Mózg zamiast palców
Na Washington University 14-letni chłopiec gra w starą grę "Space Invaders”. Strzela do kosmitów i niszczy ich pojazdy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dziecko kontroluję grę za pomocą... mózgu. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki takim eksperymentom będą w stanie stworzyć bardziej zaawansowane urządzenia, którymi będzie można sterować bez użycia rąk.
Moim prawdziwym celem jest pomoc osobom niepełnosprawnym – mówi doktor Eric Leuthardt z uniwersyteckiego Wydziału Medycyny. Wybraliśmy grę wideo, ponieważ wiemy, że nastoletni pacjenci będą ich cierpliwie używali – dodał.
Chłopiec, który bierze udział w badaniach, cierpi na ciężką postać epilepsji. Kilka razy w ciągu dnia ma ataki. Lekarze musieli usunąć mu kawałek czaszki, by móc leczyć mózg. Uczeni postanowili „wykorzystać” okazję, że mają bezpośredni dostęp do mózgu. Zaproszony do udziału w badaniu chłopiec, wyraził zgodę. Zdaniem Leuthardta to pierwsze tego typu eksperymenty z udziałem nastolatka.
Do mózgu dziecka podłączone są czujniki, które monitorują jego pracę, przekazują za pomocą kabli informacje do komputera i pozwolą neurochirurgom ocenić, w której dokładnie części dochodzi do zaburzeń. Zespół Leuthardta postanowił wykorzystać te same czujniki i kable to sterowania grą.
Początkowo 14-latek wykorzystywał prawą dłoń do poruszania statkiem w jedną stronę i język do przesuwania go w drugą. Szybko jednak nauczył się kontrolowania go jedynie za pomocą mózgu. Po kilku godzinach był w stanie przejść już na trzeci poziom gry.
Prawdziwym przełomem jest to, że wykorzystywane są fale mózgowe o wyższych częstotliwościach – mówi Daniel Moran, która bierze udział w badaniu.
Podobne eksperymenty były wykonywane na tym samym uniwersytecie w 2004 roku. Wówczas badano dorosłych. Nastolatek radzi sobie jednak lepiej niż oni.
Komentarze (0)