Świat rozpada się do sześcianów. Istnieje uniwersalna reguła rozpadu na mniejsze części?
Platon twierdził, że świat zbudowany jest z „najpiękniejszych” brył. I, jak dowodzą najnowsze badania, miał dużo racji. Okazuje się bowiem, ze wszystko, od potężnych gór lodowych po niewielkie skały, ma tendencje do rozpadania się w sześciany. Odkrycie to sugeruje, że istnieje uniwersalna zasada fragmentacji całości i działa ona od skali planetarnej po mikroskopijną.
To piękny przykład połączenia czystej matematyki, wiedzy materiałowej i geologii, komentuje badania Sajit Datta, inżynier z Princeton University, który nie był w nie zaangażowany.
Punktem wyjścia do najnowszego odkrycia była wcześniejsza praca z roku 2006. Wówczas to matematyk Gabor Domokos z Budapesztańskiego Uniwersytetu Technologii i Ekonomii pomógł w przeprowadzeniu dowodu na istnienie gömböca, trójwymiarowej bryły, która gdy spoczywa na płaskiej powierzchni ma tylko jeden stabilny i jeden niestabilny punkt równowagi. W związku z tym gömböc na płaskiej powierzchni spoczywa zawsze w tej samej pozycji.
Podczas dalszych prac nad tym problemem Domokos i jego zespół zauważyli, że kamienie przesuwane w dół rzeki czy ziarna piasku wydmuchiwane przez wiatr dążą z czasem do osiągnięcia kształtu gömböca, chociaż nigdy go nie osiągają. Gömböc to część natury, ale jednocześnie to tylko ideał, mówi Domokos.
Naukowiec postanowił lepiej przyjrzeć się kształtom występującym w naturze. Wraz z kolegami rozpoczął symulacje komputerowe, w ramach których pod najróżniejszymi kątami dzielili sześcian wzdłuż 50 dwuwymiarowych płaszczyzn. W ten sposób „pocięli” sześcian an 600 000 kawałków i odkryli, że fragmenty te dążą do formy sześcianu, chociaż niekoniecznie którykolwiek z nich tę formę osiągał. Wyniki symulacji spowodowały, że naukowcy zaczęli podejrzewać, iż kształt sześcianu jest uniwersalnym wzorcem fragmentacji. Postanowili więc to sprawdzić.
Naukowcy udali się na górę Hármashatárhegy, na której występują złoża dolomitu. Tam liczyli wierzchołki w pęknięciach w skałach. Okazało się, że większość pęknięć tworzyła kształty podobne do kwadratów, niezależnie od tego, czy były to pęknięcia naturalne czy też spowodowane przez dynamit, który w przeszłości był tutaj używany.
Ostatnim etapem badań było modelowanie przy użyciu komputera. Symulowano pękanie materiału materiału skalnego w 3D w idealnych warunkach, kiedy to skała jest równo rozciągana we wszystkich kierunkach. Symulacje wykazały, że w takim przypadku skały pękają tworząc wielościany, które po uśrednieniu okazują się sześcianami.
Oczywiście można zwrócić uwagę, że wiele materiałów w naturze nie rozpada się na sześciany. Dość wspomnieć mikę, która rozpada się na płatki, czy też bazalt, który tworzy spektakularne heksagonalne kolumny Giant’s Causeway w Irlandii Północnej.
Dzieje się tak, gdyż prawdziwe materiały nie występują w idealnej formie, jaką przyjęto do symulacji. Zwykle w ich strukturze wewnętrznej są różnego typu zanieczyszczenia czy inne struktury, które powodują inny sposób rozpadu. Mika tworzy płatki, gdyż materiał ten jest słabszy w jednym z kierunków. Jednak z uśrednionego statystycznie punktu widzenia, skały są dalekimi cieniami idealnych sześcianów, mówi współautor najnowszych badań, Douglas Jerolmack, geofizyk z University of Pennsylvania.
Niektóre spostrzeżenia zawarte w najnowszych badaniach są trudne do przyjęcia. Trzeba mieć dobre pojęcie o abstrakcyjnych teoriach dotyczących procesów zachodzących na ziemi, by rzeczywiście zrozumieć, co się z tym wiąże. Geologom czasem trudno będzie to pojąć i wyciągnąć z tego jakieś korzyści, mówi Anne Voigtländer, geolog z Niemieckiego Centrum Nauk o Ziemi.
