W Mikułowicach detektorysta znalazł zakopaną zbroję husarską
Przed tygodniem detektorysta Patryk Chmielewski znalazł na działce we wsi Mikułowice w województwie świętokrzyskim żelazną zbroję husarską. To niezwykle rzadkie odkrycie. Zbroje i ich elementy były cennymi pamiątkami rodzinnymi, trafiały do prywatnych i publicznych kolekcji. W polskich zbiorach muzealnych wyjątkowo trafiają się zbroje wyjęte z grobów. Nie ma prawdopodobnie żadnego przykładu zbroi, która zostałaby celowo zakopana. A tak właśnie było w przypadku zbroi z Mikułowic.
Zbroja jest niekompletna. Brakuje w niej kirysu, który składał się napierśnika i naplecznika, czasem zastępowanego przez okrągłe umbo. Znalezisko składa się z półkolistego hełmu, szyszaka, z policzkami (osłonami boków twarzy) oraz częściowo zachowanym nakarczkiem. Jest też dwuczęściowy obojczyk chroniący szyję i kark, lewy naramiennik oraz dwa karwasze chroniące przedramiona. Elementy zbroi złożono jeden na drugim i zakopano na głębokości 60 centymetrów. Specjaliści wykluczają, by trafiły one do ziemi w czasie walk, gdyż po bitwie skrupulatnie zbierano pozostały oręż. W tym przypadku ktoś, z nieznanych nam powodów, zakopał elementy zbroi w wąskiej jamie i już po nie nie wrócił.
Niekompletność znaleziska utrudnia jego datowanie, ale kształt szyszaka wskazuje na XVI wiek, prawdopodobnie na jego pierwszą połowę. W zbroi nie ma elementów dekoracyjnych z metali kolorowych, a to wskazuje, że raczej powstała w lokalnym warsztacie dla średnio zamożnego szlachcica. Jej właścicielem z pewnością nie był żaden możnowładca.
Husaria, początkowo jazda lekkozbrojna, pojawia się w XVI wieku. W 2. połowie wieku XVII jest już elitarną jednostką ciężkozbrojną. Jako odrębny rodzaj jazdy została zlikwidowana w wojsku polskim w latach 70. XVIII wieku.
Komentarze (1)
venator, 8 kwietnia 2024, 03:35
Tutaj znowu mamy problem definicji. Czy husaria była jazdą ciężkozbrojną? W sensie podstawowej taktyki, natarcia przy użyciu kopii, masy i szybkości przełamania, to i owszem. Choć i nie zawsze tak działała, a zdarzało się, że była używana do zadań pościgowo-zwiadowczych, zwłaszcza jej bardziej uboga część - litewska.
Ale nie w sensie cięzkości uzbrojenia. Masa uzbrojenia tak ochronnego jak i zaczepnego nie była wyższa od regulaminowego oporządzenia ułanów z I poł. XX stulecia.
W czasach największej świetności husrarii, czasów Kircholmu, Kłuszyna, zbroje typu 3/4 ciężkozbrojnych kirasjerów habsburskich, potrafiły ważyć nawet 65 kg (przy masie kirysów husraskich rzędu 14-18 kg) i były wówczas szczytem płatnerskiej sztuki. Takie zbroje wytrzymywały strzał z bliskiej odległości z ciężkiego muszkietu, ponoć nawet z przyłożenia. Kosztem był ogromny ciężar i znaczne ograniczenie mobilności. Pod tym względem uzbrojenie husarskie były idealnym połączeniem ochrony pancernej z mobilnością.
Czy w II poł XVII w. to były jednostki elitarne? Załamanie się gospodarki RON w poł XVII w., ogromny koszt wystawienia pocztu husarskiego ( przede wszystkim dobór koni) spowodował potężny kryzys tej formacji. W chwili największej słabości RON, w czasach Potopu, ta formacja pod kątem liczebności stanowiła wręcz margines. Renesans formacji przypadł za czasów Sobieskiego, ale też i z powodu odgórnego działania czyli "pohusarzenia" wielu chorągwi pancernych. To i tak był cień dawnej husraii, gdzie za Batorego czy Zygmunta III w kawalerii, 80 % to była husraria. Wszystko się jako tako kręciło za rządów Sobieskiego czy póżniej hetmana Jabłonowskiego. Koniec XVII w, dosyć gwałtowny upadek polskiej państwowości a za tym i wojskowości, to był kolejny regres husarii.
Zawsze mnie to zastanawiało skąd ten dosyć gwałtowny zanik wartości tej formacji, która w XVIII w. nie stanowiła nawet cienia poprzednich pokoleń husraii?
Główna odpowiedż to chyba zanik ogólnowojskowych cech formacji. Regres zawodowej służby oficerskiej (wzrost znaczenia towarzyszy sowitych), klientelizm, ale też zanik ćwiczeń ogólnowojskowych. Wimmer podawał, że jeszcze w latach 90-tych XVII, każda chorągiew wiosną spotykała się ćwiczeniach ogólno-kompanijnych (w chorągwii), gdzie ćwiczono to co stanowiło clue formacji czyli działania wspólne w chorągwi - zwroty całą formacją, natarcie, rozejście sie, pościg etc....
Nieoceniony J. Kitowicz, który husaraię znał z osobistych obserwacji, z poł. XVIII, rzeczywiście oceniał ją jako elitarną. Każdy towarzysz husarski, był "równy genarałowi" wojsk cudzoziemskie autoramentu i miał wolny wstęp na królewskie komnaty. Każdy, który miał odpowiednie urodzenie i szkatułę....Bez żadnej wartości bojowej.
Stało to w sprzeczności np. w stosunku do życiorysu naszego trybuna ludowego, Czarnieckiego. Ten wieloletni husarz zaczynał służbę jeszcze jako żołnierz "lisowskiego zabytku", czyli dawny lisowczyk, których Kobyliński nazwał "komandosami XVII W. ".
Taki był smutny koniec substratu naszego narodowego mitu.