Elektryczny sedan
Tesla Motors, która dotychczas specjalizowała się w produkcji elektrycznych samochodów sportowych, tym razem pokazała rodzinnego sedana. Model S jest w stanie przejechać do 482 kilometrów na pojedynczym ładowaniu akumulatorów, a od 0 do 100 km/h przyspiesza w ciągu 5,5 sekundy.
W pojeździe zmieści się do 7 osób, z tym że niektóre fotele są przystosowane tylko do przewozu małych dzieci.
Pełne ładowanie akumulatorów pojazdu trwa cztery godziny, jednak samochód został wyposażony w opcję 45-minutowego częściowego ładowania. Żywotność baterii szacowana jest na 7-10 lat.
Same akumulatory ważą ponad 540 kilogramów. Waga całego pojazdu to 1800 kg.
Po zajrzeniu do wnętrza pojazdu w oczy rzuca się duży dotykowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny. Dzięki systemom bezprzewodowej łączności możemy na nim wyświetlać liczne informacje.
Produkcja Modelu S rozpocznie się w 2011 roku. Cena samochodu to 57 400 dolarów, jednak po uwzględnieniu amerykańskiej obniżki podatku dla samochodów elektrycznych, trzeba będzie zapłacić 49 900 USD.
Komentarze (17)
thibris, 30 marca 2009, 18:09
Ciekawe ile takie 45 minutowe ładowanie zapewnia energii dla takiego auta ?
Szaman, 30 marca 2009, 20:44
Ostatnio słyszałem, że elektryczne auta wcale nie są ekologiczne, bo prąd uzyskiwany jest przecież najczęściej z wyngla.
Mariusz Błoński, 30 marca 2009, 21:07
Nie zgodzę się. Nawet jeśli pominiemy fakt, że energię elektryczną uzyskuje się z innych niż węgiel źrodeł, to nawet gdyby był to tylko i wyłącznie węgiel, zysk ekologiczny jest dość oczywisty. Chodzi o możliwość kontroli źródła zanieczyszczeń. Nie ma sposobu na oczyszczenie spalin z milionów rur wydechowych. Znacznie łatwiej zrobić to w przypadku kilkunastu elektrowni.
Szaman, 30 marca 2009, 21:11
A to prawda. Chodziło pewnie o to, że sama wymiana samochodów nie pomoże. Trzeba jeszcze elektrownie wymienić :-)
thibris, 31 marca 2009, 05:35
Elektrownie można wymieniać, można też ograniczać ich szkodliwość. Na KW był kiedyś artykuł o czymś co świetnie (wyłapywało) zanieczyszczenia z powietrza w okolicy - wystarczyłoby to stawiać koło każdej "nieczystej" elektrowni.
lucky_one, 1 kwietnia 2009, 10:22
Z jednej strony racja, ale z drugiej przecież montuje się w samochodach konwertory katalityczne (popularnie zwane katalizatorami) które znacznie obniżają szkodliwość spalin. A zaletą dla środowiska jest to, że zdecentralizowane źródło emisji jest mniej niebezpieczne od centralnego - z małymi porcjami zanieczyszczeń lokalne ekosystemy sobie poradzą, ale z ogromną emisją punktową lokalny ekosystem elektrowni nie da rady. Poza tym prościej wprowadzać nowe 'katalizatory' do aut, niż do zakładów przemysłowych, które z reguły trzymają się kurczowo jednej starej technologii bo wdrażanie nowej jest zbyt drogie (tu też decentralizacja osób płacących ułatwia sytuację).
Niemniej zgodzę się, że jeśli sprawnie wprowadzałoby się modernizacje elektrowni, to takie elektryczne samochody są lepszym rozwiązaniem.. Zwłaszcza gdyby można ładować je z jakichś lokalnych wysokosprawnych ogniw słonecznych - bo na przesyle energii z elektrowni też są spore straty..
patrykus, 2 kwietnia 2009, 10:53
Mimo wszystko wydaje mi się, że masowa produkcja, jest zawsze efektywniejsza od "jednostkowej". Nawet taka elektrownia węglowa, wykorzystuje zapewne efektywniej paliwo niż odpowiadająca jej (pod względem produkowanej energii) liczba aut. Tzn być może zanieczyszczenie produkowane przez taką elektrownię jest względnie duże, ale rozkładając je na liczbę elektrycznych pojazdów może okazać się znacznie mniejsze w porównaniu z tymi, które na własnym pokładzie produkują energię
Kosooki, 3 kwietnia 2009, 12:18
Zawsze mnie zastanawia rachunek ekonomiczny takich działań ekologicznych. Czy przejechanie 150 tyś km (5 lat niezbyt mocnej eksploatacji pojazdu) jest tańsze czy droższe od porównywalnego pojazdu z silnikiem spalinowym?
