Współcześni Robinsonowie
Pięciu mężczyzn z Papui-Nowej Gwinei, którzy dwa miesiące dryfowali po Oceanie Spokojnym, jedząc nadpływające drewno i orzechy kokosowe, przechodzi obecnie rekonwalescencję w szpitalu w Majuro na Wyspach Marshalla.
Do tragedii doszło, kiedy 8-osobowa załoga, składająca się głównie ze spokrewnionych nastolatków, wybrała się łodzią motorową na sąsiednią wyspę. Niestety, po drodze wyczerpało się paliwo. Mężczyźni zostali uratowani przez amerykańską jednostkę rybacką w pobliżu Nauru. Zanim kapitanowi udało się zorganizować pomoc medyczną, dwóch ludzi zmarło jednak z niedożywienia. Najmłodszy członek rodziny - piętnastolatek - utonął, kiedy wyskoczył za burtę, próbując uratować odpływającą koszulę. Mocno wiało, a prąd był naprawdę silny, dlatego po chwili znalazł się zbyt daleko, by wrócić do łodzi. Na domiar złego towarzysze z łodzi osłabli już na tyle, że nie byli w stanie mu pomóc.
Jeden z ocalonych, 29-letni Nick Sales, wyjawił, że rozbitkowie zbierali deszczówkę, by w ten sposób uzupełnić minimalne racje, a po wyczerpaniu zapasów żywili się nadpływającymi fragmentami drewna i orzechami kokosowymi. Drzewo suszyli przed spożyciem na słońcu, a z kokosów wypijali mleczko i zjadali koprę, czyli miąższ. Ponieważ w takich okolicznościach nic się nie mogło zmarnować, po wysuszeniu konsumowali też skorupę.
Komentarze (9)
Jurgi, 19 listopada 2009, 12:51
To człowiek może z drewna uzyskać jakieś substancje odżywcze? Wydawało mi się, że nie, albo znikomą ilość. Chyba że skorupa kokosa nie zalicza się do drewna?
A jeszcze bardziej dziwi mnie to suszenie przed spożyciem. Wydawałoby się, że jeśli już chcemy jeść drewno, to świeże (bo i łatwiej i jakieś tam soki jeszcze zawiera).
czesiu, 19 listopada 2009, 14:19
Mam wrażenie, że drzewo było suszone, żeby uniknąć zasolenia organizmu a w efekcie jeszcze większego odwodnienia. Ja też mam wrażenie, że człowiek nie trawi celulozy, ale jednocześnie mogły na drzewie znajdować się jakieś kolonie glonów;)
W pewnym momencie te drzewo i skorupa kokosa stanowiły "zapychacz", coś jak wata, którą wcinają anorektyczki - na pewno lepiej coś przeżuwać i choć mieć wrażenie że coś się je niż zwariować z głodu.
mikroos, 19 listopada 2009, 14:22
Czy ja wiem? Przecież osuszone drewno=odparowanie wody=jeszcze większe stężenie soli. Sól przecież nie odparuje... Gdyby zostawili do odcieknięcia wody, to może tak, ale żeby suszyć?
czesiu, 19 listopada 2009, 16:58
Najlepiej było by się zapytać owych "robinsonów" dlaczego drzewo suszyli przed spożyciem. Być może po osuszeniu zdrapywali sól...
lucky_one, 19 listopada 2009, 17:42
Hmm, myślę że na takie analizy nie mieli czasu, i skoro nawet nie potrafili zadbać o zapas paliwa, to zapewne i zdolności intelektualnych :/ Byćmoże faktycznie mogli wydajniej ratować się na tej łodzi. Grunt, że coś zrobili i że jakoś dali radę przeżyć Bo w takich sytuacjach najgorsza jest panika lub bezczynność.
inhet, 20 listopada 2009, 06:58
Jeśli drewno pływało, to znaczy, że było namoknięte wodą morską tylko w wierzchnich warstwach - tym bardziej, ze nie było to pewnikiem drewno tartaczne, tylko surowe, zatem zawierało niechybnie jeszcze sporo wody słodkiej. No i, jak słusznie zauważył Czesiu, surowe drewno poza błonnikiem zawiera tez nieco składników przyswajalnych dla człowieka.
mikroos, 20 listopada 2009, 07:42
Zgadza się, ale czego byś nie zrobił, odparowanie wody zawsze będzie prowadziło do wzrostu osmolarności.
czesiu, 20 listopada 2009, 14:20
Istnieje prosty haczyk: my tutaj możemy sobie spokojnie dywagować, bez wpływu jakiegokolwiek intensywnego stresu/pragnienia/głodu - w efekcie po jako takiej analizie możemy wybrać nie tylko optymalne ale wręcz najlepsze rozwiązanie.
Tego samego nie możesz powiedzieć o "robinsonach" - stres, głód, pragnienie, taki a nie inny stan wiedzy przyczyniły się do tego że postępowali tak, a nie inaczej, bo ich zdaniem było to najrozsądniejsze/najkorzystniejsze rozwiązanie, co wcale nie znaczy że najlepsze.
Nie czarujmy się, nawet zakładając, że w idealnych warunkach wyciśniesz 10l wody z 1m drzewa oni NA PEWNO nie mieli odpowiednich narzędzi, czy doświadczenia.
Mikroos akurat w tym wypadku mam wrażenie źle podchodzisz do tematu - wziąłeś za pewnik stwierdzenie "suszyli drzewo przed spożyciem", ok ale to nie znaczy, że drewno było suszone "na wiór", być może właśnie po prostu została osuszona i obdrapana wierzchnia warstwa drewna.
Wydaje mi się, że pierwszorzędnym celem było zapełnienie żołądka czymkolwiek, byle nie musieć myśleć o głodzie/ zwiększenie produkcji śliny w ustach (coś jak ssanie guzika w filmach). Uzyskanie wody, czy wartości odżywczych z drzewa było celem co najwyżej drugorzędnym.
thikim, 14 kwietnia 2014, 22:17
Za bardzo nie ma co dywagować, heh.
Było 8 zostało 5. Jeden podobno utonął...
Ludzkość zna sporo historii jak się żyje kiedy jest głód i empirycznie jest to sprawdzone jak ludzie zachowują się gdy są głodni.