Rozwiązano zagadkę Małej Epoki Lodowcowej
Naukowcy z University of Colorado Boulder wiedzą, jak rozpoczęła się i dlaczego trwała Mała Epoka Lodowcowa. Pod nazwą tą kryje się okres gwałtownego ochłodzenia klimatu Europy. W latach 1275-1300 średnie temperatury nagle się obniżyły i aż do XIX wieku, szczególnie w północnej Europie, panowały wyjątkowo srogie zimy. Jednym z symboli Małej Epoki Lodowcowej jest obraz przedstawiający mieszkańców Londynu jeżdżących na łyżwach po Tamizie. Zamarzły też kanały Holandii.
Istnieją dowody, że okres ten charakteryzował się też spadkami temperatur w Chinach i Ameryce Południowej, jednak najbardziej doświadczył ich Stary Kontynent. W górskich dolinach szybko rozszerzające się lodowce niszczyły całe wsie i miasteczka.
Dotychczas uważano, że Małą Epokę Lodowcową zapoczątkował wulkanizm, zmiany w aktywności słonecznej lub jedno i drugie. Naukowcy z Boulder nie tylko znaleźli przyczynę gwałtownego spadku temperatur w ciągu zaledwie 25 lat, ale wskazali również, dlaczego niższe temperatury utrzymały się przez kilkaset lat.
Badania węglem radioaktywnym zamarzniętych roślin z Ziemi Baffina, rdzeni lodowych oraz osadów z biegunów i Islandii oraz symulacje zjawisk klimatycznych pozwoliły stwierdzić, że Mała Epoka Lodowcowa rozpoczęła się od czterech wielkich erupcji wulkanicznych, które wystąpiły w tropikach w ciągu 50 lat. Rośliny, które nagle zamarzły, a ich korzenie zostały nienaruszone wskazują, że doszło do gwałtowanego ochłodzenia w latach 1275-1300. Drugi okres nagłego spadku temperatury, wskazujący na nagłe zmiany, miał miejsce około roku 1450. Badania roślin zostały potwierdzone obserwacjami osadów z islandzkiego jeziora Langjökull. Pokazują one, że pod koniec XIII wieku warstwy wskazujące na erupcje wulkaniczne nagle stały się znacznie grubsze. Ponowne zwiększenie grubości zauważono w warstwach z XV wieku. W tych samych okresach można obserwować zwiększoną erozję powodowaną przez lodowce. To pozwoliło połączyć dane i stwierdzić, że wybuchy wulkanów ochłodziły klimat. Pozostawało jednak pytanie, dlaczego ochłodzenie trwało tak długo. Ochładzające Ziemię pyły z erupcji nie mogły przecież utrzymywać się w atmosferze przez setki lat.
Naukowcy wykorzystali Community Climate System Model, do sprawdzenia wpływu nagłego ochłodzenia wywołanego wielkimi erupcjami na klimat. Symulacje wykazały, że gwałtowne ochłodzenie północnych części Europy oraz Grenlandii mogło spowodować szybki rozrost grenlandzkich lodowców. W końcu te znajdujące się na wschodnim wybrzeżu, dotarły do Północnego Atlantyku, gdzie zaczęły się topić. Woda z lodowców niemal nie zawiera soli, jest mniej gęsta od wody słonej. Z tego też powodu lodowce topiąc się w zetknięciu z cieplejszymi od nich wodami Atlantyku, uwalniały olbrzymie ilości zimnej słodkiej wody, która nie mieszała się z wodą oceanu. Tworzyła na jego powierzchni rodzaj zimnej kołdry. To spowodowało z kolei, że wody Atlantyku nie uwalniały ciepła w okolicach arktycznych, zatem nie ogrzewały Grenlandii. Tak powstał samopodtrzymujący się system chłodzący, dzięki któremu epoka lodowcowa trwała na długo po wygaśnięciu aktywności wulkanicznej.
Nasze symulacje pokazały, że erupcje wulkaniczne mogą mieć głęboki wpływ chłodzący. Mogą rozpocząć reakcję łańcuchową tak zmieniając prądy oceaniczne i pokrywę lodową, że niższe temperatury utrzymują się przez wieki - mówi współautorka badań, Bette Otto-Bliesner.
Profesor Gifford Miller, który kierował zespołem badawczym, powiedział, że na potrzeby symulacji komputerowych ustawiono stały poziom aktywności słonecznej. To pozwoliło stwierdzić, że do wywołania ochłodzenia wystarczyła sama aktywność wulkanów, ilość ciepła docierającego ze Słońca wcale nie musiała być mniejsza niż zwykle. Zdecydowano się nie uwzględniać wpływu naszej gwiazdy, gdyż, jak przypomina Miller szacunki dotyczące zmian aktywności pokazują, że jest ona niewielka. Obecnie uważa się, że w ciągu kilku ostatnich tysiącleci aktywność Słońca zmieniła się w mniejszym stopniu, niż zmienia się podczas jego 11-letniego cyklu.
