Indukcyjne ładowanie autobusu
Koreański Instytut Zaawansowanej Nauki i Technologii (AIST) pokazał, nowy sposób zasilania transportu miejskiego korzystającego z energii elektrycznej. Koreańczycy proponują umieszczenie pod powierzchnią kabli elektrycznych, ładujących przejeżdżające autobusy za pomocą zjawiska indukcji magnetycznej.
Uczelnia testuje na swoim kampusie cztery elektryczne autobusy i prowadzi rozmowy na temat rozpoczęcia testów w Seulu i innych miastach. Cały system nazwano roboczo OLEV (online electric vehicle).
Kable o długości kilkudziesięciu metrów umieszczane są na pasach wydzielonych dla autobusów oraz w pobliżu skrzyżowań, by ładowanie miało miejsce, gdy pojazd zwalnia. Są one połączone z siecią elektryczną. Przejeżdżający nad nimi autobus jest doładowywany niewielką ilością energii. Takie rozwiązanie pozwala na zmniejszenie rozmiarów baterii nawet o 80% i jednoczesne wydłużenie zasięgu pojazdu. Uczeni z KAIST twierdzą, że nie ma potrzeby instalowania systemu na całej długości trasy autobusu. Wystarczy wyposażyć weń 20% trasy oraz przystanki, parkingi i skrzyżowania. Pole magnetyczne wytwarzane jest tylko wtedy, gdy specjalny czujnik w przejeżdżającym autobusie uruchomi linię, nad którą pojazd się znajduje.
System pozwala na pobranie maksymalnie 62 KW/h, co oznacza 74% skuteczność gdy odległość pomiędzy powierzchnią drogi a podwoziem autobusu wynosi 13 centymetrów.
Dotychczasowe testy wykazały, że system jest bezpieczny dla ludzi i urządzeń.
Koreańczycy chcą, by po przeprowadzeniu testów, pierwsze OLEV-y trafiły na ulice miast już w 2013 roku.
Komentarze (11)
mikroos, 10 marca 2010, 12:30
Znacznie prostsza, bardziej wydajna i tańsza w budowie byłaby zwykła naziemna trakcja trolejbusowa i pojazdy zaopatrzone w akumulatory. Zasilanie podziemne ma sens np. poza miastami, gdzie trzeba się liczyć z ruchem ciężarówek, ale w samych miastach spokojnie można sobie pozwolić na zwykłą trakcję.
sig, 10 marca 2010, 13:38
A co z użytkownikami prywatnych aut którzy w taki czy inny sposób zdobędą potrzebny chip? warsztaty oferujące potrzebne przeróbki w "elektrochodach" z pewnością zrobią furorę
thibris, 10 marca 2010, 20:30
@sig
Myślę że można by do tego systemu dorobić jakąś formę autentyfikacji i po sprawie.
@mikroos
Czyżbyś miał jakieś dane ile wyniesie koszt wdrożenia takiej instalacji dla miasta bliźniaczo podobnego do któregoś z trolejbusami ? Jeśli nie to zgaduję, że tylko gdybasz w pierwszym zdaniu ?
Jajcenty, 10 marca 2010, 21:54
[quote author=thibris link=topic=14932.msg60131#msg60131
@mikroos
Czyżbyś miał jakieś dane ile wyniesie koszt wdrożenia takiej instalacji dla miasta bliźniaczo podobnego do któregoś z trolejbusami ? Jeśli nie to zgaduję, że tylko gdybasz w pierwszym zdaniu ?
Imho, mikroos ma rację. Nie umiem znaleźć uzasadnienia dla budowy stacji zasilania indukcyjnego gdy mechanizm gniazdko-wtyczka działa tak samo. No, ale bezprzewodowo jest "cool". W tym wszystkim nowatorskie jest podejście podładowywać często i szybko dużymi mocami. Takie ulepszenie tradycyjnego trolejbusa ma szansę mieć tylko zalety.
mikroos, 11 marca 2010, 08:50
A czy chociaż przez chwilę zastanowiłeś się, co jest droższe: wieszanie czegoś na ziemią czy zakopywanie pod nią? Roboty ziemne są w przypadku większości inwestycji największym obciążeniem finansowym dla wykonawcy.
thibris, 11 marca 2010, 19:33
To porównaj jeszcze resztę proszę. Czy taniej jest rozwiesić (zakładam tylko) 100km drutów + cał infrastruktura do tego (słupy, jakieś przemodelowanie jezdni w niektórych miejscach, żeby te słupy zmieścić) czy wykopanie 100 dołków i zakopaniu tam omawianych urządzeń ? Czy taniej pchać prąd trakcją 24/7 czy może tylko w czasie gdy jest potrzebny ?
