Nowy pomysł na energię z fal
Fińska firma WaveRoller opracowała nowy sposób na produkcję energii elektrycznej z fal morskich, bez konieczności umieszczania na powierzchni wody żadnych urządzeń.
Pomysł Finów polega na umocowaniu na dnie płyt wykonanych z włókna szklanego i stali. Woda przesuwa płyty w przód i w tył. One napędzają tłoki, a te z kolei wytwarzają ciśnienie poruszające turbinę elektryczną.
Znajdujące się pod wodą płyty nie psują wyglądu okolicy oraz nie przeszkadzają w żegludze. Płyty mają wysokość 4 metrów i optymalnie powinny być zanurzone na głębokości 10-12 metrów.
WaveRoller zainstalowało już dwa prototypowe urządzenia swojego pomysłu, a latem rozpoczną się testy, mające sprawdzić opłacalność technologii. Jeśli wypadną one pomyślnie, to w ciągu 5-7 lat mogą powstać liczne przybrzeżne elektrownie produkujące megawaty mocy.
Najnowszy z zainstalowanych prototypów ma wielkość 4x4 metry i będzie produkował od 10 do 13 kilowatów mocy. Podobne urządzenia stosowane na skalę komercyjną będą prawdopodobnie składały się z trzech połączonych płyt i wyprodukują około 45 kilowatów. Do produkcji megawata będą więc potrzebne 22 trzypłytowe zestawy.
Największym wyzwaniem będzie konserwacja i naprawa urządzeń.
Komentarze (8)
mikroos, 28 kwietnia 2008, 16:26
Hmmm...
Z dwojga złego wolałbym chyba jasno oznaczone obiekty pływające. Nie każda elektrownia pływowa musi przeciez stać w miejscu ekologicznie cennym, gdzie postawienie boi na wodzie szpeciłoby nieprawdopodobnie krajobraz. A dodatkowo taka boja mogłaby służyć np. jako dodatkowy, naziemny nadajnik GPS (jest taka technologia, nie pamiętam jej dokładnej nazwy), nadajnik radiowy, latarnia i tysiąc pięćset innych rzeczy. Tymczasem ukryte pod woda płyty byłyby nie tylko zagrożeniem dla żeglugi, ale także dla fauny. Jakoś nie podchodzi mi ten pomysł...
inhet, 28 kwietnia 2008, 17:16
Skóra cierpnie na myśl o spustoszeniu w strefie strądu, gdyby wygaszono fale. Na szczęście już na pierwszy rzut oka pomysł jest niepraktyczny. Szczególnie właśnie z uwagi na wspomnianą pod koniec naprawę i konserwację.
waldi888231200, 29 kwietnia 2008, 00:29
Pomysł mi się podoba tylko należałoby zadbać żeby woda wracająca od brzegu nie przemieszczała się wzdłóż (stosować długie ciągi tych paneli) , obawiam się że zostaną zamulone piaskiem i sztorm może je na brzeg wyrzucić. 8)
Już lepsze byłyby folie piezoelektryczne pływające na wodzie odzwierciedlające falę, rozkładające wodę na tlen i wodór (odbudowa atmosfery, dotlenienie wody). 8)
adinfinitum, 4 maja 2008, 17:09
I całkowite wyłączenie owych powierzchni z żeglugi, odizolowanie wody (hydrosfery) od powietrza (atmosfery) i wiążąca się z tym nie możność przechodzenia/przenikania pomiędzy tymi środowiskami (chociażby ptaki polujące na ryby) i wiele innych.. Kompletna utopia, mam nadzieję że żartowałeś z tą folią
waldi888231200, 4 maja 2008, 19:39
Ta folia byłaby w obszarach gdzie są fale czyli przy brzegach mogłaby stanowić nawet (przy odrobinie pomyślunku) pływającą bazę lęgową. Mogłaby znajdować się w terenach bez żeglugowych , i wcale nie musi ciągła . 8)
mikroos, 4 maja 2008, 19:53
Oczywiście. A ptaki, odczytując informacje z PM, omijałyby znaki opisane po polsku znaki informujące, że w tym miejscu jest folia i są uprzejmie proszone o polowanie na ryby w innych miejscach.
adinfinitum, 5 maja 2008, 11:54
A gdyby te uparte ptaszyska nie chciały się dostosować do znaków i przepisów, przed sąd je i do więzienia ;D
waldi888231200, 5 maja 2008, 17:29
No coś ty, przecież to i ich świat. W dotlenionej wodzie będzie wiecej ryb. 8)