Prace społeczne w zamian za Wi-Fi
W zamian za darmowy dostęp do Wi-Fi ponad 22 000 osób zgodziło się na sprzątanie toalet w czasie imprez masowych, przytulanie bezdomnych psów i kotów, usuwanie gum do żucia z chodników i wiele innych prac społecznych. Prace te mieli wykonywać przez dwa tygodnie.
Taki nagły wysyp wolontariuszy to efekt eksperymentu przeprowadzonego przez dostawcę Wi-Fi, firmę Purple. Chciała ona wykazać, że niemal nikt nie czyta regulaminu podczas łączenia się z bezpłatnymi hotspotami. Do swojego regulaminu Purple dodało rozdział "Prace społeczne", w którym zastrzegła, że korzystanie z Wi-Fi wiąże się z przeprowadzeniem wyszczególnionych prac. W rozdziale tym znalazła się też informacja, że osoba, która poinformuje Purple o jego istnieniu, otrzyma nagrodę.
Wygląda na to, że z ponad 22 000 osób, które połączyły się z hotspotem, tylko 1 przeczytała warunki korzystania. Purple otrzymała bowiem tylko 1 zgłoszenie.
Eksperyment pokazuje, jak ważne jest czytanie regulaminów bezpłatnych sieci, z którymi się łączymy. W regulaminach tych zawarte są bowiem informacje o tym, co dostawca hotspotu może zrobić z naszymi danymi i z kim się będzie nimi dzielił.
Komentarze (15)
wilk, 24 lipca 2017, 16:33
Debile.
Gość kremien, 24 lipca 2017, 18:53
Kto zawsze czyta wszystkie regulaminy (ze zrozumieniem) niech pierwszy rzuci kamieniem...
Flaku, 25 lipca 2017, 06:47
Może w ramach promowania czytania regulaminów, sami ustaliliby taki, który jest znośny do czytania? Tak, żeby ludzie mieli wybór, mogli sobie wybrać sieć, której regulamin są w stanie szybko ogarnąć? Albo stworzyliby jakiś standard zasad tak, aby można było pisać krótkie regulaminy w stylu "regulamin zgodny ze standardem x, odstępstwa: y, z", a nie jakieś durne wstawki o sprzątaniu.
Jajcenty, 25 lipca 2017, 08:12
Może wystarczyłby wymóg rozpoczynania od:
"Korzystając z naszych usług nabywasz obowiązków i udzielasz nam praw. Szczegóły w regulaminie."
Przydatna byłaby też lista kluczowych zagadnień. Typu:
a) sprzedajesz się w niewolę
b) SMS kosztuje 30 zeta
Mojej żonie zdarzyło się kupić 3 paczki po 100 kartek świątecznych, bo wydawało się że jednym SMS kupuje 1 kartkę za 30 gr. Było to jawnie napisane, ale nie rzucało się w oczy
ww296, 25 lipca 2017, 13:41
Generalnie serwisy online potrzebne są natychmiast. Czytanie regulaminu jest niepraktyczne. Osobiście czytam tylko regulaminy w serwisach związanych z płatnościami a i to nie zawsze jeśli jakiś serwis jest powszechnie używany - ostatnio np traficar - potrzebny był mi samochód na szybko bo mój sobie unieruchomiłem a tu akurat stal i nie przeczytałem regulaminu pomimo iż podawałem dane karty kredytowej. A wśród moich znajomych jestem tym który czyta i pisze umowy i regulaminy .
Ps. Parę lat temu zostałem poproszony na świadka ślubu cywilnego. Była konsternacja na sali jak zamiast od razu podpisać zacząłem czytać to co podpisuję
Gość Astro, 25 lipca 2017, 14:20
Tak trochę nieśmiało chciałbym zgłosić zdanie odrębne. Szybko, szybciej, najszybciej. Wiem, taki jest świat. Może jestem stary (choć nie sądzę ), ale warto delektować się szczegółami, bo one decydują o tym, czy coś jest piękne.
Czytanie regulaminu można w zdecydowanie większej jego części potraktować jak "szybkie czytanie" (nawet bez znajomości technik szybkiego czytania), bo warte uwagi jest może z 5% tekstu. To wymaga, oczywiście, pewnego skill'u, ale jest to umiejętność przeciętnego prawnika, który wszak IQ nie odbiega od 100.
Nie byłbym może tak radykalny w osądzie, ale IMHO dalekie to od prawdy nie jest. Oczywiście widzę tu bardzo szerokie pole dla kolejnych grantów (socjologia itp.), choć zacząłbym bardzo skromnie od badań (choć wniosków z prac już popełnionych sporo) dotyczących czytania ze zrozumieniem. Tak naprawdę to nie trzeba być prawnikiem, a człowiekiem, który potrafi popełnić poprawne zdanie, na dodatek będące składnikiem jakiegoś regulaminu, które jest wystarczająco złożone, co powoduje, że nikt już nie rozumie tego co piszę, a – do jasnej cholery – wszystko jest tu w porządku.
PS: tak nieco zaczepnie. Czy winą nie należy obarczyć współczesnych technologii komunikacji? (jo ziom; 20 emotikonek; eja itp.)
