Czerwony walczy z AIDS
Motorola rozpoczęła w USA sprzedaż czerwonych telefonów komórkowych. Tym samym firma przyłączyła się do rozpoczętej przez Bono kampanii "Czerwony Produkt”, której celem jest zebranie środków na leczenie afrykańskich kobiet i dzieci cierpiących na AIDS. Koncern i jego partnerzy przekażą na szlachetny cel 17 dolarów od każdego sprzedanego telefonu. Uczestnicy akcji mają nadzieję, że ze sprzedaży telefonów Motorowi uzyskają setki milionów dolarów.
Komentarze (7)
kynio, 10 kwietnia 2008, 00:32
wysublimowana forma reklamy. daj mi zarobić to ja zrobię coś bardzo humanitarnego. właściwie to reklamy tego typu są żałosne w swej formie. "z każdej paczki tego styropianu przeznaczamy jeden grosz dla biednych dzieci" :-[
syzu, 10 kwietnia 2008, 00:35
my założymy czerwone bluze bo solidaryzujemy się z motorolą, która ma czerwone telefony na znak rozumienia problemu aids, żenada
walka właściciela korporacji informatycznej wygląda lepiej
Gość tymeknafali, 10 kwietnia 2008, 00:38
Przecież nie od dziś wiadomo że każda forma wybicia się, zrobienia dobrej reklamy to dla firmy biznes. Czy widziałeś korporacje która by dbała o człowieka? Raczej ma zapewniać najlepszy zysk przy najmniejszych nakładach finansowych. Założę się że ta kampania trafi do milionów serc.
mikroos, 10 kwietnia 2008, 00:54
Z drugiej strony przyznać trzeba, że lepsze to, niż nic. Oczywistym jest, że takie akcje mają na celu poprawę PR i przekonanie ludzi do marki, nawet jeśli czasem z konkretnego produktu nie mają zysku, a nawet generuje on stratę. Jednak to od konsumenta zależy, czy kolejnym jego telefonem będzie "komercyjna" (w sensie: zyskowna na tym konkretnym egzemplarzu) Motorola, czy cokolwiek innego. Nikt przecież nie zmusza Ciebie do tego, żebyś ponownie kupił Motorolę.
Świetny marketingowo numer robi co roku w okolicy Bożego Narodzenia IKEA. Sprzedaje malutkie maskotki za 1 czy 2 zł i od każdej sprzedanej sztuki daje 1 EUR na Afrykę. Oczywistym jest, że pozornie na tym traci, lecz potem zyskuje dobry PR i w ten sposób klientów. A mimo to, to właśnie klient decyduje, czy przekona się do IKEA, czy też będzie przychodził raz na rok kupić zabawkę, na której ta firma straci. Wszystko rozgrywa się w głowie konsumenta i to on decyduje.
kynio, 10 kwietnia 2008, 01:03
cześć mikroos,
a czy Ty wiesz, która jest godzina?
a co do IKEA, ciekawe czy na tych hot-dogach coś zarabia?
mój syn jak widzi napis sklepu, od razu się ślini ;D
mikroos, 10 kwietnia 2008, 01:13
Oczywiście, że wiem Klepię sobie w przerwie od wykonywania codziennych obowiązków Jak się skończyło pracę w labie po 19, to i na forum siedzi się późno
Właśnie tak działa magia tej marki, istny fenomen - chyba żadna z wielkich korporacji nie tworzy wokół siebie aż tak dobrej atmosfery. A mimo to dojrzalszy klient mógłby przecież (czysta teoria) powiedzieć sobie: przyjdę przed Świętami kupić zabawkę, ale przez cały rok nie wrócę.
waldi888231200, 10 kwietnia 2008, 03:05
Skuteczniej i taniej wysłać jest dwie mielonki paczką do Afryki. ;D