Bo energetycznie nie wydaje mi się możliwe, by przy 30% większej masie z założenia (akumulatory) i stratach na ładowanie i przetwarzanie energii ogólna sprawność była lepsza niż te 34% uzyskiwane z diesla.
Entuzjastom ekologii zwrócę jeszcze uwagę na wysoki koszt utylizacji wszelkich obecnie stosowanych akumulatorów - właśnie ze względów ekologicznych.
lucky_one, 4 kwietnia 2009, 12:42
Partykus, zgadzam się z Tobą - sumarycznie auta wyprodukują więcej zanieczyszczeń. Ale zwórciłem tu uwagę na inną rzecz - te zanieczyszczenia będą rozproszone, i natura sobie z nimi poradzi.. Mógłbym Ci to wytłumaczyć na takim przykładzie - jak Cię walnę z całej siły pięścią w klatę, to pewnie Cię odrzuci i będziesz miał siniaka.. Ale przeżyjesz. A jak z taką samą energią w Twoją klatę walnąłby pocisk o średnicy 5-10mm (a nie 100mm, jak moja pięść w przybliżeniu), to mimo że jego energia byłaby porównywalna (dobra, dajmy nawet na to, że mniejsza), to nawet gdybyś przeżył, odniósłbyś poważniejsze obrażenia niż od ciosu. Właśnie dlatego, że niszczycielska energia skumulowana byłaby na bardzo małej powierzchni..
Zatem w tej sprawie należało by bardzo ostrożne obliczenia robić - lepsze są zanieczyszczenia rozproszone, ale łatwiej jest modernizować i kontrolować taką elektrownię, która emituje punktowo..
Podsumowując, jeśli wpływ elektrowni nie wykończyłby otaczającego ją środowiska (zniszczenie jednego ekosystemu w pobliżu mogłoby spowodować niszczenie następnych, które są z nim powiązane - tak samo jak przy tej ranie postrzałowej.. To że masz przebite serce Cię nie zabije, tylko implikacje tego faktu - że mózg, który nie był bezpośrednio uszkodzony, przestanie dostawać tlen), to lepsze jest rozwiązanie z tymi samochodami na prąd.. W przeciwnym wypadku postulowałbym za konwencjonalnymi 'spalinowcami'.
@Kosooki
Weź pod uwagę że sprawność silnika benzynowego dochodzi do 35% a diesela do 40% (pierwszy wynik z Google'a), natomiast sprawność silnika elektrycznego jest w stanie sięgać 95-98%. Stąd możliwa ta opłacalność. Cała energia z akumulatorów jest przekształcana w ruch. W przeciwieństwie do pojazdu benzynowego, w którym 2/3 energii idzie głównie w ciepło (z 40 litrów benzyny, czyli pełnego baku w przeciętnym aucie, tylko jakieś 13 zużywasz na ruch).
Co do strat na ładowanie - tutaj przychylałbym się partykusa - prąd wytworzony przez elektrownię powstawałby z większą wydajnością - czyli z paliwa (ropa/węgiel/uran/pluton/słońce/wodór) mielibyśmy wydajność przewyższającą te 35%, a potem cała ta energia (no, prawie cała) zużywana była by na ruch samochodów.
Sprawa jest zatem trudna ze względu na plusy i minusy każdego z rozwiązań.
Popieram Cię natomiast jeśli chodzi o problem utylizacji ekologicznych samochodów - większe skomplikowanie takiego samochodu powoduje że nie można odzyskać z niego wielu surowców wtórnych. No i kłopotliwe akumulatory.. To tak jak z wiatrakami energetycznymi czy ogniwami słonecznymi, na które był boom - koszt ich produkcji i szkodliwość używanych przy tym materiałów jest ogromna.. Co z tego że później dają czystą energię? Bilans wychodzi i tak dość podobnie jak do źródeł konwencjonalnych - źródło zanieczyszczeń zostaje jedynie przemieszczone - z miejsca produkcji energii do fabryki wytwarzającej wiatraki/ogniwa.
Dla mnie z tego wszystkiego wypływa następujący wniosek: należy poszukać wydajniejszych źródeł energii. Np zrozumieć i nauczyć się odtwarzać proces fotosyntezy, aby zyskać znacznie wydajniejsze ogniwa słoneczne - czy to do produkcji energii elektrycznej, czy do pozyskiwania wodoru z wody. Takie czyste źródło energii dało by większą szansę ekologicznym pojazdom, które póki co nie są wiele ekologiczniejsze od tych konwencjonalnych w ogólnym rozrachunku.
