Pierwsza arabska misja międzyplanetarna w drodze na Marsa
Wystartowała pierwsza arabska misja marsjańska. Dzisiaj o godzinie 6:58 czasu lokalnego z Centrum Kosmicznego Tanegashima w Japonii wystartowała rakieta Mitsubishi H-IIA z orbiterem Mars Hope Zjedoczonych Emiratów Arabskich. To pierwsza międzyplanetarna misja kosmiczna przygotowana przez jakiekolwiek arabskie państwo.
Dwie godziny po starcie inżynierowie w Centrum Kosmicznym im. Mohammeda bin Rashida (MBRSC) poinformowali o udanym oddzieleniu się drugiego członu rakiety, obraniu przez misję kursu na Czerwoną Planetę i nawiązaniu komunikacji z misją.
Hope jest w świetnym stanie. Nasz zespół świętuje sukces, ale przed nami jeszcze dużo pracy, powiedział dyrektor misji, Omran Sharaf. W lutym 2021 roku, po przebyciu 493 milionów kilometrów, Hope ma trafić na orbitę Marsa. To jedna z trzech tegorocznych misji na Marsa. W ciągu najbliższych tygodni mają bowiem wystartować jeszcze amerykańska Mars 2020 i chińska Tianwen-1. Amerykanie wysyłają na Czerwoną Planetę łazik Perseverance oraz helikopter Ingenuity, Chińczycy mają zamiar posadowić niewielki lądownik.
Najważniejszym testem będzie dla misji umieszczenie pojazdu na orbicie. Najbardziej boję się wejścia na orbitę, mówi zastępczyni dyrektora misji i główny jej naukowiec, Sarah Al Amiri. Uczona mówi, że dopiero to będzie testem, czy całość działa jak należy.
Gdy już Hope wejdzie na orbitę Al Amiri i jej zespół zaczną prowadzić badania naukowe. Hope ma badać marsjańską atmosferę z punktu widzenia niezwykłej eliptycznej orbity, która pozwoli obserwować niemal całą powierzchnię planety. Sonda będzie obiegała Marsa w ciągu 55 godzin i dostarczy pierwszej globalnej mapy pogodowej planety. Zespół Al Amiri ma nadzieje, że dzięki temu poznamy proces powodujący, że Mars traci tlen i wodór.
Zjednoczone Emiraty Arabskie błyskawicznie stanęły do kosmicznego wyścigu. Lediwe 6 lat temu powołano tam krajową agencję kosmiczną i od razu rozpoczęto planowanie misji marsjańskiej. Jednocześnie ZEA zaczęły projektować i budować satelity okołoziemskie. Hope ma pomóc w rozwoju lokalnego przemysłu kosmicznego oraz nauki. Emiraty, wiedząc, że ropa naftowa kiedyś się wyczerpie, stawiają na naukę i technologię jako motory napędowe swojego przyszłego rozwoju.
To historyczny moment dla Zjednoczonych Emiratów arabskich i dla całego świata arabskiego. To dla mnie olbrzymi zaszczyt, że jestem częścią tej historii, powiedział Brett Landin z University of Colorado w Boulder, który stoi na czele zespołu inżynieryjnego misji.
Pojazd Hope został niemal w całości zbudowany w USA, jednak w misję zaangażowanych jest 75 miejscowych inżynierów i naukowców, którzy zdobędą przy okazji bezcenną wiedzę i doświadczenie.
ZEA w końcu ujawniły też koszty misji. Okazuje się, że całość pochłonie 200 milionów dolarów. To więcej niż głośna indyjska misja Mangalyaan, która kosztowała około 75 milionów USD, ale znacznie mniej niż warta 720 milionów dolarów misja Mars Reconnaissance Orbiter.
Komentarze (15)
krzysztof B7QkDkW, 20 lipca 2020, 16:17
Miejscowych? Znaczy nie łowili ludzi po całym świecie, tylko sami wykształcili kadrę?