Jerolmack zgadza sie z tym, że niektóre aspekty badań są bardziej filozoficzne niż praktyczne. Jednak, jak zauważa, badania te mogą pomóc geologom w przewidzeniu, jak płyn będzie przemieszczał się w skałach podczas wydobywania ropy naftowej czy w obliczeniu rozmiarów pęknięć klifów i odrywania się od nich fragmentów skał.
Komentarze (8)
nantaniel, 28 lipca 2020, 16:03
No tak - wszystko rozpada się na sześciany, a jak się nie rozpada, to bardzo by chciało (trudno tylko powiedzieć, komu bardziej na tych sześcianach zależy - temu, co się na nie nie rozpada, czy naukowcom od tej hipotezy)
Jajcenty, 28 lipca 2020, 19:17
Ciekaw jestem czy rzeczywistość tym razem się obroni. Bo jedną symulacją wysłali całą krystalografię do... Ciekawe do jakiego wniosku by doszli gdyby zamiast dolomitów użyli azbestu.
ex nihilo, 29 lipca 2020, 01:11
Krystalografia to osobna bajka - większość kryształów nie ma pełnej 3D symetrii, czyli nie są to formy idealne. Poza tym kryształy to zabawa kwantologiczna, a nie klasyczna, do czego (jak przypuszczam, bo nie czytałem, brak czasu) w symulacji się ograniczyli. Skały drobnokrystaliczne zachowują się +/- zgodnie z symulacją.
Ogólnie sprawa jest dosyć trywialna i nie są do tego konieczne jakieś supersymulacje, wystarczy matma i fizyka na poziomie podstawówki... albo doświadczenie kamieniarza
Do takiego samego Włókna nie tylko się rozdzielają, ale też kruszą poprzecznie.
Jajcenty, 29 lipca 2020, 08:20
Skoro nie ma pełnej symetrii, to dlaczego miałoby pękać symetrycznie. Fakt, zabawa jest kwantowa, ale jej przejawy są jak najbardziej makroskopowe. Wystarczy zetrzeć trochę siarczanu miedzi w moździerzu i już nie trzeba symulować tylko liczyć. Legenda głosi, że Pasteur tak rozdzielił kryształy - enancjomery - kwasu winowego. Wybór dolomitu do obserwacji też nie jest najlepszy moim zdaniem, bo jego romboedry do złudzenia przypominają sześciany.
ex nihilo, 30 lipca 2020, 05:19
Raczej w tym przypadku nie o łupanie kryształów chodzi, a skał, czyli struktur składających się z mnóstwa kryształów, na ogół dalekich od doskonałości i połączonych z sobą w nieuporządkowany sposób. W takim przypadku symetrie samych kryształów tracą znaczenie.
Istotne są trzy czynniki:
1. ogólna symetria 3D
2. kierunek działania sił/naprężeń w stosunku do płaszczyzny
3. powierzchnia przekroju (pow. pęknięcia)
Przy losowym rozkładzie (2) i (3) najbardziej pdp będzie pękanie pod kątem 900 do płaszczyzny albo stycznej w punkcie lub na linii działania siły, co zusammen do kupki z (1) spowoduje w sytuacji idealnej pokruszenie na sześciany. A realnie? Jeśli uśrednić po całości to pewnie mniej więcej tak będzie, tyle że z ogromnym rozrzutem.
Jajcenty, 30 lipca 2020, 11:52
Ok. Ok. Po prostu nie jestem przekonany do metod intuicyjno-losowych, do jakich należy modelowanie , skoro eksperyment w tym przypadku wygląda na bajecznie prosty. Wydaje się, że to idealny temat na pracę dyplomową: dwa lata kruszenia, mielenia, przesiewania i mierzenia w celu określenia dominującego kształtu. Ja bym do tego dodał jeszcze jakiegoś dyplomanta od rozpoznawania obrazu i byłyby dwa dyplomy. To nie fizyka wielkich energii gdzie trzema budować LHC wielkości układu słonecznego
ex nihilo, 31 lipca 2020, 05:07
no napisałem w pierwszym "albo doświadczenie kamieniarza". Taki eksperyment jest robiony od setek tysięcy lat, od kiedy pierwszy małpolud walnął jednym kamolem o drugi i zauważył, że ten na pół pęknięty ma ostre krawędzie i dobrze w garści siedzi.