Nawet jeśli Koreańczycy robią ten system dla prestiżu, a nie obcięcia kosztów to nie ma się co martwić. Przecież zachwalany przez Ciebie i mnie też "wolny rynek" zapobiegnie przedostaniu się wynalazkowi gdziekolwiek indziej.
mikroos, 11 marca 2010, 23:45
To nie są dołki, tylko podziemne przekopy pod przewody o długości kilkudziesięciu metrów. Poza tym kto Tobie naopowiadał, że prąd w trakcji naziemnej musi płynąć cały czas? Wystarczy prosty system detektorów i włączania/odcinania zasilania na określonych segmentach.
Poza tym jeżeli Twoim zdaniem pod ziemią jest taniej niż nad nią, to dlaczego linie wysokiego napięcia nie idą pod ziemią? Przecież byłyby bezkolizyjne, bezpieczne, niewrażliwe na warunki atmosferyczne...
thibris, 12 marca 2010, 01:55
Co do drugiej części Twojej wypowiedzi - nie wiem Kable telekomunikacyjne idą pod ziemią, właśnie z tych powodów o których piszesz
Co do pierwszej części: wszystkie słupy też trzeba wkopywać, do tego trzeba kombinować żeby ta trakcja nie przeszkadzała reszcie infrastruktury w mieście i co wyższym pojazdom. Jak się puściło trakcję w zeszłym wieku to wszędzie było pusto, dzisiaj miasta są przepełnione innym syfem i na całą dodatkową sieć trakcji nierzadko nie ma miejsca. A o detektorach i proponowanym przez Ciebie rozwiązaniu przyznaję się - nie słyszałem. Czyżby w Polsce to jakoś działało ? Przy trolejbusach, tramwajach, pociągach ?
czesiu, 12 marca 2010, 09:28
Na moją logikę "detektory" przy trakcji naziemnej są abstrakcją - sytuacja jest raczej podobna do tej znanej z słupów energetycznych - fakt, że cały czas płynie prąd niczego nie zmienia, oczywiście są "jakieś" straty, ale z perspektywy całego poboru są to pewnie ułamkowe kwoty.
mikroos, 12 marca 2010, 10:35
Ale nie z powodów finansowych, tak jak Ty sugerowałeś.
Ale wykopanie dołu co 50 metrów jest tańsze, niż przekopanie się na tym samym odcinku. Poza tym część trakcji można zawiesić np. na ścianach budynków, tak jak dziś robi się z powodzeniem z trakcją tramwajową. Wtedy jest śmiesznie tanio w porównaniu do słupów.
O tym akurat sam wspomniałem ale zwróć uwagę, że w centrum miasta nie masz np. ruchu ciężarówek. Poza tym instalacja wcale nie musi być ciągła i może wisieć np. tylko nad buspasami.
Nie powiedziałem, że działa. Powiedziałem, że da się to zrobić.
cyberant, 12 marca 2010, 10:39
moc dostarczana cały czas.. jest wyliczana na podstawie średniego zapotrzebowania i dopuszcza pewne wachnięcia, ale nie może jej być ani za dużo ani za mało. Panowie pracujący w energetyce od lat walczą z tym problemem. I właśnie dla tego w duzych zakładach produkcyjnych/firmach wykupuje się moc "na zaś" płacąc kary zarówno za niewykorzystanie wykupionej mocy jak i wykorzystanie zbyt dużej ilości energii.
Natomiast co do kosztów, podejrzewam że koszt wdrożenia podziemnej instalacji jest o wiele większy, jednak potem spada koszt utrzymania, bo trakcja naziemna jest o wiele częściej uszkadzana, będąc narażoną na warunku atmosferyczne i różne przypadki losowe. Natomiast dobrze wykonana trakcja podziemna, może przetrwać lata bez ingerencji. Dlatego koszty warto policzyć długoterminowo - w okresie 5 - 10 -20 lat użytkowania. Wtedy jestem pewien że podziemna wyjdzie o wiele taniej.