Wyjaśniam wątpliwości. Patrząc na zawodników reprezentacji dowolnego sportu w którym konkurują "obywatele" Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czy dowolnego bogatego w ropę kraju arabskiego, mam mieszane uczucia.
cyjanobakteria, 20 lipca 2020, 19:13
W branży infosec kilka lat temu bardzo agresywnie werbowali na całym świecie do projektów inwigilacji obywateli. Z etycznego punktu widzenia sprawa dyskusyjna, ale podobno bardzo dużo płacili.
tempik, 20 lipca 2020, 19:43
Przecież pisze że amerykańce zbudowali, japońce wystrzelili, a araby dokleili do zespółów swoich ludzi żeby zdobyli doświadczenie. Może kiedyś sami będą całość projektu robić. Tylko czy w dzisiejszych czasach warto? Konkurencja jest spora a cena opracowania techniki rakietowej i wybudowanie infrastruktury kosmodromu są kosmiczne. Idąc ich taktyką w rok można zaprojektować i wysłać fajny projekt będąc kompletnym nobem.
A nie masz mieszanych uczuć widząc ciemnoskórego na polskim boisku, Polaka w hiszpańskiej lidze itd ?
Takie patriotyczno-narodowe podejście do sportu czy gospodarki zdechło 100 lat temu. No może przetrwało w KRLD czy innych dziwnych miejscach.
krzysztof B7QkDkW, 20 lipca 2020, 22:22
Moja wina że zacząłem. Nie trzeba było mieszać sportu z przedsięwzięciami z zakresu wysokich technologii. Oczywiście że nie należy tych dwóch zagadnień mieszać. Od wygranej w zawodach nic konkretnego nie zależy. A niech sobie kupią cały skład NBA i jamajską drużynę bobslejową. Co innego gdy kraj ( monarchia ) z dużymi zasobami finansowymi zaczyna rozwijać przemysł hi-tech.
W zasadzie infantylizowanie zagrożeń płynących z istnienia podziałów narodowych (na zasadzie że mamy globalną ekonomię i nikomu nie opłaca się wywoływać III Wojny Światowej ) niezwykle minie irytuje. Niemcy wprowadzają ustawodawstwo które ma zapobiegać przejęciom niemieckich przedsiębiorstw przez chiński kapitał. Niemcy to nie KRLD. Turcja transportuje na granicę z UE (Grecja) tysiące migrantów. Turcja to nie KRLD. USA "wyzwalają" każdy kraj który w obrocie ropą naftową chce zrezygnować z dolara amerykańskiego. USA to nie KRLD.
Patriotyczno-narodowe podejście do gospodarki tli się pod cienką skorupką lewicowej ignorancji i względnego dobrobytu ( w porównaniu z początkiem XX wieku). Pokazał to COVID gdy każdy kraj walczył o sprzęt i materiały medyczne. Pokażą to przyszłe konflikty o wodę, zasoby mineralne, ziemie rolną, czy wędrówki ludów spowodowane suszami i pustynnieniem, zalewaniem terenów przybrzeżnych związanych z podnoszeniem się poziomu oceanu. Jak do tego dojdą cykliczne huragany, tajfuny, orkany i cyklony, oraz ewentualnie zwiększenie aktywności wulkanicznej ... nacjonalizmy wypączkują jak pieczarki na gnoju.
I to będzie pączkować od małego lokalnego etnocentryzmu mieszkańcy wsi vs zubożali mieszkańcy metropolii.
Rolnik na Podlasiu. ... Ja ze swoimi na gospodarce przetrzymam. A gdy padną operatorzy internetowi, terminale płatnicze pojadę sobie do miasta furmanką z obstawą sąsiadów a wy miastowi za worek kartofli będziecie płacić złotymi obrączkami po dziadkach.
Przez nacjonalizmy narodowe.
Nasz drogi prezydent czwartej kadencji Jacek Kurski. ... Drodzy obywatele. Przywracamy kontrole na granicach, ograniczam możliwość ruchu ludności, obrót międzynarodowy towarami kluczowymi dla bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego kraju zostaje zastrzeżony dla spółek skarbu państwa.
Kończąc na reaktywacji polityki mocarstwowej Rosji, Chin i USA
Przywódca któregokolwiek z powyższych. ... Albo MY albo ONI trzeciej opcji niema zasobów jest za mało a Oni już swoje roztrwonili i sięgają po NASZE.
A Polska? Będzie dobrze jak front przejdzie przez nas z dwa razy, bo nie mniej i sojusznicy nie zdetonują żadnej atomówki, Rosjanie raczej Warszawę zeszklą.
