NASA sprawdza możliwość przyspieszenia załogowego lotu Oriona i SLS
W ciągu najbliższego miesiąca NASA opublikuje raport dotyczący możliwości zorganizowania już w przyszłym roku pierwszej załogowej misji Oriona. Zgodnie z dotychczasowym planem w przyszłym roku ma odbyć się Exploration Mission 1 (EM-1), czyli pierwszy lot Space Launch System (SLS) i drugi lot Oriona. Pierwszy lot kapsuły odbył się w 2014 roku. EM-1 ma być misją bezzałogową, w ramach której Orion ma spędzić w przestrzeni kosmicznej około 3 tygodni, z czego kilka dni poza Księżycem.
Administracja prezydenta Trumpa oraz pełniący obowiązki administratora NASA Robert M. Lightfoot, poprosili agencję o przeprowadzenie analizy wykonalności pierwszego załogowego lotu Oriona już w przyszłym roku. William H. Gerstenmaier, dyrektor NASA ds. Operacji i Misji Załogowych obawia się, że zamiana EM-1 w misję załogową opóźni start planowany na wrzesień przyszłego roku. Jego zdaniem, jeśli z powodu dodania astronautów start musiałby zostać przesunięty na rok 2019, to lepiej trzymać się oryginalnego planu, zgodnie z którym pierwsza misja załogowa Oriona i SLS miałaby odbyć się w 2021 roku. Zdaniem Gerstenmaiera załogowa EM-1 będzie charakteryzowała się podwyższonym ryzykiem.
Podobnego zdania jest Aerospace Safety Advisory Panel. To niezależne ciało oceniające bezpieczeństwo lotów, które zostało powołane przed 50 laty po śmierci trzech astronautów Apollo 1, którzy zginęli podczas naziemnych testów kapsuły.
Zwykle NASA woli testować rakiety bez udziału ludzi, a musimy pamiętać, że EM-1 będzie pierwszym lotem SLS – najpotężniejszej z dotychczasowych rakiet. Wyjątkiem był inauguracyjny lot pozaziemski promów kosmicznych. W misji STS-1 brało udział 2 astronautów. Był to pierwszy w historii NASA przypadek testowego pozaziemskiego lotu nowej pojazdu z ludźmi na pokładzie.
Inauguracyjny lot SLS i Oriona z załogą z pewnością cieszyłby się większym zainteresowaniem opinii publicznej, ale NASA nie będzie brała tego aspektu pod uwagę. Istnieją argumenty za i przeciw. Trudno też oceniać aspekt opinii publicznej. Będę patrzył na to z punktu widzenia faktów. Co z technicznego punktu widzenia zyskamy zmieniając EM-1 w misję załogową? - stwierdził Gerstenmaier.
Komentarze (6)
Ergo Sum, 27 lutego 2017, 14:47
przyspieszenia eksploracji kosmosu też nie będzie brał pod uwagę .... :/
radar, 27 lutego 2017, 15:48
...albo opóźnienia w przypadku jakieś awarii.
krwisty, 27 lutego 2017, 18:06
Oby tylko nie było jakiegoś bumm bo wtedy pożegnamy się na długie lata z lotami NASA. Swoją drogą jestem bardzo ciekawy dlaczego i co było powodem braku rozwijania programu wahadłowców? Wspaniałe cuda techniki a przez 30 lat nie zrobiono (tak mi się przynajmniej wydaje) nic żeby po zakończeniu ich lotów w 2011 pójść na przód.
tempik, 27 lutego 2017, 18:38
Wahadłowce to był zły kierunek.
Koszty obsługi i serwisu kosmiczne nawet jak stały w hangarze.tak jak z samochodami, czy jeździsz czy nie to robisz przeglądy i płacisz podatki. Rakiety to koszt jednokrotny. Skomplikowana konstrukcja i awaryjna, wykruszylo się ich trochę. Potężniejsze rakiety i więcej spalonej nafty żeby wynieść dodatkowe tony złomu. W dzisiejszych czasach lepiej, szybciej, taniej jest zrobić 1 projekt, ustawić linię produkcyjną i tłuc hurto moduły 1krotnego użytku.
krwisty, 27 lutego 2017, 19:11
Racja koszty były ogromne niestety też i ludzkie, ale można było sie pokusić o następne generacje wahadłowców choć nie wiem czy koszty były by mniejsze. Trzymam się kurczowo wahadłowców bo marzy mi sie taki statek który będzie startował i lądował jak normalny samolot oczywiście nie mówię tutaj o wynoszeniu ciężkich ładunków bo do tego mogą służyć moduły 1krotego użytku. Piszę to w kontekście spędzenia przez zwykłego Kowalskiego chociażby dnia na orbicie w 5* hotelu ja wiem że zanim będzie to możliwe dla zwykłego zjadacza chleba minie jeszcze dużo czasu najpierw będą drenować tych bogatych ale czas pokaże co zafunduje nam przyszłość
tempik, 27 lutego 2017, 19:44
Nie ma na horyzoncie nic co mogłoby zastąpić siermiężne rakiety chemiczne, a więc nie ma szans na taniość i dostępność dla śmiertelnika. Może rozwój silników scramjet coś zdoła poprawić.