Twitter ma ujawnić informacje o Assange'u i jego pomocnikach
Sąd Okręgowy dla Wschodniego Okręgu Virginii zwrócił się do serwisu Twitter z żądaniem ujawnienia szczegółów dotyczących osób powiązanych z Wikileaks, które przyczyniły się do ujawnienia materiałów amerykańskiej dyplomacji. Sądowy nakaz obejmuje konta Juliana Assange'a, Bradleya Manninga, programisty Jacoba Appelbuma, holendra Ropa Gonggrijpa oraz islandzkiej posłanki Birgitty Jonsdottir.
Sąd pozwolił jednocześnie Twitterowi na opublikowanie nakazu. Czytamy w nim, że sąd uznał, iż prokuratura przedstawiła przekonujące dowody na to, iż pozyskanie danych z Twittera - a zwrócono się o nazwy kont, adresy e-mail, dane o dokonywanych połączeniach i adresy IP, numery telefonów oraz "sposób i źródło płatności" - wymienionych osób mają znaczenie dla śledztwa.
Amerykańska prokuratura od kilku miesięcy nie jest w stanie sformułować zarzutów przeciwko Julianowi Assange'owi. Korzysta on bowiem z wolności wypowiedzi gwarantowanej przez Pierwszą Poprawkę, a próba wykorzystania w tej sprawie ustawy Espionage Act zakończyłaby się najprawdopodobniej porażką prokuratury.
Żądając informacji z Twittera prokuratorzy chcą prawdopodobnie zbadać związki i korespondencję pomiędzy osobami uczestniczącymi w ujawnieniu kontrowersyjnych materiałów. To z kolei może wskazywać, że szukają dowodów pozwalających na postawienie Assange'owi zarzutów o konspirowaniu w celu kradzieży poufnych informacji. Taki zarzut mógłby się pojawić, gdyby udowodniono, że twórca Wikileaks nakłaniał Bradleya Manninga do ujawnienia depesz.
Twitter może odwołać się od decyzji sądu.
Komentarze (2)
marc, 10 stycznia 2011, 22:28
"USA" ... i RECE OPADAJA. Oni sa jak starszy, duzo glupszy brat-miesniak pozwalajacy sobie na wszystko z racji samego tylko faktu bycia silniejszym, bedac przy tym jednoczesnie bezgranicznie bezrefleksyjnym. Jak ja nie cierpie smerfow i tego najezonego absurdami i pelnego hipokryzji kraju!
Uzurpuja sobie prawo do wchodzenia z buta gdzie im sie podoba, a tak byc NIE POWINNO.
marximus, 11 stycznia 2011, 13:19
taaaa USA , w polsce nie potrzebowaliby jakiegokolwiek nakazu sądowego , wystarczyłby nakaz prokuratora i policja wkroczyłaby do firmy jeśli by nie poskutkował nakaz , zresztą dane pewnie zostałyby udostępnione zanim nakaz na papierze dotarłby do firmy. To taka mała różnica między USA a PL, a i jeszcze jedno w pl niekt by nawet o tym nie wspomniał