PS Jestem z zasady optymistą.
krzysztof B7QkDkW, 20 lipca 2020, 22:50
Przecież zaznaczyłem że jestem optymistą
Ale i tak się dziwię że pierwsza wątpliwość co do reizmu scenariusza poszła o "Rolnika z Podlasia". Ta część ze zeszkleniem Warszawy - bardziej realna?
tempik, 20 lipca 2020, 23:55
Ale czemu tego nie pociagniesz jeszcze dalej?
Dlaczego jesz normalny chleb od piekarza? A nie swój zakalec, dlaczego jeździsz samochodem zrobionym przez fabrykę, i to w obcym kraju, zamiast samemu coś polepić ze złomu. Pewnie w czymś jesteś dobry, ale 99,99999% rzeczy które używasz ktoś robi lepiej od ciebie. Specjalizacja istnieje od zawsze i nie zna granic. Jakby te nacjonalizmy lokalne i nielokalne były jak mówisz to nawet na polskiej wsi byś miał przerąbane. O cebuli,ziemniaku, większości warzyw i owoców zapomnij, bo to przecież nie są nasze patriotyczne rośliny i zostały zawleczone z obcych rejonów. Narodową , zamkniętą gospodarkę już przerabialiśmy. Wyszła z tego syrenka którą wszyscy kochali ale w nocy śnili o niemieckim Mercedesie. Tylko otwarta gospodarka i przepływ myśli technicznej gwarantuje rozwój. Jakby było inaczej to ten co wynalazł ogień nie zdradził by nikomu swojego sekretu i nadal byś skakał po drzewach.
krzysztof B7QkDkW, 21 lipca 2020, 01:24
Ja nie SYMPATYZUJĘ z idą izolacjonizmu gospodarczego.
I bardzo proszę nie reinterpretować moich wypowiedzi
Staram się tylko dość obrazowo OPISAĆ co będzie się działo gdy mit wiecznego wzrostu gospodarczego, sielankowej współpracy gospodarczej, oraz swobodnego przepływu towarów padnie. A poszczególne grupy,społeczne, narody czy imperia będą walczyć o skrawki tego co zostało.
Czy ktoś kto napisał biografie Stalina, czy Mussoliniego automatycznie sympatyzuje z ich poglądami?
Natomiast ta tyrada jest słaba merytorycznie i błędna historycznie.
Rozwój nie wynika bezpośrednio z otwartej gospodarki i przepływu idei uczestników wolnego rynku ale z cieplarnianych warunków gospodarczych. Dzięki dostępowi do taniej energii, surowców i siły roboczej.
Podczas wojen gospodynie pieką własny chleb choćby ziarno pochodziło z czarnego rynku a mąka była mielona w młynku do kawy.
Ja nie mówię (jeszcze raz to powtarzam) że to ma miejsce "teraz", "już" ale w warunkach niedoboru stanie się.
Ludzie nie wzniosą się ponad swoją naturę, państwa nie zaczną masowo przyjmować uchodźców, milionerzy nie przeznaczą majątków na pomoc humanitarną, zwykli obywatele nie będą wiwatować gdy przyjdzie do reglamentacji podstawowych dóbr. Ani nie przyjmą ze zrozumieniem że trzeba zacisnąć pasa.
Może ten cytat z Potopu H. Sienkiewicza przemówi do wyobraźni:
"Jest, panie kawalerze, zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył. Ja i książę wojewoda wileński postanowiliśmy tę właśnie przysługę oddać Rzeczypospolitej. Ale że siła drapieżników czyha na spadek i wszystkiego zagarnąć nie zdołamy, przeto chcemy, aby choć część, i to nie lada jaka, dla nas przypadła. Jako krewni, mamy do tego prawo. Jeśli zaś nie przemówiłem ci tym porównaniem do głowy i nie zdołałem w sedno utrafić, tedy powiem inaczej. Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy. Niechaj Chmielnicki przy Ukrainie się ostaje, niech Szwedzi z Brandenburczykiem o Prusy i wielkopolskie kraje się rozprawiają, niech Małopolskę bierze Rakoczy czy kto bliższy. Litwa musi być dla księcia Janusza, a z jego córką – dla mnie! "
I jestem niemal pewien że ten jaskiniowiec co pierwszy wpadł na pomysł krzesania ognia był przez członków pierwszego nowo napotkanego silniejszego plemienia swoim "wynalazkiem" podpiekany żeby im zdradził sekret który daje taką "przewagę technologiczną"
Chińczycy bronili sekretu prochu i hodowli jedwabników. Grecy strzegli tajemnicy greckiego ognia. Kupcy feniccy, czy weneccy nie zdradzali swoich tras i kontaktów handlowych. Średniowieczne gildie ograniczały dostęp do tajników rzemiosła. Wielkie kompanie handlowe równolegle z ekspansją kolonii umacniały swoje wpływy gospodarcze i polityczne. Cały XX wiek to nie historia współpracy gospodarczej i naukowej, ale wyścigu zbrojeń!