A że do małpoluda mi niedaleko, to i sam takich eksperymentów sporo zrobiłem, bo kamolami bawię sie od dzieciaka. Zresztą do Technikum Geologicznego w Kielcach się wybierałem (nawet na pierwszej stronie baaardzo ważnej wtedy gazety o tym świat poinformowali ), ale że do pierdla (internatu znaczy się) bym tam trafił, bo na dojazdy za daleko było, to bliżej "chemika" wybrałem, co do geologii było po drodze. A do internatu i tak trafiłem, jak dojazdy mi się znudziły... ale tylko na kilka miesięcy, bo z internatu mnie wzięli i wyrzucili... To tak przy okazji
Do kamoli wracając. Nałupałem tego w życiu od cholery i teraz też łupię (no noże nie całkiem łupię, ale...) - robię sobie podjazd z "dzikich" kamieni, trochę na zasadzie "przegląd geologiczny bliższej i dalszej okolicy". Jak teraz obliczyłem, jakieś 80-100 ton już położyłem, w tym tak z 70% to dolomit Czyli jakieś tam obserwacje mam... No i te dziesiątki zaliczonych kamieniołomów, bo od podstawówki z geologicznym młotkiem praktycznie się nie rozstaję (zużyłem już kilka).
W stwierdzeniu "świat rozpada się do sześcianów" jest dużo poezji, jak w każdej idealizacji, ale co do zasady, sens w tym jest, chociaż w chaosie realnego świata jest on trochę trudny do dostrzeżenia.
A co do dolomitu jeszcze - sporo o tym bym mógł napisać, ale to odrębny temat. Niemal idealny dolomitowy romboedr jeździ ze mną na desce rozdzielczej grata Całkiem idealny to duża rzadkość. Może kiedyś taki mi się trafi.
czernm20, 21 stycznia 2024, 13:50
Typowy przykład to bryły Platońskie. Jak podaje w dziele Placita, Aetius, Tales spędził pewien czas w Egipcie tam ucząc się filozofii. Wedle tradycji on jest pierwszym filozofem.
W Egipcie był Jezus, Pitagoras czy Platon.
Być może koncepcja Platona jest oparta na obserwacji kryształów wydobywanych z ziemii. Zawarł on te w "Timajosie", gdzie opisywał właśnie osławione bryły, które zawsze składają się z dwuwymiarowych kryształów. Są to niemateralne idee. Jednak idea po grecku to przedmiot, np. dotykalny banan.
Z czasem w języku angielskim to słowo pierwotnie greckie, oznaczało myśl.
Jednak pierwotnie to tylko policzalny przedmiot. I tak te kryształy z pomocą indukcji wydobywane w Egipcie, mogły wraz z tradycją którą Platon uważał, za spuściznę Atlandyty (przodków Greków, por. Sarmaci-Polska), służyć za podstawę jego teorii o trójkątach.
Przecież były to idee istniejące poza umysłem, wieczne oraz niepoznawalne w pełni rozumem. Zgadza się? Taka jest definicja idei Platońskich.
Drugi wątek, to sama natura kryształów. Namnażają się jak wirusy. Goethe te wydobywał na Dolnym Śląsku, przy okazji pracy o kolorach. Konkurował z teorią Newtona.
Pryzmat to też rodzaj kryształu. Kryształ w pewnych definicjach może być traktowany jako hologram, sam jest z natury "spolaryzowany" więc jest świetnym nośnikiem dla hologramów. A hologramy mogą imitować niczym awatar, pierwotny obiekt. Hologramy dźwiękowe, obrazy, 3D...
Zastanawia mnie to, że białe światło da się rozszczepić. Ciekawe czy też i w UV, podczerwień z pomocą pryzmatu. Einstein czytał Schopenhauera, tam w Parergach i Paralipomenach pojawia się wątek natury dualnej światła. Schrödinger również czytał.
Ponoć obu autorów swoje najważniejsze koncepcje zawdzięczają Schopenhauerowi i Kantowi. Temu pierwszemu być może odkrycie cząsteczki DNA. Platonowi? Co zawdzięczamy Platonowi? Może chodziło mu o coś jeszcze o czym nie napisał wprost. Cała filozofia europejska to przypisy do Platona.