IDC: przemysł muzyczny nie powinien walczyć z La La

| Technologia

Zdaniem firmy IDC pojawiło się nowe, niewielkie jednak, zagrożenie dla przemysłu muzycznego. Serwis internetowy La La ma na celu rozpropagowanie wymieniania się płytami CD za pośrednictwem poczty. Użytkownicy La La wyszukują na stronach serwisu interesujące ich płyty i mogą zamówić je za darmo od ich właścicieli – innych użytkowników La La. Płyty przesyłane są pocztą.

Analityk Susan Kevorkian zauważa, że wiele krążków CD nie jest chronionych i zapisane na nich utwory mogą być z łatwością przekonwertowane do formatu MP3 i udostępnione w Sieci. Po latach walki z piractwem szefowie koncernów muzycznych są czuli na punkcie każdego serwisu, który umożliwia wymienianie się muzyką.

Korzystanie z serwisu La La jest płatne. Osoby, które oferują swoje płyty płacą 1,75 USD. Z tego 1 dolar jest wynagrodzeniem dla La La, a 75 centów to koszt przesłania płyty do odbiorcy. Osoba, która dostarczyła CD, ma prawo zamówić sobie inny. La La zajmuje się pakowaniem i wysyłką.

Serwis, by nie narażać się na zarzuty o naruszanie praw autorskich przekazuje artystom, za pośrednictwem swojej Z Foundation, 20% ze swoich wpływów. Jest więc jednym z pierwszych serwisów czy sklepów handlujacych używanymi płytami, który przekazuje pieniądze twórcom. La La sprzedaje również nowe płyty.

Kevorkian zauważa, że w porównaniu z ogromem internetowego piractwa niebezpieczeństwo ze strony La La jest niewielkie. Co prawda część osób skopiuje płytę, a następnie przekaże ją dalej, ale, zdaniem analityka, przemysł muzyczny nie powinien tego serwisu zwalczać, ale go wspierać. Przemysł muzyczny zrobi lepiej, jeśli rozpropaguje La La jako miejsce dystrybucji nowych płyt i sklep z którego można pobrać pliki – napisała Kevorkian.

La La piractwo przemysł muzyczny wymiana CD