Uniwersytet będzie zatrudniał same kobiety, by walczyć z dyskryminacją
Uniwersytet Technologiczny w Eindhoven postanowił walczyć z dyskryminacją ze względu na płeć poprzez zatrudnianie wyłącznie przedstawicieli jednej płci. Rektor Frank Baaijens uznał, że postęp na rzecz braku dyskryminacji jest zbyt powolny i stwierdził, że należy zmienić politykę rekrutacyjną. Dlatego też ogłosił, że jego uczelnia będzie zatrudniała tylko kobiety. Panowie nadal będą mogli aplikować i dostać pracę, jednak pod warunkiem, że w ciągu sześciu miesięcy od rozpoczęcia przez nich pracy nie pojawi się odpowiednia kandydatka na ich miejsce. Uczelnia ocenia, że w ciągu najbliższych pięciu lat zwolni się 150 miejsc pracy. Władze Uniwersytetu chcą zrobić wszystko, by te 150 stanowisk objęły kobiety.
To jednak nie wszystkie ułatwienia dla pań. Uczelnia postanowiła, że każda z nowo zatrudnionych kobiet otrzyma dodatkowo 100 000 euro na założenie własnego laboratorium, rozpoczęcie własnego programu badawczego oraz będzie wspomagana specjalnym programem doradczym. Nowa polityka zatrudniania ma wejść w życie już od lipca.
Co interesujące, władze uczelni przyznają, że w ten sposób będą dyskryminowały mężczyzn. Stwierdziły jednak, że skoro przez lata dyskryminowały kobiety, to teraz czas na dyskryminację mężczyzn.
Z danych Eurostatu wynika, że średnio w UE 59% naukowców i inzynierów to mężczyźni. Kobiety stanowią większość na Litwie, Łotwie, w Bułgarii, Portugalii i Danii. W Polsce odsetek kobiet w nauce wynosi 48,4%. Najgorzej statystyki wyglądają na Węgrzech i w Luksemburgu (po 25%), w Niemczech (33%) i właśnie w Holandii (39%).
Od wielu lat w krajach UE istnieje program przyciągania kobiet na nauki ścisłe i techniczne. Panie uparcie jednak wybierają nauki społeczne, biologiczne czy humanistyczne. Władze holenderskiej uczelni postanowiły najwyraźniej powiedzieć „dość”.
Komentarze (39)
Przemek Kobel, 21 czerwca 2019, 13:52
To tak samo jak radziecka armia, która wysyłała czołgi w różne miejsca, żeby walczyć o pokój. A jeśli taki mężczyzna się dowie, że musi czekać pół roku, aż się jakaś księżniczka nie zdecyduje, przez co się zdenerwuje i zrobi im małą awanturę, to go zastrzelą na miejscu, czy miłosiernie pozwolą zamknąć w więzieniu? (Bo zsyłka w tamtym kraju chyba nie wypali)
Ergo Sum, 22 czerwca 2019, 09:13
Aby walczyć z dyskryminacją będziemy dyskryminować mężczyzn - hahahaha. Jako kobieta uważam że jest to skrajna głupota. A tak w ogóle to z facetami "identyfikującymi się" jako kobiety? .... bozszszsz..... do czego prowadzi to porąbane lewactwo !
thikim, 23 czerwca 2019, 10:30
To się dzieje od lat. Tylko w zdecydowanie lżejszej, miększej formie. I jest powszechnie niestety tolerowane a nawet wspierane.
Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak lewicowość.
Jak mawiają klasycy - nie można tolerować nietolerancji
Ponieważ przez lata zabijaliśmy nienarodzonych to teraz czas na zabijanie narodzonych Tak, dla sprawiedliwości
Dlatego jak myślę te państwa chętnie będą walczyły z dyskryminacją w innych państwach. Np. w Polsce która ma 48 do 52 % - czyli super dyskryminacja
mankomaniak, 23 czerwca 2019, 12:34
Pomyliły ci się słowa. Zdanie powinno brzmieć: Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak wolność.
Dopóki Uniwersytet jest prywatny (a tak zakładam, że w tym przypadku jest), dopóty może robić co mu się podoba. I to nawet dobrze z naukowego punktu widzenia, bo ten przypadek można potraktować jak eksperyment, którego skutki później będą analizowane przez naukowców. Oczywiste, że będą one negatywne dla renomy Uniwersytetu i spadnie on w rankingu. Naukowo wypadnie gorzej od konkurentów. Ale z naukowego punktu widzenia to znakomity materiał i tylko wąsko myślący prawicowcy nie są w stanie tego zauważyć. Dlatego właśnie prawica nigdy nic nie osiągnęła w nauce.
