Wojsko chce mieć jednorazowego drona dostawczego
US Marine Corps Warfighting Laboratory chce dostarczyć Korpusowi Marines drona jednorazowego użytku, który będzie kosztował nie więcej niż 5000 USD i będzie zdolny do przeniesienia w dowolne miejsce na kuli ziemskiej ładunku o wadze do 320 kilogramów
Ostatnio Korpus Marines podpisał w firmą Yates Electrospace Corporation umowę na udoskonalenie i przetestowanie rozwijanego przez tę firmę drona „Silent Arrow”, który kształtem przypomina pocisk rakietowy ze skrzydłami.
Ostatecznym celem programu TACtical Air Delivery (TACAD) jest stworzenie drona, który lotem ślizgowym dostarczy jednostkom naziemnym ładunek o ciężarze do 320 kilogramów w odległości nie większej niż 45 metrów od wyznaczonego celu.
Obecnie jednostki naziemne są zaopatrywane przez konwoje ciężarówek lub za pomocą zrzutów zaopatrzenia na spadochronach. Organizowanie konwoju jest niezwykle ryzykowne, gdy musi on przejechać przez tereny kontrolowane przez wroga. Stąd pomysł na wykorzystanie dronów.
Koncepcja drona zaproponowana przez Yates Electrospace jest bardzo atrakcyjna ze względu na niską cenę „Silent Arrow” oraz możliwości tego pojazdu. Po wdrożeniu do masowej produkcji cena drona może spaść znacząco poniżej wyznaczonego limitu 5 tysięcy dolarów. Dron po złożeniu mieści się w skrzyni o wymiarach 2,5 metra długości na 0,6 metra szerokości i 0,6 metra wysokości. Pojazdy takie można więc łatwo transportować na pokładach okrętów w dowolne miejsce na Ziemi. Dron taki ma być następnie wypuszczany z p okładu MV-22 Osprey lub C-130 Hercules w odległości 60-115 kilometrów od celu, do którego dostawałby się lotem ślizgowym.
Obecnie siły zbrojne USA mają możliwość precyzyjnego zaopatrywania jednostek naziemnych z powietrza. Joint Precision Airdrop System (JPADS) składa się ze spadochronu, urządzenia GPS oraz komputera sterującego całością. Pozwala on na wykonywanie zrzutów z samolotów, a precyzja systemu wynosi 50-75 metrów. To co prawda system wielokrotnego użytku, ale po pierwsze kosztuje on 29 700 USD, po drugie ma mniejszy zasięg, po trzecie zaś, ze względu na cenę i zastosowane technologie jednostki naziemne są zobowiązane do odzyskania JPADS, co oczywiście wiąże się ze zwiększonym ryzykiem.
Druga faza lotów testowych drona zaopatrzeniowego rozpocznie się w lutym lub marcu przyszłego roku. Drony będą musiały przetrwać lądowanie na wodzie, pomyślnie przejść testy autopilota oraz kontroli przez człowieka, nadawać się zarówno do zrzucania z samolotu jak i ciągnięcia za samolotem, oceniane będą ich właściwości i osiągi podczas lotu ślizgowego. Yates Electrospace nie jest jedyną firmą, która przystąpi do testów. Marine Corps Warfighting Laboratory już obecnie testuje różne drony firmy Logistic Gliders.
Yates Electrospace Corporation zapowiada, że „Silent Arrow” nie zostanie ograniczona do wersji wojskowej. Powstanie też cywilna wersja, którą będzie można wykorzystać do dostarczania zaopatrzenia ofiarom katastrof naturalnych czy też podczas działań humanitarnych w Afryce, gdzie drony mogłyby dostarczać np. lekarstwa do oddalonych miejscowości.
Komentarze (0)