Interesującym pomysłem są też orbitalne baterie słoneczne (dzięki pominięciu atmosfery można uzyskać znacznie więcej energii ze światła słonecznego) - problemem jest tylko efektywny sposób transferu energii na planetę..
patrykus, 4 kwietnia 2009, 13:47
Spokojnie, ja to już wcześniej przeczytałem, zrozumiałem i przyjąłem , tylko się do tego nie odniosłem. Bo też nie jestem pewien jak to jest w praktyce. Być może wiatry wszystko skutecznie "rozmywają"? Co prawda w przypadku większych skupisk przemysłowych widać wyniszczenie środowiska, ale tam gdzie stoi jedna odosobniona elektrownia faktycznie występuje "promień skażenia" wokół niej? Nie wiem jak to jest. W każdym bądź razie można też podejrzewać, że np miasta są porównywalnymi punktami jak elektrownie. Porównywalne dlatego, że zanieczyszczenia z elektrowni i tak są rozdmuchiwane, a w miastach skupione są samochody. Gdyby ktoś przeprowadził doświadczenia być może okazało by się że miasta wypełnione spalinowcami są nawet gorsze ze względu na fakt, że dużych miast jest znacznie więcej niż elektrowni. Więc mamy siatkę istotnie zanieczyszczających środowisko punktów. Chyba lepsze od tego jest kilka elektrowni. W każdym razie to tylko bardzo luźne domysły osoby raczej nie kompetentnej w tej kwestii ;D
Do tego wszystkiego należy tylko dodać, że i tak zanim takie autka by się rozpowszechniły nawet w takiej Polszcze z jedną atomówkę pewnie będziemy już mieć
lucky_one, 4 kwietnia 2009, 17:24
No teraz już w zupełności się z Tobą zgadzam
Co do elektrowni, to mimo wiatrów jednak jest wokół nich pewien 'obszar skażenia' mniejszy lub większy.. Ale słusznie zauważyłeś, że samochody też są zgrupowane głównie w miastach.. Fakt że w miastach ogółem ekosystemy naturalne są w szczątkowej postaci z reguły, no ale przy tych elektrycznych samochodach przynajmniej ludzie by sobie pooddychać mogli
I słusznie zauważyłeś że najlepszym rozwiązaniem by były elektrownie atomowe - wtedy mielibyśmy autentycznie czystą energię.
thibris, 4 kwietnia 2009, 18:38
Czystsza może być z wielu innych źródeł już dzisiaj, a jutro na masową skalę z innych. Elektrownie atomowe są "zielone", ale ta zieleń to poświata radioaktywna raczej
lucky_one, 4 kwietnia 2009, 19:08
Mam nadzieję, że to był żart Akurat atomówki są obecnie jednym z najtańszych i najczystszych źródeł energii
Choć przyznam, że nie są bez wad - uran skończy się za jakiś czas tak samo jak węgiel - tyle że dłużej to potrwa.. Ale zasada ta sama.. No i te odpady.. Ale co do odpadów, to jakiś czas temu na KW był prezentowany artykuł o czystszej elektrowni - zużywającej zubożony uran bodajże, a potrzebującej tylko trochę uranu wzbogaconego na rozruch.. Wierzę, że w energetyce atomowej, póki nie opracujemy taniej metody pozyskiwania wodoru lub używania do własnych celów fotosyntezy, leży nasza przyszłość i największa szansa..
patrykus, 4 kwietnia 2009, 19:15
Rozmawiamy raczej o skali masowej, a nie o zjawisku - ciekawostce
Co sugerujesz ? Elektrownie atomowe są w chwili obecnej najefektywniejszym źródłem energii jeżeli idzie o stosunek wytwarzana_energia a produkowane_zanieczyszczenia. Tzn niby są farmy słoneczne czy inne wiatraki, ale ile musiałbyś tego nastawiać by uzyskać podobną wydajność. A jeśli się już przyczepić tych odpadów to i tak nie zdążysz zapełnić nimi połowy opuszczonych kopalni (nie wpływając w żaden sposób na środowisko) do momentu kiedy zaczniemy zasilać się elektrowniami na hel3 które nie będą produkowały żadnych zanieczyszczeń.
thibris, 5 kwietnia 2009, 09:21
Po prostu chciałem przypomnieć, że "autentycznie czysta energia" nie może być określeniem na elektrownie atomowe. To że są najczystszymi elektrowniami wytwarzającymi masowe ilości energii nie czyni ich ideałem. Warto o tym nie zapomnieć
patrykus, 5 kwietnia 2009, 10:25
Nic nie jest idealne
Douger, 7 kwietnia 2009, 19:37
Tutaj centralizacja "spalania" ma jedną bardzo ważną zaletę. Otoż niejako "odciągamy" spaliny z miast, terenów zamieszkanych. Ludzie są zdrowsi itp.
Zresztą jeśli w elektrowni zużywa się filtr to ktoś to kontroluje, a w samochodzach wiadomo...
A jak sobie przyroda radzi (nieradzi) z zanieczyszczeniami to już inny temat.
Tutaj nie ma się co zastanawiać nad przyszłością napędów, bo na pewno nie będą to paliwa (przynajmniej nie takie jak teraz).