Ropa z tankowca, który zderzył się z inną jednostką, dociera do japońskich wysp
Ropa, która wypływa na wyspach Amami, pochodzi najprawdopodobniej z irańskiego zbiornikowca Sanchi, który zatonął 14 stycznia na Morzu Wschodniochińskim.
Rzecznik straży przybrzeżnej Takuya Matsumoto poinformował, że analiza próbek z Okinoerabujimy i Yoronjimy wskazała na podobieństwa do paliwa wykorzystywanego przez zbiornikowiec. Nic nam nie wiadomo o innym wypadku morskim w regionie, który mógłby doprowadzić do wycieków. Stąd wniosek, że paliwo, które dotarło do 2 wysp, ma związek z irańską jednostką.
Szóstego stycznia Sanchi zderzył się 300 km od Szanghaju z masowcem CF Crystal. Wskutek zderzenia tankowiec eksplodował. Ponieważ transportował do Korei Południowej niemal milion baryłek tak tzw. lekkiej ropy, pojawiły się obawy co do skutków ekologicznych katastrofy.
Najwyraźniej były uzasadnione, bo pod koniec stycznia na wyspach znanych z owoców morza i dziewiczego wybrzeża zaczął się pojawiać tłusty szlam. Nie jest to lekka ropa transportowana przez statek, dlatego specjaliści sądzą, że to paliwo zasilające sam tankowiec.
Obecność zanieczyszczeń odnotowano na co najmniej 16 wyspach. Mieszkańcy zebrali w sumie ok. 90 ton ropy.
Rząd zlecił badania wpływu wypadku na środowisko (łowiska, a także ptaki czy rafy koralowe). Matsumoto podkreśla, że próbki z poszczególnych wysp mają różne cechy. Wg niego, wiąże się to z tym, że na zbiornikowcu mogło być kilka rodzajów ciężkiego paliwa oraz rozmaite wyposażenie.
Analiza próbek wody z regionu nie wykazała skażenia.
Komentarze (0)