PlayZapalenie
Dermatolodzy poinformowali o zidentyfikowaniu nowej choroby. Przypadek nazwany "zapalenie gruczołów potowych dłoni wywołane przez PlayStation" zostało opisane w British Journal of Dermatology.
W artykule opisano przypadek 12-letniej Szwajcarki, przyjętej do szpitala z powodu licznych bolących wrzodów na skórze dłoni.
Dziecko, które regularnie korzystało z PlayStation, całkowicie powróciło do zdrowia po 10-dniowym odstawieniu konsoli. Badający ją lekarze zdiagnozowali u niej idiopatyczne zapalenie ekrynowych gruczołów potowych. Dotychczas występowało one na stopach dzieci, które były bardzo aktywne fizycznie. Schorzenie związane jest prawdopodobnie z dużym poceniem się.
Niezwykle rzadko zdarza się, by dotyczyło ono samych dłoni. Lekarze początkowo nie potrafili postawić diagnozy, gdyż z wywiadu dowiedzieli się, że dziewczynka nie uprawiała sportów, ani nie odniosła żadnych obrażeń. Domyślili się prawdy dopiero, gdy rodzice poinformowali ich, iż córka w ostatnim czasie całymi godzinami gra w PlayStation.
Dermatolodzy radzą, by robić sobie przerwy, jeśli wskutek używania konsoli nasza skóra zaczyna czerwienić się i boleć. Szczególną uwagę powinny zwracać osoby z tendencją do nadmiernego pocenia się.
"Zapalenie gruczołów potowych dłoni wywołane przez PlayStation" to już druga po Wiitis choroba, spowodowana wykorzystywaniem konsoli.
Komentarze (12)
waldi888231200, 25 lutego 2009, 18:57
Stygmaty ?? PlayStation?? :
thibris, 26 lutego 2009, 05:53
Czyżbym wyczuwał parcie na szkło ? Choroba nie jest wywoływana bezpośrednio przez konsolę, lecz przez zbyt długi kontakt z padem do gry (plastiki i brak oddychania w miejscach kontaktu) plus nadmierna potliwość. Tak swoista, jak spowodowana emocjami gier.
Przy tej samej przypadłości bardzo aktywnych fizycznie dzieci choroba nie nazywa się NikeZapalenie czy AdidasZapalenie, ewentualnie GumiaczkiZapalenie. Zawsze można nagiąć coś tak, aby szokowało choćby nazwą i dzięki temu się wybić w środowisku - tu dermatologicznym. Litości...
pogo, 26 lutego 2009, 11:05
rozwiązanie wydaje się neizwykle proste... tzreba zmienić pady tak aby zapewniały lepszą wentylację wewnętzrnej częsci dłoni... może wystarczy perforowany plastik, a może pokrycie pada w newralgicznych miejscach jakimś innym materiałem... nic szczególnie powaznego...
swoja droga dziwne że dziecko nie miało odruchu odpoczynku od konsoli gdy ręce zaczynały być mokre... nawet jak muszę na chwile puśćić mysz komputerową, wytrzeć rękę i mysz z potu, machnąć kilka razy żeby schłodzić... i jazda dalej
Mariusz Błoński, 26 lutego 2009, 11:45
Nie sądzę. Gdyby choroba powstawała tylko u dzieci, które chodzą w butach Nike, to pewnie to Nike znalazłoby się w nazwie. Tutaj mamy do czynienia tylko z PS, podobnie jak wcześniej z Wii.
thibris, 26 lutego 2009, 12:31
A czy podobna sytuacja nie ma miejsca w przypadku padów do peceta ? Takich bez znaczku Sony, a jednak z podobnych lub tych samych materiałów są na rynku pęczki. Podejrzewam, że na opisane dziecko działałyby podobnie. Tylko czy to wina PlayStation czy materiałów z których stworzono pada, plus ewentualnie jego ergonomii ?