Jajcenty, 23 czerwca 2019, 15:46
Isaac Newton. I poczytaj o kwantyfikatorach.
KONTO USUNIĘTE, 23 czerwca 2019, 19:02
?
Umarł kilkadziesiąt lat przed "powstaniem" prawicy.
mankomaniak, 23 czerwca 2019, 20:14
Mit. https://en.wikipedia.org/wiki/Religious_views_of_Isaac_Newton
https://www.cambridge.org/core/journals/british-journal-for-the-history-of-science/article/isaac-newton-heretic-the-strategies-of-a-nicodemite/BA5CEF06E00988913933426A1F5A3CA6
" Isaac Newton was a heretic. But like Nicodemus, the secret disciple of Jesus, he never made a public declaration of his private faith "
darekp, 23 czerwca 2019, 21:05
@mankomaniak Tylko jak chcesz zdefiniować "prawicę" i "lewicę"? Lewicowcem jest każdy heretyk nie uznający co najmniej jednego z dogmatów Kościoła rzymskokatolickiego (i tylko KRK, protestanckich nie?)? Dla mnie podział na lewicę i prawicę pojawił się po Wielkiej Rewolucji Francuskiej (3grosze pewnie też tak to widzi).
I co to znaczy nigdy nic nie dokonał? Jakiej wagi powinno być dokonanie aby było "czymś"? Prawicowych wykładowców na polskich uczelniach można znaleźć sporo np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Przystawa,, czy on "nic nie dokonał" w nauce czy jednak "coś dokonał" (subiektywnie mam wrażenie że jeśli chodzi o polską naukę to jednak bardziej "coś" niż "nic", a jeśli zawęzić do polskiej wrocławskiej fizyki teoretycznej to już raczej bezdyskusyjnie był jedną z najwybitniejszych postaci).
Bez problem znajdzie się naukowca prawicowego, inteligentniejszego od Ciebie czy mnie, lepszego w naukach ścisłych, czy w związku z tym uważasz, że powinieneś przyjąć jego poglądy?
Z drugiej strony bycie "lewicowym geniuszem" nie gwarantuje nieomylności, Einstein "trafił" w zakresie STW i OTW, ale mylił się co do mechaniki kwantowej i socjalizmu...
Jajcenty, 23 czerwca 2019, 21:06
Oh, przepraszam... Gdyby Sir Isaac Newton dożył, to zapewne szturmowałby Bastylię. No to w sumie nie wiem... Nie możesz poszukać w necie i sprawdzić prawdziwość twierdzenia "nigdy-nic' ? Wiesz że wystarczy JEDNO słynne nazwisko, żeby obalić głupotę, którą napisałeś? Pasteur może być? A skoro przy francuzach jesteśmy, to może Lavoisier? Pascal?
Taki dualizm, ja widzę że umarł przed powstaniem lewicy - 1789. Z mojego punktu widzenia wszystko co powstało przed rewolucją fr. nie moglo być lewicowe bo to pojęcie jeszcze nie istniało.
ex nihilo, 23 czerwca 2019, 23:55
No fakt. W czasach, kiedy był 100% szlaban na zatrudnianie kobiet na uniwerkach i innych takich (no może sprzątaczki), było ok.
Kinder, Kuche, Kirche. Tak, to było dobre, bo prawicowe.
(kurde, wygląda na to, że zanim mnie na preparaty mikroskopowe pokroją, to zdążę jeszcze lewakiem zostać )
darekp, 24 czerwca 2019, 06:26
Tak dla ścisłości, nie wszyscy tzw. prawicowcy w ten sposób myślą, przykładowo: https://konserwatyzm.pl/o-tradycjonalistycznej-pomylce/ (niezależnie od tego w jakim stopniu te próby poszukania alternatywy dla rzekomo "tradycyjnego" Kinder, Kuche und Kirche są udane).
