Instrumentalne zlodowacenie
Istnieją lodowe hotele i restauracje, czemu by więc nie rozszerzyć repertuaru zimnej rozrywki, zakładając lodową orkiestrę? Na taki właśnie pomysł wpadł norweski perkusista Terje Isungset. Muzyk eksperymentuje z lodem już od 20 lat. Najwyraźniej uznał zamrożoną wodę za najlepszy surowiec, bo na jej rzecz porzucił eksperymenty z kamieniem i szkłem.
Isungset nie zadowala się byle jakim lodem, wybiera ten ze starych lodowców, np. z 2500-letniego. Jak sam opowiada, nie chciał grać na tradycyjnych instrumentach perkusyjnych, bo miał wrażenie, że wszystko już było, a on powiela czyjeś rozwiązania. Zależało mu też na uzyskaniu instrumentu, który stworzyłby z jego ciałem jedność. Ideał to czysta ekspresja: próba zatracenia własnego ja i wszelkich myśli.
Realizując swoje marzenia, Norweg zmienił nie tylko podejście do muzyki, ale i konstrukcję instrumentów. Nagrał już 5 płyt i występuje na całym świecie. Do najnowszego przedstawienia Kopciuszek Isungset wystrugał lodową trąbkę. Gra na niej na przemian z perkusją. W tle stoi rower, ma się rozumieć lodowy.
Instrumenty nie należą do mnie, lecz do natury – przekonuje w wywiadzie dla Gurdiana Terje. Muzycy jadą w dane miejsce, rzeźbią w lodzie, grają koncert i oddają bębny, puzony i harfy przyrodzie. Wszyscy podziwiają brzmienie kawałków lodu. Naturalne są lepsze od fabrycznych. Przemysłowo uzyskuje się ideał, ten jednak nie ma duszy, bo nie wydaje tak pięknego dźwięku.
W zeszłym roku Isungset występował w Japonii. Organizatorzy koncertu byli z siebie bardzo dumni, bo dostarczyli masę lodu. Niestety, kupili go w sklepie. Z oczywistych względów artyści nie mogą wkładać smokingów. Paradują po scenie w polarnych kombinezonach i gumowych rękawicach.
Lodowe instrumenty wydają dość prymitywne dźwięki. Trąba brzmi np. jak nawoływanie na puszczy. Wydaje się to podobać zgromadzonej licznie publice. Norweg współpracuje z zespołami reprezentującymi różne gatunki muzyczne, w tym metal progresywny (Enslaved) czy szwedzki folk (Groupa).
Komentarze (1)
wuszczyn-kawaX, 14 grudnia 2008, 08:39
A jezeli bym polizal takowy LOD to czy moglbym sie zarazic zahibernowanymi w takowym lodzie chorobami? jak to jest? Wytlumaczcie mi dobrzy ludzie. Bo kiedys dostalem sniezka w oko i takowa sniezynke -lodowo-wytworowa pojadlem ;(