To że TERAZ mami internet (wolną wymianę informacji, idei) nie oznacza że proces rywalizacji pomiędzy ośrodkami władzy zniknął. Jest ciągle obecny, bardziej ucywilizowany, zepchnięty poza zakres oceny opinii publicznej, ale jest.
I wybuchnie zinfantylizowanym społeczeństwom prosto w twarz.
tempik, 21 lipca 2020, 07:44
Za dużo części Mad-Maxa na raz chyba obejrzałeś
Stanem podstawowym ludzkości jest pokój, a wojny są tylko czasowymi zaburzeniami. Gdyby wojny zależały od żołnierzy to każda kończyłaby się po miesiącu. Po tym czasie testosteron wyparowuje i zaczyna się tęsknić za ciepłym wyrkiem,czystą bielizną i jedzeniem niezamykanym w puszce. Niestety wojny zależą od polityków którzy z niczego nie muszą rezygnować więc trwają trochę dłużej. A przepływ towarów nigdy nie ustaje, nawet na wojnie. piekarz raczej nie chce mieć na głowie tonę czerstwego chleba, rolnik zgniłych jabłek, a Rosja zalegającej ropy w zbiornikach. Więc mimo że bardzo nas kochają to sprzedają nam ropę, a nasi rolnicy z Podkarpacia z wzajemnością kochający Rosjan sprzedają im płody rolne w zamian za węgiel. Bardzo patriotyczni górale też szeroko otwierają ramiona do wschodnich turystów.
Bariery tworzą tylko politycy w celu trwania u władzy, takich od razu powinno się strącać z tronu.
krzysztof B7QkDkW, 21 lipca 2020, 17:26
Ktoś pasjami oglądał Teletubisie ... tulimy
Na Wyspach Brytyjskich protestanci tulą katolików. IRA i angielscy policjanci wspólnie piją browarki w pubie na Piccadilly. W Niemczech skrajna prawica wraz z bojówkami islamskimi machają tęczowymi flagami w pochodzie LGBT. Palestyńczycy znoszą cegły pod Ścianę Płaczu, chcą odbudować Świątynie Jerozolimską a Kneset przyznaje pełnie praw Etiopskim Żydom. Kongijczycy stawiają sześćdziesięcio-metrowy pomnik Leopolda II a Belgowie ślą do Afryki białą czekoladę.
No przestań z jakiej alternatywnej rzeczywistości takie konkluzje?
Ludzkość naparza się nieustannie na wszelkie sposoby od militarnych, przez gospodarcze, na dyplomacji i wypominaniu zaszłości historycznych kończąc. Pokój to przedział czasu w którym strony konfliktu wyprztykawszy się z zasobów materiałowych i ludzkich liżą rany i obmyślają jak tu jak najszybciej odbudować potencjał i dowalić konkurentom zanim oni dowalą im .
Nie da się zaklinać rzeczywistości huraoptymizmem że ludzie z gruntu pokojowo nastawieni.
I nie można zwalać wszystkiego na polityków, ktoś ich w końcu wybiera, nawet największy satrapa, dyktator, czy watażka ma wokół siebie ludzi go popierających bez których nie utrzymał by władzy.
Jedynym gwarantem pokoju jest równowaga potencjałów. Wszystkie strony potencjalnego konfliktu muszą byś świadome że jego eskalacja doprowadzi do strat niewspółmiernych do potencjalnych zysków.
Istnienie bomb atomowych a później termojądrowych powodowało że konflikty zbrojne wybuchały jedynie lokalnie.
