Rzeki Alaski zmieniają kolor z czysto błękitnego na nieprzejrzysty pomarańczowy
Woda w dziesiątkach rzek i strumieni położonych na odległych terenach Alaski, zmieniła kolor z przejrzystego błękitnego na nieprzejrzysty pomarańczowy. Zjawisko zauważono na północy Alaski, na obszarze o powierzchni dwukrotnie większym od powierzchni Polski. Badacze z National Park Service (NPS), U.S. Geological Survey (USGS), University of California w Davis i innych instytucji uważają, że zmiana koloru spowodowana została przez minerały uwalniane z wiecznej zmarzliny przez ocieplenie klimatu.
Zjawisko może mieć negatywny wpływ na zasoby wody pitnej oraz rybołówstwo na wodach Arktyki. Nad im większym obszarem wykonywaliśmy loty badawcze, tym więcej znajdowaliśmy pomarańczowych rzek i strumieni. W niektórych miejscach wyglądają one jak pomarańczowe mleko, mówi główny autor badań, Jon O'Donnell, ekolog z NPS' Arctic Inventory and Monitoring Network. Pomarańczowa woda może być toksyczna, może też zakłócać migrację ryb w okresie tarła.
Te zabarwione rzeki są tak duże, że widać je z kosmosu. A żeby satelity zarejestrowały tak intensywny kolor, musi dojść do mocnego zabarwienia, wyjaśnia profesor Brett Poulin z US Davis, specjalizujący się w toksykologii środowiskowej. Uczony, który jest ekspertem chemii wody, zauważa, że pomarańczowa woda wygląda podobnie, jak zakwaszona woda odpadowa z kopalń. Jednak w okolicy żadnej z obserwowanych rzek i strumieni, w tym w okolicy słynnej Salmon River i innych rzek chronionych przez prawo federalne, nie ma żadnych kopalń.
Z przeprowadzonych dotychczas badań wynika, że w wodzie znajdują się zwietrzałe minerały. Jedna z wysuniętych hipotez mówi, że przyczyną zabarwienia wody jest topnienie wiecznej zmarzliny, w której uwięzione były rudy metali. Teraz zostały one wystawione na działanie wody i powietrza, uwalniając kwasy i metale.
Woda w niektórych z pobranych próbek miały pH 2,3, czyli jej kwasowość była większa niż kwasowość soku cytrynowego. Naturalne pH dla tych rzek wynosi 8. Wyniki badań oznaczają, że doszło do wietrzenia siarczków, pojawienia się środowiska wysoce kwasowego i żrącego, co prowadzi do uwolnienia kolejnych metali. W pobranej wodzie stwierdzono zwiększone poziomy żelaza, cynku, miedzi, kadmu i niklu.
Na zmianę barwy jednej z rzek zwrócił uwagę O'Donnell w 2018 roku. Od roku 2020 zmiany barwy zaczęły być widoczne na zdjęciach satelitarnych i z roku na rok obejmują coraz większe obszary.
Obecnie naukowcy prowadzą badania mające na celu dokładne określenie tego, co dzieje się z w wodzie, szacują wpływ obserwowanego zjawiska na zasoby wody pitnej i rybołówstwo oraz tworzą modele, które mają pozwolić zidentyfikowanie innych zagrożonych obszarów. Już teraz wiadomo, że problem narasta, ma negatywny wpływ na jakość wody i środowisko naturalne.
Pojawiają się obawy, że z czasem problem dotknie obszarów zamieszkanych przez ludzi, więc lokalne społeczności – które dotychczas korzystały z czystej wody – będą musiały w jakiś sposób zacząć ją oczyszczać, mogą też mieć kłopoty z wyżywieniem się, jeśli ich gospodarka jest w dużym stopniu uzależniona od ryb.
Komentarze (0)