), dzięki czemu rozproszenie tego rynku jest bez porównania większe.
Co najmniej równie często to koncerny korzystają z informacji z Twittera - i to jest dopiero COŚ