Setki milionów układów planetarnych
Astronomowie z Ohio State University obliczyli, jaki odsetek systemów słonecznych jest podobnych do naszego. Ich zdaniem około 15% gwiazd ma podobny układ planetarny do tego, w którym żyjemy.
Teraz znamy nasze miejsce we wszechświecie. Systemy słoneczne takie jak nasz, nie są rzadkie, ale nie jesteśmy też w większości - stwierdził astronom Scott Gaudi. O swoich wyliczeniach poinformował w czasie spotkania Amerykańkiego Stowarzyszenia Astronomicznego, gdy odbierał nagrodę im. Helen B. Warner, przyznaną mu za znaczący szeroki wkład w teorie dotyczącą badań nad egzoplanetami, w szczególności zaś za badania nad wykrywaniem układów planetarnych metodą mikrosoczewkowania i ich charakteryzowaniem.
Gaudi już 10 lat temu napisał pracę doktorską na temat metod wyliczania prawdopodobieństwa istnienia egzoplanet. Stwierdził wówczas, że mniej niż 45% gwiazd może posiadać podobny do naszego układ planetarny.
W grudniu ubiegłego roku profesor Andrew Gould z OSU wraz z Cheongho Hanem z Korei badali różne właściwości odkrytych dotychczas egzoplanet, gdy amerykański astronom zauważył występowanie pewnego wzorca, nad którym zaczął się zastanawiać. Zdałem sobie sprawę, że odpowiedź zawarta jest w pracy Scotta sprzed 10 lat. Korzystając z danych z ostatnich 4 lat mogliśmy dodać do jego obliczeń kilka zmiennych i teraz możemy obliczyć jak powszechne są systemy planetarne w naszej galaktyce - powiedział Gould.
Zauważył, że biorąc pod uwagę olbrzymią liczbę gwiazd, możemy stwierdzić, iż we wszechświecie istnieją setki milionów systemów planetarnych podobnych do naszego.
Komentarze (7)
MrVocabulary (WhizzKid), 8 stycznia 2010, 14:29
To miła odmiana w porównaniu z tym, co mówiło się 5-10 lat temu - że nasz system planetarny jest jakiś wyjątkowy. Star Trek wiedział lepiej
Robin_Otzi, 8 stycznia 2010, 17:25
teraz niech obliczą ile z nich ma planetę podobną do ziemi, ile z nich nadaje się do zamieszkania ile jest zamieszkałych a ile ma inteligentnych mieszkańców?
A potem trzeba wymyślić sposób aby to wszystko zaludnić i ludzka rasa nie zaginie
MrVocabulary (WhizzKid), 8 stycznia 2010, 17:27
Takie wyliczenia nadal będą bez sensu, bo o ile planety już umiemy wykrywać, to są na ogół duże i trudno rozpoznać ich właściwości. Najzwyczajniej brakuje nam do tego danych i przez dłuższy czas brakować będzie :\ Ale kto wie, kto wie...
gravisrs, 9 stycznia 2010, 11:47
Wyobraźmy sobie 2 cywilizacje:
Pierwsza. Przed etapem technologii pozwalającej na "bezzwłoczne" podróże czy "bezzwłoczną" komunikację. Ograniczoną prawami fizyki klasycznej. Dla takich cywilizacji podróże w celu ekspansji terytorialnej, są niemal niemożliwe, zanim ich cywilizacja dotrze na najbliższą zamieszkiwalną planetę minie kilkaset lat. Będą powstawały "odłamy" takiej cywilizacji zdatne na siebie, bo nawet komunikacja z cywilizacją-matką nie byłaby możliwa. Ekspansja takiej cywilizacji w skali wszechświata byłaby bardzo wolna (nawet jeśli miałaby to być prędkość zbliżona do prędkości światła). Jeżeli nawet 1 na milion ziemio-podobnych planet "urodziła" cywilizację, to statystycznie najbliższa jakakolwiek cywilizacja jest miliony lat świetlnych od niej...
Druga. (W której teorię strun wykłada się na historii ). Posiadająca możliwość łamania ograniczeń fizyki klasycznej. Dla takiej cywilizacji ekspansja jest zbędna. Są w stanie eksploatować odległe planety ze złóż energetycznych przez co mają dostęp do nieograniczonej energii. Mając dostęp do niekończącej się energii mogą terraformować każdą napotkaną planetę. Mogą wszystko. "Najlepszym dowodem na istnienie takich rozwiniętych cywilizacji jest to, ze się z nami nie kontaktują". Dla nich cywilizacje z pierwszej grupy są tym, czym dla nas są mrówki. Jesteśmy zafascynowani jakie to mrówki potrafią być "społeczne", potrafią przenosić góry po ziarenku. Niestety mrówki nie zdają sobie sprawy z naszego istnienia, dla nich budowa nowego kopca i odłączenie się od kopca matki jest taką naszą planetarną ekspansją. Nawet się nie staramy kontaktować z mrówkami bo nie przyniesie to najmniejszego pożytku dla nas samych, poza zrozumieniem. Nie nauczymy się niczego od mrówek, które potrzebują milion lat by ewolucyjnie nas dogonić - oczywiście pod warunkiem występowania naturalnych wrogów i ogólnie environmentu "nagradzającego" rozwój inteligencji.
Nasza cywilizacja dawno utraciła "nagradzający" czynnik naturalny. Na szczęście sami sobie jesteśmy wrogami, sami sobie lubimy imponować. Wojny będą napędem technologicznym na następne stulecia. Kto wie, może w końcu znajdzie się naród który się wyłamie spod Porządku Świata i użyje osiągnięć inżynierii genetycznej by pomóc ewolucji przyśpieszyć rozwój inteligencji homo sapiens. Być może druga cywilizacja jest nam o wiele bliższa niż się nam wydaje.
MrVocabulary (WhizzKid), 9 stycznia 2010, 20:58
Co do zwiększania inteligencji, ewolucji i kosmitów - poczytaj Lema :-)
gravisrs, 10 stycznia 2010, 19:10
Moja wypowiedź grubo czerpie z wizji Lema, aż tak trudno dostrzec podobieństwo ?
MrVocabulary (WhizzKid), 11 stycznia 2010, 11:21
Tak - po przeczytaniu 50 jego książek mam przeciwne wnioski