Robot wszystko umyje...
Przed malowaniem Sydney Harbour Bridge przechodzi gruntowne czyszczenie pneumatyczne. Zajmują się tym 2 autonomiczne roboty, które skanują elementy konstrukcyjne, tworzą sobie mapę 3D i wyliczają, jakiej siły trzeba użyć do usunięcia starej farby i rdzy.
Roboty powstały na Uniwersytecie Technologicznym w Sydney (UTS), a operacja to efekt współpracy uczelni oraz Roads and Maritime Service (agendy rządu Nowej Południowej Walii ds. budowy i konserwacji infrastruktury drogowej).
Inżynier Martin Lloyd podkreśla, że roboty wyrzucają ścierniwo z taką siłą, że można by w ten sposób z łatwością zerwać nie tylko ubranie, ale i skórę.
Dla ludzi czyszczenie Sydney Harbour Bridge jest nie lada wyzwaniem i nie chodzi tu wyłącznie o ryzyko upadku czy pył azbestowy. Specjaliści wyjaśniają, że most ciągle wibruje pod wpływem ruchu drogowego, a w takich okolicznościach pomysł, by skonstruować elektronicznych pomocników, pojawił się niejako naturalnie. Maszyny mają na stałe wejść w skład ekipy konserwatorskiej, bo odmalowywanie to praca, która nigdy się nie kończy...
Komentarze (0)