W USA pojawiły się kolejne fragmenty zwojów z Qumran
W ciągu ostatnich dwóch dekad na terenie USA pojawiło się co najmniej 45 fragmentów zwojów znad Morza Martwego. Wśród nich jest 28 fragmentów, które dopiero zostaną opisane i opublikowane przez specjalistów. Jak dowiedzieli się dziennikarze, fragmenty te znajdują się w trzech instytucjach. W przyszłym roku część z nich poznamy dzięki publikacjom naukowych na ich temat. Specjaliści podejrzewają, że niektóre z tych fragmentów to współczesne fałszywki.
Osoby, sprzedające te fragmenty na terenie USA często twierdzą, że pochodzą one z kolekcji Khalila Iskandera Shahina. To antykwariusz z Betlejem, który od w latach 40., 50. i 60. ubiegłego wieku skupował zwoje od Beduinów. Shahin często występował pod nazwiskiem Kando, którego używa teraz jego syn, William.
William Kando w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że jego rodzina w przeszłości sprzedała amerykańskim kolekcjonerom nieco fragmentów zwojów, jednak nie było ich tak dużo, jak wynikałoby z obecnie pojawiających się na rynku.
W latach 1947-1956 w Qumran nad Morzem Martwym znaleziono 11 jaskiń ze starożytnymi zwojami. Część została uratowana przez archeologów, część ukradli Beduini, którzy je później sprzedawali. W bieżącym roku odkryto 12. jaskinię. Niestety, została ona splądrowana dekady temu. Eksperci nie wykluczają, że zwoje były ukryte w większej liczbie jaskiń.
Wiadomo, że 9 z 28 nieopublikowanych fragmentów zwojów z USA znajduje się w Southwestern Baptist Theological Seminary w Forth Worth w Teksasie, kolejne 4 są przechowywane w Azusa Pacific University w Azusa w Klifornii, a niedawno anonimowy sprzedawca za pośrednictwem firmy Les Enluminures sprzedał 15 kolejnych fragmentów jakiejś instytucji. Przedstawiciele les Enluminures nie mogą zdradzić jej nazwy, dopóki sama sie nie ujawni.
Specjaliści apelują do obecnych właścicieli fragmentów, by zdradzili też jak najwięcej informacji na temat ich pochodzenia. Ekspert od Starego Testamentu profesor Ryan Stokes z Southwestern Baptist Theological Seminary, mówi: Southwestern przed około siedmiu laty nabył 9 fragmentów zwojów znad Morza Martwego. Podpisaliśmy umowę na ich publikację z wydawnictwem Brill. Mam nadzieję, że publikacja ukaże się w przyszłym roku. Wiadomo, że kupione wówczas fragmenty zawierają m.in. ustępy z biblijnych Ksiąg Wyjścia, Kapłańskiej, Daniela, Psalmów i Powtórzonego Prawa.
Mamy nadzieję, że w bardzo, bardzo bliskiej przyszłości ukaże się nasza publikacja – mówi z kolei Robert Duke, dziekan Wydziału Teologii na Azusa Pacific University. Dodaje, że przed nabyciem posiadanych przez szkołę fragmentów, uniwersytet otrzymał od Williama Kando zapewnienie, że w przeszłości były one własnością jego rodziny.
Nie wiadomo, czy i kiedy ukaże się jakaś publikacja na temat pozostałych 15 fragmentów. Trudno tutaj cokolwiek orzekać, dopóki nie dowiemy się, kto je zakupił. Sandra Hindman, prezes firmy Les Enluminures mówi, że jej zdaniem wszystkie sprzedane 15 fragmentów było w posiadaniu Bruce'a Ferriniego, kolekcjonera z Ohio, który zmarł w 2010 roku. Jak twierdzi, z jej informacji wynika, że fragmenty te zostały w 2002 roku sprzedane przez rodzinę Kando, a później krążyły pomiędzy kolekcjonerami. William Kando informuje, że w 2002 roku osobiście sprzedał jedynie 7 fragmentów człowiekowi nazwiskiem Craig Lampe i, jak sądzi, część z tych fragmentów trafiło później do biblioteki w Kalifornii. Być może chodzi tutaj o Azusa Pacific University. Hindman odpowiada, że w 2002 roku wspomnianych 15 fragmentów mogło stanowić część większych kawałków, które z czasem się rozpadły. Stąd nie zgadza się liczba fragmentów sprzedanych przez Kando i obecnie.
