Nauka odkrywa sekrety Rembrandta
XVII-wieczne malarstwo holenderskie jest wyjątkowe w dziejach historii sztuki. Artyści tego okresu posługiwali się już nie tylko dawnymi technikami i własnymi odkryciami, ale starali się wykorzystać wiedzę naukową, jaką mogli dysponować: odkryciami na temat natury światła, perspektywy, kompozycji przestrzennej. Ale - jak odkrył Steve DiPaola, kanadyjski badacz z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej i Uniwersytetu Simona Frasera - potrafili więcej. Umiejętnie stosując techniczne sztuczki, zmiany ostrości konturów, rozmycia; Rembrandt potrafi przykuć oko widza tam, gdzie chce i prowadzić jego wzrok i uwagę po kolejnych szczegółach obrazu. Takie techniki znane są dzisiaj, ale uważa się je za współczesny wynalazek, którego nie mogli znać dawni malarze. DiPaola postanowił zweryfikować ten pogląd.
Wykorzystano do tego komputerowy program renderujący grafikę, wykonane z jego pomocą portrety porównywano z oryginalnymi dziełami Rembrandta. Kilkadziesiąt prac naśladujących styl epoki i techniki malarskie autora poddano ocenie oglądających. Okazało się, że spośród podobnych prac, niemal wszyscy uznawali prace mistrza za lepsze. Posłużono się systemem śledzącym ruchy oczu oglądających, żeby przeanalizować, w jaki sposób oko obserwuje obraz, które jego fragmenty śledzi dłużej i w jakiej kolejności.
Wynik był jednoznaczny. Fotografia, czy wykonany na jej podstawie realistyczny obraz posiada jednostajną ostrość na całej swojej powierzchni. Oko prześlizguje się po nim, nie zatrzymując się dłużej na żadnym szczególe. Rembrandt nie tworzył fotorealistycznie, twarze z jego portretów mają ostrzejsze jedne detale, podczas gdy inne są lekko rozmyte. Bardziej szczegółowe oko przyciąga od razu wzrok widza i przytrzymuje go dłużej. Spojrzenie oglądającego staje się dzięki temu mniej rozbiegane, nawiązuje on dłuższy i głębszy kontakt z portretowanym, można powiedzieć, że „spogląda mu w oczy". Oprócz oczu takimi istotnymi punktami u Rembrandta są np. krańce podbródka, kołnierzyki, itd. Miękkie krawędzie sprzyjają wodzeniu okiem po szczegółach obrazu, ostre krawędzie ograniczają ten ruch.
Wszyscy badani za lepsze uważali dzieła posługujące się taką wizualną „narracją". Wykorzystanie takich sztuczek musiało wymagać nie tylko doskonałego opanowania technik malarskich, zasad rządzących światłem i cieniem, perspektywą, ale także swoistej wiedzy psychologicznej. O mistrzostwie Rembrandta świadczy fakt, że do tego wszystkiego doszedł sam: bez komputerów, bez naukowych badań na oglądających, zapewne jedynie obserwował, w jaki sposób jego własny wzrok porusza się po szczegółach obrazu. Dzięki swemu talentowi doprowadził tę metodę do perfekcji.
Komentarze (8)
Stribogg, 30 maja 2010, 18:38
renesansowe malarstwo Rembrandta, no proszę czego człowiek się może dowiedzieć po trzech latach studiów
kubatre, 30 maja 2010, 19:10
Niebywałe, doniosłe odkrycie tego o czym wiedzą malarze od dawna. Wystarczy uważna obserwacja i wyciąganie wniosków (nie zawsze werbalnych!). Zespół naukowców z Kolumbii chyba gorączkowo szukał środków na badania, jakiekolwiek badania. Zestaw środków stosowanych przez Rembrandta to abecadło malarskie genialnie spożytkowane. Z takiego samego abecadła mogą powstać donosy na sąsiada, jak i "Sonety krymskie". Dla mnie osobiście, to co osiągnął Rembrandt to absolutny szczyt w dziejach malarstwa.
Jurgi, 30 maja 2010, 20:01
Mogę poprosić o szczegółowe dane, ze źródłem, od jak dawna dokładnie?
Stribogg, 30 maja 2010, 20:13
a ja nadal nie rozumiem dlaczego autor wiadomości o Rembrandcie (Rembrandt'cie?) zaczął ją pięknym wstępem o malarstwie RENESANSOWYM.
kubatre, 30 maja 2010, 20:29
Jurgi, piszę drugi raz, bo mi sie czas skończył w trakcie pisania. Coś może z tym zrobić. Nie pierwszy raz mnie to spotyka i zapewne nie tylko mnie. Zatem, na wszelki wypadek, teraz trochę krócej. Wszyscy współcześni Rembrandtowi stosowali te same zabiegi malarskie co on. Jemu udało sie osiągnąć najwyższe mistrzostwo. Od kiedy mamy do czynienia z zachowanymi przykładami malarstwa (np. egipskiego) można prześledzić stosowanie tych samych zabiegów. I wynikają one ze specyfiki fizjologii naszego widzenia, popartego w dodatku wiedzą o obserwowanym przedmiocie (przykładem może być test Roschacha). Nie zachowały sie przykłady malarstwa starożytnej Grecji, ale z pewnością zetknąłeś z opisem ateńskiego konkursu w którym do namalowanych winogron podlatywały ptaki, chcąc je "udziubać". Prawdopodobnie, napewno starożytni malarze stosowali te same zabiegi co Rembrandt 1500 lat później. Przykład najprostszego zabiegu, stosowanego od dawien dawna to kładzenie "w światłach" farby impastem (żargon malarski - grubo) i cienko, półprzezroczystą warstwą w cieniach i półtonach (laserunkowo). Próby innego kładzenia farby, zapewniam Cię, kończą sie niepowodzeniem. Oglądając Caravaggia czy Malczewskiego - zwróć na to uwagę. Pozdrawiam
Jurgi, 30 maja 2010, 21:50
kubatre, dzięki za wyjaśnienie i wykład. Nie pozostaje ci nic innego, jak napisać to samo autorom pracy i uświadomić ich, że się mylą; tutaj raczej tego nie przeczytają. )
Stribogg — ponieważ „Renaissance” to po polsku renesans. Jeśli uważasz, że to zła klasyfikacja, to znów: do autorów pracy. Ja mam ich pracę streścić, a nie ją zmieniać. Acha, jeśli masz uwagi rzeczowe do treści artykułu, to bez sarkazmu są one lepiej rozumiane.
A, ja nie mam problemów z czasem pisania, może to kwestia ustawień Twojej przeglądarki. Załóż wątek w odpowiednim dziale, tutaj webmaster raczej nie zagląda, jak sądzę.
kubatre, 30 maja 2010, 22:31
Jurgi, ja nie powiedziałem, że oni doszli do niewłaściwych wniosków. Jedynie może w niewłaściwym czasie. O jakieś parę tysięcy lat za późno. Bawi mnie trochę, ponieważ konsultacja z jakimś malarzem, który zna dobrze tradycję malarską oszczędziłaby im trudu. Zapewne towarzyszył im zapał naukowy oraz chęć poznania, którego nie zamierzam dezawuować. Tyle tylko, że wyważyli (moim zdaniem) otwarte drzwi. Pozdrawiam
Przemek Kobel, 31 maja 2010, 11:44
Pozwolę sobie mieć na ten temat odmienne zdanie. Co więcej, nie jest specjalnie trudno zrobić zdjęcie które zmusza wzrok do "wędrowania".