MS nie musi płacić 385 milionów
Federalny Okręgowy Sąd Apelacyjny wydał interesujący wyrok, który może mieć wpływ na przyszłe egzekwowanie praw do patentów w USA. W sprawie Alcatel-Lucent kontra Microsoft uznano, że koncern z Redmond naruszył patent, jednak uchylono wyrok nakazujący wypłacenie 358 milionów dolarów odszkodowania.
Naruszenie dotyczy technologii pobierania danych, wykorzystanej w kalendarzu Outlooka. Sąd apelacyjny zgodził się z argumentacją Microsoftu, iż kwota odszkodowania nie powinna być liczona od wartości rynkowej całego oprogramowania, ale od takiej jego części, jakiej dotyczy naruszenie. Koncern Ballmera twierdzi, że kwota odszkodowania nie powinna przekraczać 6,5 miliona dolarów. O tym, jaka będzie w rzeczywistości, zdecyduje kolejny proces, rozpoczęcie którego nakazano w wyroku apelacyjnym.
Stanowisko Microsoftu wsparły Apple, Intel i Oracle. Z kolei po stronie Alcatela-Lucenta opowiedziały się GE, Johnson & Johnson oraz Exxon Mobil. Trzeba tutaj przypomnieć, że firmy technologiczne od dawna walczą o taką zmianę prawa, by odszkodowania od naruszenia patentów były liczone właśnie od takiej części wartości oprogramowania, jakiej fragment stanowi nielegalnie wykorzystane rozwiązanie, a nie od całej jego wartości rynkowej. Najnowszy wyrok może oznaczać, że życzenie koncernów IT zacznie się spełniać.
Komentarze (4)
marc, 14 września 2009, 20:15
Dziwi mnie obecnosc firmy "J&J" po stronie Alcatel-Lucenta. Jakiz ona moze miec zwiazek z branza, lub patentami softwareowymi?
Samo oddalenie zarzutow wydaje sie dosc kontrowersjne. Nie jestem fanboyem jakiegokolwiek systemu [a jedynie uzytkownikiem bardzo wielu systemow operacyjnych], jednak dzialania firmy MS i brak konsekwencji w odpowiedzi na nie moze dziwic. A juz formowaly sie glosy "kto mieczem wojuje ...".
Widac MS nie da tym razem satysfakcji swoim przeciwnikom rozsianym po calym swiecie.
czesiu, 15 września 2009, 08:33
Przeczytaj jeszcze raz artykuł a zrozumiesz.
To stwierdzenie ma znaczenie dla dowolnej branży a nie tylko elektronicznej/komputerowej. Wyobraź sobie firmę kogucik, która opatentowała składnik X. W sytuacji, gdy J&J wykorzysta nielegalnie składnik X w swojej produkcji nie będzie musieć płacić odszkodowania od wartości wyprodukowanego produktu gotowego, ale jedynie od procentu wykorzystanego składnika - do tego dąży Microsoft i temu przyklasnął sąd.
Zaś patrząc na samą branżę oprogramowania ten wyrok ma kolosalne znaczenie dla Microsoftu jeżeli weźmie się pod uwagę ostatnie patentowe problemy z Wordem 2007...
Mariusz Błoński, 15 września 2009, 16:18
Pytanie tylko, czy argumentacja MS jest naprawdę tak sensowna, jak się wydaje.
Pamiętajmy, że wiele programów nie różni się zbytnio od siebie, a użytkownicy wybierają te a nie inne ze względu na drobnostki, których sami nie potrafią dobrze określić. O wyborze oprogramowanie decydują się subtelne detale w wyglądzie, bardziej odpowiadający sposób obsługi, jakieś drobne gadżety. A skoro tak, to skąd pewność, że to właśnie nie ten niewielki gadżet, który stworzono z naruszeniem patentu, nie zdecydował o tym, iż np. sprzedaż była o te 100 milionów USD większa? Czy np. taki wyrok nie otwiera wielkim drogi do szantażowania małych? "Chcecie 10 milionów? W życiu, wykorzystamy patent nielegalnie, podacie nas do sądu i jak wygracie, to dostaniecie maksimum 5 milionów"...
czesiu, 15 września 2009, 17:37
Akurat mi argumentacja Microsoftu wydaje się w 100% bezsensowna. Powiem wprost - to jest namowa i uzasadnienie kradzieży zarazem.
Nawet jak ukradnę to nie będę musiał zapłacić dotkliwej kary, ale tylko grosze (o ile kradzież mi udowodnią).
- Czymże dla microsoftu jest 100 linijek kodu pośród tysięcy - niczym. Zupełnie odmienną kwestią jest fakt, że mający 100 linijek algorytm umożliwił np. zmniejszenie kosztów o 100mln dolarów - kto i na jakiej podstawie będzie oceniał ile ktoś inny stracił na tych 100 linijkach kodu.