KONTO USUNIĘTE, 24 czerwca 2019, 08:13
A jak już "myślą", to tak jakoś dziwacznie. Z Twojego linku:
"Ludzie pozbawieni domów, własnych pól zarobić na utrzymanie mogli tylko siłą własnych mięśni. I jeśli ona podnosiła 15 kg a on 35 kg, to ich zarobki były radykalnie inne. W tej sytuacji praca zawodowa kobiet traciła sens. Dlatego on pracował po 12 godzin dziennie i zarabiał na dom, gdy ona zajmowała się tym domem, a więc prała, gotowała i wychowywała dzieci."
Wg tego prawicowego postępowca (oksymoron) w okresie rozbujanego kapitalizmu nie było innych robót, jak tylko noszenie ciężarów, więc niższe od mężczyzn zarobki logicznie usprawiedliwiają służbę kobiety w domu.
"Wtedy ona zdejmuje mu buty, zakłada kapcie i zaprasza do kuchni, gdzie czeka gorący rosołek, a ona radośnie mu usuługuje. Ten model z XIX wieku, wypracowany przez burżuazję i robotników, z niezrozumiałych dla mnie powodów został ślepo przejęty przez licznych współczesnych konserwatystów, którzy – o zgrozo – dodali mu jakieś absurdalne teologiczne uzasadnienia, jakoby “Bóg tak chciał”, gdyż kobiety odpowiadają do końca świata za grzech Ewy, muszą “nieść swój krzyż” etc. Nie i jeszcze raz nie! To nie jest i nigdy nie był model familijny chrześcijańskiego Średniowiecza, a tym bardziej mediewalnej i przedrewolucyjnej arystokracji. To jest model nie tradycyjonalistyczny, lecz liberalny, powiązany z tradycją rewolucyjną, a w kwestiach modelu społecznego silnie impregnowany przez protestantyzm"
Tia, lewacy uwięzili kobiety w domach. Ten prawak wymiguje się od odpowiedzialności, fałszuje prawdę historyczną (w TVP szkolony?).
darekp, 24 czerwca 2019, 08:37
Cóż, zgadza się to jest błąd w myśleniu, zresztą mu (tj. autorowi, tj. A. Wielomskiemu - profesor, historyk idei, gdyby ktoś nie wiedział) to wytknięto w komentarzach (których żadni postępowcy nie pisali).
Kwestia nazewnictwa, dla A. Wielomskiego liberalizm jest ruchem postępowym, który zaczął się gdzieś w XIX chyba wieku i opierał się na zerwaniu z tradycjonalizmem, zamiast Boga jakieś fundamentalne prawa jednostki (coś co później stało się podstawą "praw człowieka", o ile dobrze rozumiem) itp. Mi się nie chce dyskutować o nazwach, wymowa jest jednoznaczna, chodziło o to, że takie postrzeganie roli kobiety to "model z XIX wieku wypracowany przez burżuazję i robotników". "Liberalizm" to pojęcie, pod które różni ludzie podkładają różne rzeczy.
Zgadzam się, że mu ta interpretacja nie do końca wyszła, ale intencje autora chyba są dość jasne. A prawda historyczna pewnie była gdzieś bardziej pośrodku.
W każdym razie nie jest tak, że współcześnie wszyscy "prawacy" chcą zapędzać kobiety do "3K"
Aha, i Wielomski jest bardzo negatywnie nastawiony do PiS-u, z pewnością nie szkolony w obecnej TVP
KONTO USUNIĘTE, 24 czerwca 2019, 09:02
Dzięki za opinię. W takim razie nie zakończę studiów jego przemyśleń na "tym" traktacie.
Tak jak lewicowość to nie jest zło wcielone, jak uważają niedokształceni fanatycy na prawicy, którzy liberalizm mylą z lewactwem:
darekp, 24 czerwca 2019, 09:30
Nie wiem, czy dzięki temu poczujesz się lepiej ale z mojej strony informuję, że dostrzegam, że nie jesteś przedstawicielem "zła wcielonego", chociaż lewicy może tak ;)
Zresztą dla mnie ten podział na lewicę i prawicę czasem wygląda trochę sztucznie i wprowadza więcej złego niż dobrego, dlatego też trochę tęsknię za czasami przed 1789, gdy go nie było;)
mankomaniak, 24 czerwca 2019, 09:59
Nie jest sztuczne, jedną z cech prawicy są nakazy i zakazy. W końcu ludzie powiedzieli dość i tak historycznie powstała lewica. A teraz w Polsce mamy doskonałe przykłady prawicy - w niedziele masz chodzić do kościoła, a nie do sklepu, dlatego zakaz handlu w niedziele. Pracować też nie możesz i nawet gdybyś chciał wybrać inny wolny dzień, to nie masz prawa, bo niedziela to dzień święty i masz pracować tylko dla kleru. Masz też być patriotą, dlatego już z góry na paszporcie ci dopisują BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Czyli musisz być wierzącym narodowym katolikiem, bo tak cię już nazwali na dokumencie. Aha, masz też płodzić potomstwo, bo inaczej nie dostaniesz 500+ (czyli de facto tracisz je ze względu na inflację, którą ten zasiłek napędza). Można tak wymieniać godzinami.