Dotychczas w USA opublikowano sporo fragmentów zwojów znad Morza Martwego. Na przykład w ubiegłym roku wydawnictwo Brill opublikowało książkę pt. "Dead Sea Scrolls Fragments in the Museum Collection". Opisano w niej fragmenty, które są obecnie w zbiorach Muzeum Biblii. Ma ono zostać otwarte w listopadzie bieżącego roku w pobliżu Kapitolu.
W książce specjaliści zwracają uwagę na liczne podejrzane cechy, które mogą świadczyć o tym, że fragmenty te to współczesne fałszywki. Z książki dowiadujemy się, że fragmenty te zostały nabyte od anonimowych sprzedawców w latach 2009-2014 podczas czterech transakcji. William Kando mówi, że część z nich, ale z pewnością nie wszystkie, mogą pochodzić z kolekcji jego rodziny.
Sprawa ewentualnego fałszerstwa nie jest jednak rozstrzygnięta. Profesor Ada Yardeni z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, która specjalizuje się w paleografii [badania rozwoju pisma ręcznego – red.] zwojów znad Morza Martwego mówi, że z jej analiz wynika, iż fragmenty są autentyczne. Kuratorzy Muzeum Biblii mówią zaś, że fragmenty są przez nich traktowane jako potencjalne fałszywki, dlatego będą poddawane dalszym badaniom.
Inne zbadane i opisane w ciągu ostatnich dwóch dekad amerykańskie fragmenty zwojów to jeden z Lanier Theological Library w Houston, jeden z Ashland Theological Seminary w Ohio, jeden z prywatnej kolekcji w Pasadenie oraz jeden z Azusa Pacific University. Jeszcze wcześniej opublikowano fragmenty, które trafiły do USA w połowie ubiegłego wieku i są obecnie przechowywane w Instytucie Orientalistyki Uniwersytetu w Chicago oraz archidiecezji wschodniej Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego.
Komentarze (2)
Ergo Sum, 6 kwietnia 2017, 17:21
Kolejny przykład tego do czego prowadzi kolekcjonerstwo. Ileż to np. informacji ze starych zdjęć jest bezpowrotnie straconych bo jakieś kolekcjoner sprzedał jedno zdjęcie z kompletu innemu kolekcjonerowi, tylko dlatego że np. był tam samochód, albo latarnia. Ceny jakie osiągają niektóre "okazy" to jakieś totalne horrendum. Rzeczy z duszą są umuzealniane, zamieniane na "lokatę kapitału". KOSZMAR. Kolekcjonerstwo to straszna zakała życia, nauki, tradycji.
thikim, 6 kwietnia 2017, 18:13
Takich rzeczy nie tracimy. Co najwyżej odwleka się ich poznanie.
Wolisz jak w wyniku całkowitego zakazu handlu antykami - antyk ląduje w piecyku do przetapiania? Albo gnije na czyimś strychu lub śmietniku?
Jak się nazywa postawa: ja nie mogę tego mieć - to niech nikt tego nie ma?
Strasznie czy smutno?
"Moim zdaniem Panowie archeolodzy w ch... walicie... kradniecie i sprzedajecie"
Gdyby zmieniło się prawo - momentalnie na rynku pojawiłaby się masa "wykopków" i znalezisk. I nasza historia miałaby się czym wzbogacić. A tak tylko piecyki do przetopu srebra i złota idą na allegro a papiery gniją