Skutkiem czego wielkie potęgi zaczęły rywalizować gospodarczo. Chiny zmonopolizowały rynek metali ziem rzadkich. W kolejności wydobycie, później przetwórstwo a na koniec produkcje Hi-Tech. A jak Amerykanie zaczęli się stawiać przywództwo Komunistycznej Partii Chin przykręciło kurek. Chińczycy zmonopolizowali produkcje substancji czynnych dla przemysłu farmaceutycznego a potem pod pretekstem ochrony środowiska pozamykały fabryki i ograniczyły eksport. To samo z "przetwórstwem" i recyklingiem odpadów. Zachód nie wie co zrobić ze swoimi śmieciami. Hongkong jedno z centrów światowego wolnego handlu bezpardonowo wchłaniane przez kontynentalne Chiny.
Z innej półki. Rosja uznała że Arktyka to ich strefa wpływu To samo twierdzi Kanada, ale to Rosjanie mają tam masę wojska i sprzętu a Kanadyjczycy nie. Ukraina po rozpadzie Związku Radzieckiego. Ich głowice atomowe zostały przeniesione do Rosji na podstawie memorandum budapesztańskiego. W którym to Rosja USA i W Brytania gwarantowały suwerenność i integralność granic Ukrainy w zamian za zrezygnowanie z broni jądrowej. A potem był Krym. Rosja zabrała co chciała a pozostali sygnatariusze coś tam burknęli że nieładnie Putin zrobił.
Świat i ludzie są wredni. Kropka.
krzysztof B7QkDkW, 21 lipca 2020, 18:40
No, przyznaję rację, świata nie można kategoryzować w zakresie dobry / zły. Świat po prostu jest. To ludzie starają się go racjonalizować.
Bo jak to możliwe że jesteśmy pyłkiem krążącym wokół pospolitej gwiazdy, w przeciętnej galaktyce spiralnej, podobnej do miliardów innych galaktyk poutykanych w bezmierną pustkę.
Wspominałem że jestem optymistą.
Lew zaprzyjaźnił się z antylopką.
krzysztof B7QkDkW, 21 lipca 2020, 21:16
*1 w punkt
*2 Dzięki (nie zabrzmiało sarkastycznie?)
*3 Bardziej chodzi o skalę. Spojrzeć na unoszący się niemal w bezruchu pyłek kurzu oświetlony promieniem słońca.
Nazwanie pyłkiem Ziemi a nawet obłoku Oorta w odniesieniu do Galaktyki, nie mówiąc o przestrzeniach miedzy tymi obiektami, to objaw pychy niewspółmiernej do rzeczywistości.
Jako miejsce we Wszechświecie jesteśmy nieistotni.
peceed, 22 lipca 2020, 15:16
Wcześniej było Kosowo. Zlekceważono największe państwo świata i drugie mocarstwo atomowe. To wtedy uświadomiono Rosjanom że koniec historii nie nastąpił a traktaty są nic nie warte.
A jakie miejsca są istotne i co to w ogóle znaczy?
(Dla mnie Słońce i okolice są bardzo istotne, tylko że moja istotność ma z zasady subiektywny a nie uniwersalny charakter)
To tak jakby fanatyk wolnej miłości we wszelakich układach starał się nie dostrzegać, że to on zawsze jest ładowany w d4
Bardzo ciekawe stwierdzenie, niestety nie do końca je rozumiem.
venator, 24 lipca 2020, 04:04
Z historii, panie kolego. W neolicie, w plemiennych wojenkach, wyżynano nawet 50 do 70 % populacji. W czasie drugiej wojny światowej , pomimo dysponowania bronią o xxx razy większym potencjale niż tą z neolitu, zabito "ledwie" 3% populacji. Nawet nasze podwórkowe statystyki wyraźnie wskazują, że ludzkośc łagodnieje. W PL od okresu międzywojennego do dzisiaj liczba zabójstw spadła w najbardziej skrajnych statystycznie regionach o 5 razy. My łagodniejemy. Jako ludzie.
Przez znaczną część historii świata raczej równowagi nie było. Owa równowaga potencjałów to raczej postnapoleoński świat kongresu wiedeńskiego. Zaczął on jednak erodować gwałtownie wraz z I woj. światową, a ta erozja trwa do dziś.
Właśnie. Całe to trzymanie bałkańskich narodów pod butem, w imię równowagii potencjałów mocarstw, doprowadziło w zncznej części do bałkańskiego kotła.
