Fenomen niemieckiej epidemii: specjaliści zastanawiają się, skąd tak niski odsetek zgonów

| Medycyna

Niemcy są jednym z krajów, w których wykryto najwięcej przypadków zarażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jednocześnie liczba zgonów jest tam niezwykle niska. Fenomen ten próbują wyjaśnić zarówno eksperci w Niemczech, jak i w innych krajach na świecie.

Do chwili obecnej w Niemczech wykryto 26 220 przypadków zachorowań, jednocześnie zaś poinformowano o zaledwie 111 zgonach (0,42%). Dla porównania w USA mamy 35 070 zachorowań i 458 zgonów (1,30%), we Francji jest 16 481 zachorowań i 674 zgony (4,08%), a w Holandii zanotowano 4204 zachorowań i 179 zgonów (4,25%).

Specjaliści mówią jednak, że liczby nie powinny uspokajać Niemców. Tak niski odsetek zmarłych jest prawdopodobnie spowodowany faktem, że epidemia a Niemczech znajduje się dopiero na początkowym etapie rozwoju, a średni wiek chorych jest niższy niż w innych krajach. Inną przyczyną może być fakt, że Niemcy wykonują olbrzymią liczbę testów, co pozwala na wyłapanie zachorowania na wcześniejszym etapie.

Jak poinformował Lothar Wieler, prezes Instytutu Roberta Kocha, każdego tygodnia w Niemczech wykonuje się... 160 000 testów. To więcej, niż niektóre kraje europejskie wykonały od początku epidemii. Nawet podawana za przykład Korea Południowa wykonuje około 135 000 testów tygodniowo. To kwestia możliwości. My mamy je bardzo, bardzo duże. Możemy wykonywać 160 000 testów tygodniowo i w razie potrzeby możemy tę liczbę zwiększyć, mówi Wieler. Niemcy zdecydowali, że testy na koronawirusa będą wykonywane też w laboratoriach weterynaryjnych. Dysponują też dużą liczbą zestawów do testowania.

Jedną z cech charakterystycznych epidemii w Niemczech jest fakt, że ponad 80% osób, u których wykryto koronawirusa, ma mniej niż 60 lat. Szczególnie na początku epidemii widzieliśmy wiele przypadków zachorowań wśród osób, które wróciły z nart czy podobnych wakacji. To głównie młodzi ludzie, którzy są na tyle sprawni, że mogą oddawać się jeździe na nartach i podobnym aktywnościom. W ich przypadku ryzyko zgonu jest niższe, mówi Matthias Stoll, profesor medycyny z Uniwersytetu w Hamburgu.

Jednocześnie profesor Hans-Georg Kräusslich, szef wydziału wirologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Heidelbergu ostrzega, że sytuacja prawdopodobnie pogorszy się w najbliższych tygodniach i miesiącach. Wciąż znajdujemy się na dość wczesnym etapie wybuchu epidemii w Niemczech. Zdecydowana większość wykrytych przypadków to osoby, które zaraziły się tydzień lub dwa tygodnie temu. Najprawdopodobniej w przyszłości będziemy mieli większą liczbę poważnych zachorowań i większą liczbę zgonów.

Jednak nawet jeśli tak się stanie, to Niemcy są jak żaden inny kraj dobrze przygotowani do epidemii. Już przed epidemią na niemieckich OIOM-ach było 28 000 łóżek, w tym 25 000 wyposażonych w respiratory. W ubiegłym tygodniu niemiecki rząd zamówił 10 000 dodatkowych respiratorów. Władze wielu miast tworzą też tymczasowe szpitale. Chcemy upewnić się, że dla wszystkich poważnie chorych znajdzie się miejsce w szpitalu, mówi profesor Wieler.

Niemcy epidemia COVID-19 koronawirus