darekp, 24 czerwca 2019, 10:13
Jedna z co najmniej kilku możliwych interpretacji. Jest wiele osób, którzy powiedzą, że PiS jest konserwatywny obyczajowo i socjalistyczny (a więc lewicowy) w gospodarce. Zresztą socjalizm jako taki jest przeciwny wolności (gospodarczej).
Zresztą Ty sam mi jakiś czas temu podsyłałeś link do artykułu, w którym była mowa, że w etyce prawicy jest tylko przedział "od-do", a etyka lewicowa jeszcze dokłada "słuszny" kierunek. Wg tego wychodzi, że w etyce lewicy jest mniej wolności.
mankomaniak, 24 czerwca 2019, 11:12
Mieszanie pojęć. Tylko mało rozgarnięci twierdzą, że PIS jest lewicowy. Lewica odnosi się do równości i wolności. wystarczy logicznie zauważyć, że rozdawanie kasy tylko tym, którzy płodzą dzieci, jest dążeniem do nierówności i niewoli, gdyż każe się płodzić, bo inaczej kasy nie będzie. Jest też wysoce niemoralne, że bogacze, co zarabiają po dziesiątki tysięcy zł dostają jeszcze 500+. Gdzie tu dążenie do równości, gdy bogacze stają się jeszcze bogatsi? Ubóstwo też spadło, bo patologia pobiera te pieniądze, ale to nie znaczy, że nastąpiło jakiekolwiek zrównywanie, bo klasa średnia i wysoka też je dostaje. Nie ma żadnego zrównywania. Socjalistyczne rozdawnictwo byłoby wtedy, gdyby normalnie w świecie tylko ta patologia dostawała te pieniądze. A wtedy rzeczywiście następowałoby zrównywanie dochodów, a skoro tak, to można byłoby to rozdawnictwo nazwać lewicowym gospodarczo.
Żeby widzieć te różnice, trzeba mieć jasny umysł panie.
Coś ci się miesza znowu, słuszność właśnie była ideą prawicy.
darekp, 24 czerwca 2019, 11:15
Tutaj znów znajdzie się sporo ludzi (ciekawe, czy ich wszystkich uznasz za "mało rozgarniętych") którzy powiedzą Ci, że wolność != równość.
Znów: wielu ludzi powie Ci, że "zrównywanie" jest możliwe tylko w dół.
P.S. A to że wolność jest różna od równości to rozumie nawet - czy też raczej m. in. - Lauren Faust, deklarująca się jako feministka, autorka bajek o kucykach My Little Pony: Przyjaźń to magia. (I ten temat zresztą nawet w tych bajkach jest poruszony całkiem wyraźnie).
Afordancja, 24 czerwca 2019, 11:27
To ciekawy problem.
Czy równym jest dawanie wszystkim bez wyjątku (czyli równe taktowanie, bo chodzi o demografię przecież też, a nie jest kryterium dochodowe), bo wykluczanie kogoś to już zdecydowanie nie jest równość, czy jednak równość to uwalanie(najlepiej zabieranie) tych co lepiej im idzie, aby wszystkim było równo
Czymże jest równość?
Czymże jest wolność?
Zacznijcie od definicji, szybciej się zgadacie
mankomaniak, 24 czerwca 2019, 11:30
A co oznacza ten wykrzyknik? W niektórych językach programowania oznacza zaprzeczenie. Wolność to nie równość, w pewnych kontekstach mogą być swoimi przeciwieństwami.