Komentarze (14)
fuzja, 12 lutego 2012, 01:55
Ciekawe czy ta wiadomość trafi do jakiegoś eko-oszołoma. Ocieplenie wywołane przez człowieka o ile jest prawdziwe, ma znikomy wpływ w porównaniu do matki natury. Taki wulkan może praktycznie w każdej chwili wybuchnąć a ochłodzenie i głód nim spowodowany mógłby mieć katastrofalne skutki dla rasy ludzkiej.
BTW. Swoją drogą to już dawno czytałem dobrze udowodnioną teorię zimy wulkanicznej w tamtym okresie
Marek Zieliński, 12 lutego 2012, 08:28
Osobiście wierzę że człowiek i jego działania mają wpływ na zmiany klimatyczne, ale teraz całe te eko służy tylko i wyłącznie do wyciągania kasy i jest świetnym biznesem. Niestety ale popyt i przeludnienie niszczy tą planetę .
Może to kontrowersyjne ale jak to powiedział Agent Smith w Matrixie ludzie są jak wirus
Łukasz Domański, 12 lutego 2012, 13:34
Myślę, że nie ma w tym nic kontrowersyjnego...
Mariusz Błoński, 12 lutego 2012, 16:54
Ale co to ma do rzeczy? Żaden ekolog czy klimatolog nie twierdzi, że zmiany klimatyczne zachodzą w sposór naturalny.
fuzja, 13 lutego 2012, 01:22
No właśnie o to chodzi... z badań wynika że dużo większe, szybsze zmiany klimatyczne i zagrożenie z nich wynikają są z naturalnych procesów, czyli zupełnie co innego niż starają się nam wmówić ekolodzy (Nie mówię tu o klimatologach, bo jest bardzo wielu którzy podchodzą poważnie do zawodu czyli od strony naukowej).
Samo stwierdzenie "żaden [...] klimatolog nie twierdzi, że zmiany klimatyczne zachodzą w sposór naturalny." jest raczej nieprawidłowe, miało chyba być "w sposób wyłącznie naturalny".
romero, 14 lutego 2012, 11:45
I ciekawe czy ta wiadomość trafi do anty eko-oszołomów. Ciągle czytam posty, że co tam działalność człowieka i jego CO2 bo jak taki wulkan wybuchnie to dopiero się ocieplenie robi. Bo przecież w bibli napisali, że na dole jest piekło i tam diabły palą pod kotłami więc w wulkanie musi być CO2.
Więc jeszcze raz: wybuchy wulkanów powodują oziębienie klimatu, bo raz zapylenie blokuje dostęp promieni słonecznych, dwa tlenki siarki to gazy antycieplarniane.
A takie posty czytam wcale nie na jakimś onecie ale niestety na KW.
Jajcenty, 14 lutego 2012, 12:03
No i mamy rozwiązanie: wyłączmy odsiarczanie w elektrowniach
A na poważnie: byłoby fajnie mieć pewność co charakteru GO - antropogeniczne czy nie?
Mariusz Błoński, 14 lutego 2012, 14:13
Uważasz, że takiej pewności nie ma?
Jajcenty, 14 lutego 2012, 15:10
Nie ma. Przynajmniej ja jej nie mam. Wydaje się, że środowiska naukowe też nie są przekonane . Wiki podaje że antropogeniczność GO jest poglądem naukowym. Bardziej wierzę w teorie związane ze Słońcem. Ziemia kilkukrotnie już zamarzała i odmarzała bez udziału człowieka.
Żeby było jasne. Jestem ekowariatem czyli oszołomem. Ekstrawagancko głoszę pogląd, że należy przestać sikać do studni, mimo że nie ma bezpośredniego dowodu na to, że to jest powód złego smaku wody.
fuzja, 14 lutego 2012, 23:59
@Jajcenty:
Ja bym Cię nie nazwał ekowariatem, ekowariatem nazwałbym osobę która przyjełą jakąś niesprawdzoną teorię naukową całkiem na wiarę nie słysząc kontrargumentów i robiła z tego powodu, wiece, przywiązuje się do drzew, wychodzi na kominy...
Zgadzam się właśnie z tym że nie posiadamy dowodów na antropogeniczność zmian klimatu, jakiś wpływ minimalny zawsze jest, ale czy znaczący nie wiemy. Ilość energii którą człowiek wypromieniowuje do atmosfery to tylko ~1/10000 tego co Słońce nam dostarcza, do tego olbrzymia energia z wnętrza Ziemi (która może nie być oddawana nierównomiernie), więc zwalanie na człowieka całych tych zmian wyłącznie z powodu wzrostu C02 jest bezsensu.
