Ceglia płaci za pozew przeciwko Facebookowi

| Technologia
Facebook

Paul Ceglia, który twierdzi, że należy do niego 50% Facebooka, został ukarany grzywną w wysokości 5000 dolarów. To jednak nie największe jego zmartwienie, gdyż sąd nakazał mu również, by pokrył część wydatków prawnych poniesionych przez Facebooka. Tutaj kwoty mogą sięgać już dziesiątków tysięcy USD.

Ceglia został ukarany za niewykonanie jednego z nakazów sądu. W sierpniu ubiegłego roku otrzymał on bowiem polecenie dostarczenia dowodów, które miałyby potwierdzać, iż jego roszczenia wobec Facebooka mają uzasadnienie. Mężczyzna miał przekazać urządzenia oraz dane e-mail. Za radą swoich prawników nie zrobił tego mówiąc, że nie może znaleźć części dowodów. Przed dwoma miesiącami sąd nakazał Ceglii powrót do USA (obecnie mieszka on w Irlandii) i wyjaśnienie, co się stało z dowodami.

Prawnicy Facebooka twierdzą też, że mają dowód, iż Ceglia dokonał oszustwa. Ponadto poinformowali, że atrament użyty do podpisania kontraktu, który przedstawił Ceglia, liczy sobie dwa lata. Dokument nie mógł być zatem podpisany przed ośmiu laty.

Już przed paroma miesiącami przedstawiciele Facebooka poinformowali sąd, że zarówno na komputerze Ceglii jak i na serwerze firmy prawniczej Sidley Austin znaleźli oryginalną umowę, jaką zawarł z Ceglią Zuckerberg. Umowa ta nie daje Ceglii najmniejszych praw do udziałów w Facebooku, a swój pozew Ceglia opiera na sfałszowanej przez siebie umowie.

Prawnicy serwisu społecznościowego twierdzą również, że specjalistyczne badania wykazały, iż Ceglia używał co najmniej 6 urządzeń USB, które - jak twierdzą - były wykorzystywane do sfałszowania oryginalnej umowy. Ich zdaniem co najmniej jedno z tych urządzeń zawiera folder o nazwie „Facebook File“ oraz plik graficzny „Zuckerberg Contract Page1.tif“. To właśnie te urządzenia miał dostarczyć Ceglia.

Mężczyzna spekuluje, że to sam Zuckerberg lub wynajęci przez niego ludzie fałszują dowody.

Paul Ceglia Facebook umowa Mark Zuckerberg