Mariusz Błoński, 26 lutego 2009, 13:30
Ale przecież nikt tutaj o żadnej winie nie mówi. Chorobę zidentyfikowano po raz pierwszy w związku z PS i tak ją nazwano. I nic więcej. Na razie nie zaobserwowano jej w przypadku korzystania z innych urządzeń.
thibris, 26 lutego 2009, 13:55
"Badający ją lekarze zdiagnozowali u niej idiopatyczne zapalenie ekrynowych gruczołów potowych."
Nowością jest tylko to, że pojawiło się na innych kończynach niż do tej pory. Mnie boli tylko to, że gdy u innego człowieka wykryje się TĄ SAMĄ CHOROBĘ, lecz w innym miejscu to znów nazwie się ją inaczej. Dla mnie kluczowa jest tutaj chęć zaistnienia w szerszym świecie dzięki sensacji wywołanej nazwą Sony przy nazwie choroby.
mikroos, 26 lutego 2009, 14:00
Racja, thibris. Sprawa ma swoje źródło, paradoksalnie, w jednej z największych zalet amerykańskiej medycyny i szkolnictwa wyższego: Twoja szansa na zdobycie dobrego stanowiska pracy jest ściśle uzależniona od publikacji z Twoim nazwiskiem. Nie chodzi więc o to, ile odkryjesz, lecz o to, jak dobrze to sprzedasz. A chwytliwa nazwa zaobserwowanego syndromu jest jednym z elementów takiego marketingu.
lucky_one, 26 lutego 2009, 14:06
Dla mnie to przede wszystkim wina dziecka, że się odkleić nie potrafi i pomyśleć czym to może grozić, ew. rodziców że nie potrafią kontrolować dziecku rozrywek - i raz na jakiś czas "odłączać je" od konsoli, tudzież chociażby w celu nasmarowania rąk kremem czy zasypania ich pudrem..
Ja jak pracowałem na budowie to jakoś nikt nie diagnozował u mnie problemów dermatologicznych ze skórą dłoni - sam smarowałem je kilkakrotnie kremem po powrocie z pracy i na drugi dzień nie było śladu po uszkodzeniach, w przeciwieństwie do dni, gdy dłoni nie posmarowałem..
Także mnie ta 'przypadłość' też się naciągana wydaje - to jest brak zdrowego rozsądku i ewentualnie jakichś podstaw higieny/stosowania kosmetyków, a nie choroba dermatologiczna.
Tym bardziej przemawia za tym fakt, że obecnie w nauce produkuje się mnóstwo pseudonaukowych prac tylko po to, żeby dostać pieniądze - bo w dorobku naukowym nie liczy się wartość merytoryczna publikacji, ale ich ilość.. Najwyższy czas aby to zmienić.
Mariusz Błoński, 26 lutego 2009, 16:55
Czy nowotwory płuc, które w niemal 100% przypadków są wynikiem braku zdrowego rozsądku, bo powoduje je palenie papierosów, też nie są chorobami?
patrykus, 26 lutego 2009, 19:18
Ale chyba jednak każdemu zdrowy rozsądek podpowiada, że taka nazwa jest faktycznie śmieszna . Bo przecież to co nas razi w tym przypadku to nie fakt nazwania czegoś chorobą tylko określenia nazwy tejże.. Nie mogła by się po prostu nazywać zapaleniem gruczołów potowych dłoni? Jakie znaczenie czym jest spowodowana? I tu myślę argument, że pierwszy raz została zdiagnozowana u użytkowników jakiejś tam konsoli nie ma sensu. Wyobraźcie to sobie: Przychodzi delikwent do szpitala i po wstępnej diagnozie mówią mu, że ma "zapalenie gruczołów potowych dłoni spowodowane przez playstation" którego on w życiu na oczy powiedzmy nie widział .
A tak w ogóle nie przyszło wam do głowy, że to po prostu konkurencja w jakiś sposób przyczynia się do wypływania takich "kwiatków" ? Często słyszy się niusy podkopujące popularność konkretnych produktów nie wspominając o ich konkurencyjnych substytutach. Wiem, że niektórym podejdzie to pod kolejną teorię spiskową, ale tak jak sponsorowane artykuły w gazetach, tak i badania miały od zawsze miejsce.
waldi888231200, 26 lutego 2009, 19:36
Jak nie wiesz to nie powtarzaj.