Mariusz Błoński, 15 lutego 2012, 00:21
@Jajcenty: z tego, co widzę, to środowisko naukowe jest w znakomitej większości zgodne i co do istnienia ocieplenia i co do antropogenicznych przyczyn. Oczywiście, nie mówię tutaj o naukowcach typu profesor medycyny, specjalista w dziedzinie radiologii. Mówię o ludziach specjalizujących się w zagadnieniu.
Ale co do wątpliwości... poproszę o wywiad autora bloga Doskonaleszare, zobaczymy, czy będzie w stanie je jakoś rozwiać.
Jajcenty, 15 lutego 2012, 07:18
Rzeczywiście angielska wiki używa sformułowania "strong consensus" podczas gdy polska wersja: "istnieje pogląd naukowy".
Przychylam się do polskiej wersji bo mam nikłe zaufanie do modeli numerycznych. Drażni mnie również Nobel Gore'a bo oznacza, że rzecz już przestała podlegać prawom logiki i teraz podlega politykom.
Zgadzam się z Tobą. Jednak nie znalazłem oficjalnej odpowiedzi na jego zarzut systematycznie błędnych oznaczeń CO2 w rdzeniach lodowych
mikroos, 15 lutego 2012, 07:24
Przy całej ostrożności w moich poglądach chciałbym też zwrócić uwagę na problem tzw. miejskich wysp ciepła - wiele pomiarów wskazujących na skalę GO wykonywano w miastach, a to oznacza sztuczne zawyżanie odczytywanych temperatur. Na dodatek istnieją badania sugerujące, że czapy lodowe topią się zbyt wolno jak na wyliczoną rzekomo skalę GO, co może wskazywać na błędy (popełnione świadomie, a być może nawet celowo, bądź nie) w pomiarach jednego lub drugiego parametru.
Obiektywny fakt jest z kolei taki, że żaden protokół z Kioto nie będzie miał sensu, dopóki dwaj ogromni truciciele - USA I Chiny - do niego ne przystąpią. Europa płaci tymczasem wielomiliardowe podatki i parapodatki, które - jestem gotowy się założyć - na pewno nie idą w 100% na walkę z GO ani nawet z zanieczyszczeniem środowiska. To dodatkowo pokazuje, że sprawa ma mocne tło polityczne, a nie tylko naukowe. Co więcej, Matka Natura pokazuje, że nasze usilne próby zepsucia klimatu na Ziemi w ciągu ostatnich 150 lat są niczym w porównaniu do jej możliwości w kwestii zdmuchnięcia ludzkości z jej łona w ciągu kilku lat
fuzja, 15 lutego 2012, 14:32
Nie byłbym tego taki pewny:
http://www.dailymail...zing-again.html
samo globalne ocieplenie jest kwestionowane, wpływ C02 nie jest do końca znany.
W końcu wychodzą na światło dzienne wyniki takich dotychczas niepoprawnych politycznie badań, mówiących, że to Słońce ma największy wpływ na klimat a od kilkunastu lat nie ma GO.
Jeśli chodzi o uznanie przez naukowców GO to ja mam odmienne odczucia, niecały tydzień temu oglądałem polskiego naukowca polarnika robiącego badania na Arktyce, co roku jest bywalcem na Spitsbergenie i pytanie o globalne ocieplenie bardzo wymownie przemilczał.
To samo wielu wielu innych naukowców:
http://www.rp.pl/art...iu-klimatu.html
Większość jednak nie będzie się kłóciła z wyznawcami, bo zostaną publicznie zjechani.
Pytanie kim jest ten Pan, jakie ma kwalifikacje, bo wchodząc na jego blog widzę tylko ludzi bluzgających na sceptyków antropogenicznego GO, a autor nazywa ich brzydko "denialistami".
@mikros: dokładnie, zresztą tak czy inaczej zużyjemy w końcu cały gaz/węgiel/ropę niż dojdziemy do porozumienia. Pytanie - czy takie porozumienie zatrzymałoby kiedykolwiek emisję, bo jak rozumiem C02 się kumuluje, w takim wypadku te wszystkie protokoły i tak byłyby bez sensu.
Jestem sceptykiem podobnych protokołów - bo nie są one sprawiedliwe - dlaczego liczy się emisja na państwo a nie na liczbę mieszkańców ? Czy to jest sprawiedliwe, że w Chinach na głowę przypada 6-krotnie mniej emisji C02 niż w Stanach ? Z drugiej strony Stany nie zgodzą się na warunki ograniczające ich gospodarkę jeśli nie zrobią tego Chiny. Czyli dwaj najwięksi truciciele nie ograniczą emisji - bo stracą biliony dolarów.
Ostatecznie traci UE a Polska na czele, bo Unią rządzą Niemcy, a Ci zrobią wszystko aby mieć rynek zbytu na technologie eko- , przez ograniczenia np. na Polski węgiel i szkodliwe dla rynku dotacje.