Oczywiście swój w znacznym stopniu negatywny wpływ miały jeszcze kwestie religijne.
krzysztof B7QkDkW, 24 lipca 2020, 11:07
Łatwiej jest
Trzeba spojrzeć na proporcję.
Do czasu wynalezienia broni dającej możliwość eliminacji więcej niż jednego przeciwnika jednocześnie w znacznej części konfliktów niezależnie od ich skali taktyka wymagała aby obie strony były mniej więcej równe co do liczebności. Walki odbywały się jeden na jeden. przeżywał tylko jeden. Cały czas nie mówimy o wojownikach w sensie stricto a zdolnych do walki członkach plemienia. Reszta w przewadze kobiety i dzieci albo przypadała zwycięzcą albo ginęła "przy okazji". - NEOLIT
Reszta historii to również wyżynanie po całości. Co Imperium to wyżynało całe społeczności. Od przykładów biblijnych - Stary testament to jedna wielka jatka. Do współczesności - Imperium Osmańskie i wyrżnięcie Ormian. Przy czym należy pamiętać że proporcja napastnik ofiara w tych przypadkach nie wynosił jeden na jeden. Napastników było zawsze wielokrotnie więcej. Śmiertelność wynosiła więc w poszczególnych przypadkach 100%. Jak wojsko przeszło przez wioskę, wioska przestawała istnieć.
Co do II wojny podajesz 3%, ale odnosi się to do światowej populacji i ma to być argument za "łagodnieniem". Raz że konflikt ten nie obejmował całego globu, dwa że trudno przyrównywać konflikt pomiędzy dwoma neolitycznymi plemionami i II Wojnę (tu 50% strat tam 3% znaczy mamy tendencję spadkową??)
W przypadku globalnej !!! wojny nuklearnej i odnosząc się do całej populacji świata, optymistyczny scenariusz ludzkości to Droga "The Road" Cormaca McCarthy’ego bo "Ostatni brzeg" Nevila Shute’a to pobożne życzenia.
W przypadku lokalnego konfliktu nuklearnego przykłady już mamy Hiroszima i Nagasaki. Relacje światków można sobie poczytać.
Gdyby działania objęły jeden kontynent dysponujemy odtajnionymi symulacjami wojny NOTO vs Układ Warszawski - też nieciekawie. Obie strony przew
idywały przerobienie Polski na skwarki.
Zagrożenie nuklearnym holokaustem temperuje zapędy polityków. Jednocześnie zmusza do szukania innych niemilitarnych form nacisku. Co nie oznacza "łagodnienia obyczajów" tylko odroczenie egzekucji aż sytuacja stanie się wystarczająco napięta.
Raczej nie.
Pudrujemy czyraki, kiedyś pękną.
venator, 30 lipca 2020, 01:54
Już paleolityczni łowcy wiedzieli co to zasadzka, podstęp, zaskoczenie. Do tego nie potrzeba przewagi liczebnej, a taktycznego sprytu i determinacji.
A jak odróżnić jednych od drugich, zwlaszcza w materiale kopalnym o charkterze niesakralnym? Przypominam, że obowiązek obrony ojczyzny jest powszechny, pomimo zniesienia zasadniczej słżby wojskowej, więc wojownikiem w pewnych okolicznościach może zostać niemal każdy cywil
Ale chciałby zaznaczyć jedno - wg niektórych, bardz o ciekawych teorii, grupa która w znacznej mierze zadecydowała o sukcesie h. sapiens to byli wojownicy. Badania E. Moreno wskazują, że pierwszą grupą, która opuściła Afryke i po dzisiątkach tysięcy lat, zdominowala w efekcie świat, to była grupa wojowników. Wojna jest wpisana w nasz sukces ewolucyjny.
Mimo wszystko, procentowo to był systematyczny spadek liczby ofiar. A im wyższą kulturą techniczną i organizacją aparatu przemocy dysponował napastnik, tym mniejszą liczbą ludzi musiał dysponować.
Trudno porównać. Dać neolitycznym rolnikom XX wieczną broń, to swoich wrogów wytłukliby do imentu.
Za systematyczny spadek brutalizacji odpowiada natomiast coraz sprawniejszy aparat państwowy.