No, przebywanie z głupimi ludźmi zrównuje tylko w dół. Może mają na myśli samych siebie?
darekp, 24 czerwca 2019, 11:32
O to właśnie mi chodziło, że "wolność to nie równość". Więc jak lewica sobie radzi z godzeniem obu (pewnie okaże się, że każdy lewicowiec inaczej)?
mankomaniak, 24 czerwca 2019, 12:38
Bo mieszasz dwie różne sprawy. Trzeba oddzielić "równość" - czyli równe traktowanie, od "zrównywania" - czyli zmniejszenia nierówności społeczno-gospodarczych. Równość jest na tyle oczywistym dziś pojęciem, że nie należy się nią zajmować; to nie jest ten problem. Równość dotyczy praw kobiet, Czarnych, religii itp. Dziś mamy zakaz dyskryminacji, więc w dzisiejszym świecie to mniej poważny problem, chociaż oczywiście np. kościół należy sprywatyzować i pobierać od niego podatki. Ale to inny w ogóle temat.
Tematem jest "zrównywanie". A to oznacza najczęściej poprawę dobrobytu jednych kosztem drugich. Mówię najczęściej, bo jest możliwa też poprawa dobrobytu jednych bez pogarszania sytuacji drugich (prawo Pareta). To jest możliwe, gdy wzrost gosp. przekłada się na większe wartościowo podatki, które są przeznaczane na potrzebujących. Tak powinno się dziać w zdrowym kraju. Tak też proponuje lewica - i jest to zdrowe, aby uspokoić patologię społeczną, a strajki i protesty są żywym kosztem społ. Oznacza to, że lewicowe zrównywanie nie jest uszczęśliwianiem na siłę - daje się tym, którzy potrzebują (biednym, chorym, słabym itp.), a nie daje się tym, którzy nie potrzebują.
A zatem zrównywanie nie oznacza równego traktowania, zrównywanie jest wręcz często przeciwieństwem równości. Gdy mówię o równości w tym temacie, to mam na myśli proces zrównywania, a nie samą równość. Równość to hasło, które pomaga uchwycić w czym rzecz.
Teraz widać, że twoje stwierdzenie, że "wykluczanie kogoś to już zdecydowanie nie jest równość", jest błędne, bo równość należy tu rozumieć jako proces zrównywania, nie jakąś hipotetyczną równość. To wykluczanie kogoś jest właśnie esencją tego procesu.
W sumie więc odpowiedź na pytanie: "Czy równym jest dawanie wszystkim bez wyjątku (czyli równe taktowanie, bo chodzi o demografię przecież też, a nie jest kryterium dochodowe)" brzmi NIE. A na pytanie:
"czy jednak równość to uwalanie(najlepiej zabieranie) tych co lepiej im idzie, aby wszystkim było równo" --- już prędzej, ale niekoniecznie musi oznaczać zabieranie.
Na koniec - źródłem problemu 500+ nie jest nierówność, ale nakaz płodzenia dzieci. Od tego wszystko się zaczyna. Dlaczego nakaz? Dlatego że te pieniądze nie biorą się znikąd. Wiadomo że za część finansowania odpowiada podatek bankowy. To oznacza, że banki zwiększą stopę procentową albo obniżą stopę lokat albo wprowadzą ukryte prowizje. Dalej, nowe podatki i opłaty (np. recyklingowa, za oze, wodę), które przełożą się na inflację (sklepy muszą sobie wynagrodzić te koszty). Dlatego ci, którzy nie dostają 500+ są stratni. A więc żeby nie byli stratni, muszą płodzić dzieci. Ponieważ prawica oznacza nakazy i zakazy, to właśnie dlatego program ten ciągle jest prawicowy.
Afordancja, 24 czerwca 2019, 15:56
Fakt pisałem z doskoku i nie zauważyłem. Zrównywać poprzez nierówność. Fajne w sumie.
Nie jestem za prawakami czy lewakami (wszystkich nie lubię a im dalej są skrajni tym bardziej ) ale oznacza, to, ze w imię zrównywania, zmuszają innych do oddawania i nierównego ich traktowania, to prawie jak prawacy, z nakazami i zakazami. Czyli można by rzec, że nie za wiele się różnią tylko mają inne cele.
I tak jakąś dyskryminację można nazwać dyskryminacją pozytywną.
Można pójść dalej, zabijanie jest złe, ale można stworzyć zabijanie pozytywne.
Czyli w zasadzie można dowolnie relatywizować w zależności od wizji świata.
Czyli wystarczyło by przedefiniować problem i państwo wie lepiej co to jest równość i ustaliło by, że równo wszyscy powinni mieć 2 dzieci bo dzieci to skarb, dlaczego inni mają być biedniejsi w te skarby i płacić na dzieci tylko do 2 dzieci i już zrobił by się programem lewicowym