W swoim życiu napisałem dość sporo listów zwanych "snail", które nie dochodziły w godzinę, dzień, a czasem nawet w tydzień (sic! ). Nie sądzę, że to brak czasu, nawet nie ADHD, a zwyczajny jednak debilizm…
ww296, 25 lipca 2017, 17:48
Może jestem młody (choć nie wszyscy tak sądzą ) i staram się stosować techniki szybkiego czytania do regulaminów (czyli pomijam akapity które nic nie znaczą) ale np w przypadku umów o np media (telefon, internet itp) nie dość że żadna technika w kluczowych kwestiach nie zda egzaminu ponieważ jeśli korzystamy z jakiejś akcji promocyjnej w dodatku powiązanej z inną to regulamin dotyczący przywilejów i cen jest tak zagmatwany że po dokładnym przeanalizowaniu wraz ze sprawdzaniem kilku innych regulaminów do których odwołuje się bieżący sam jestem w stanie podać co najmniej kilka interpretacji tego co właśnie analizowałem.
Rozwiązuję to w ten sposób że rozmawiam z konsultantem telefonicznie i dopytuję o wrażliwe kwestie w taki sposób aby powiedział to o co mi chodzi wyraźnie, najlepiej w jednym zdaniu, pytając go wcześniej czy na pewno rozmowa jest nagrywana. Po takim pytaniu i widząc do czego dążę w przeważającej większości przypadków konsultant prosi o czas na sprawdzenie pewnych kwestii i oddzwania za jakiś czas z konkretną odpowiedzią. Przez ostatnie kilka lat zaoszczędziło mi to ładnych kilka stówek o ile nie kilkanaście. Oczywiście w tych przypadkach musiałem składać reklamacje z prośbą o odsłuchanie, czasem kilkakrotnie ale zawsze skutecznie .
Oczywiście kwestia lenistwa w dzisiejszych czasach jest bezdyskusyjna i niestety dotyka wiele osób.
Gość Astro, 25 lipca 2017, 18:21
Pełna zgoda. Zaryzykowałbym tezę, że szczególnie cierpią na nią ludzie, którzy narzekać nie powinni – przynajmniej jeśli o iloraz inteligencji chodzi…
wilk, 25 lipca 2017, 21:56
Tych naukowców, co pomylili się z wiekiem Wszechświata. ;-) A serio — ludzi, którzy nie mogą żyć bez necika, pal licho w domu, ale na wakacjach, bo muszą wysłać na fejsika swoje ważne i jakże potrzebne innym do szczęścia foteczki. Niemniej podejrzewać mogę też, że zwyczajnie checkboksy zostały z automatu zaakceptowane przez telefon/aplikację i nikt faktycznie nie zwrócił uwagi.
thikim, 25 lipca 2017, 23:12
Może Wam to umknęło co niektórym ale nikt nie posprzątał żadnej toalety.
Ludzie nie czytający regulaminów są po prostu lepiej przystosowani do obecnej rzeczywistości. Mają świadomość że te wszystkie regulaminy są g... warte.
Zazwyczaj zawierają tyle błędów że ich podważenie bądź zwyczajne zlekceważenie jest proste.
Generalnie wilk to się z tym "debile" pośpieszyłeś.
Ekonomiczniej jest nie czytać regulaminów które maja charakter masowy.
Ja czasem czytam bo szybko czytam takie pierdoły. Kiedyś tam zamówiłem jakaś książkę w promocji (niższa cena) ale z tym wiązała się wedle regulaminu konieczność prenumeraty - czego miałem świadomość.
No i dzwonią do mnie po miesiącu czemu nie zrobiłem prenumeraty. Powiedziałem że później zawrę i przestałem odbierać telefony
I dali spokój bo co mieli zrobić
Więc na takie tam sprzątanie toalet to nawet nie ma co reagować. Nie do wyegzekwowania.
ww296, 26 lipca 2017, 00:35
Thikim nie zgodzę się z Tobą, Bardzo dziwne że firma w której zamówiłeś prenumeratę nie wystawiła Ci po prostu faktury.
Miałem kiedyś taki przypadek, że rozbite auto mojej mamy stało w firmie która je odholowała z miejsca wypadku. Firma oczywiście liczyła sobie za dzień parkowania około 100 zł. Ściągnęła to sobie z OC sprawcy. Ale zakład ubezpieczeń szybko rozliczył szkodę a auto nadal stało w tej firmie. Kiedy po kilkunastu dniach przyjechałem po auto powiedzieli że mi go nie wydadzą dopuki nie zapłacę za czas od kiedy ubezpieczenie rozliczyło szkodę. Umowa ustna była taka że auto będzie stało te kilka dni bezpłatnie. Kiedy zacząłem nagrywać rozmowę, powiedzieli że nie pamiętają aby ze mną rozmawiali. Powiedziałem że zgłoszę sprawę na policję i tak zrobiłem, policja mnie olala powiedzieli abym założył sprawę w sądzie. Musiałem się z nimi dogadać...
Jajcenty, 26 lipca 2017, 06:21
Pierwsza na KW nominacja do Złotego Kuźniara?
To prawda. Ja zakładam, że prawo nadrzędne mnie chroni i rozpatruję sprawę jedynie w kategoriach zobowiązań finansowych.
To wygląda na bezprawne działanie. Nie znam się, ale prawie na pewno parkingowy nie może aresztować mi samochodu czy ustanawiać na nim zastawu według swojego widzi mi się. Jedyne co może zrobić to wystawić fakturę.
thikim, 26 lipca 2017, 07:52
Miałeś. Bo nie rozumiesz najwidoczniej jednej sprawy:
regulamin musi być po pierwsze zgodny z prawem. Po drugie zgoda na niego nie może być obciążona wadami wyrażenia woli. Po trzecie regulamin musi mieć podstawę do egzekucji.
Jeśli któryś z tych warunków nie jest spełniony to w zasadzie jest to tyle warte co i zużyty papier toaletowy
W sensie cwaniakowania? Oni sami się przecwaniaczyli A ja tak mam że nie lubię cwaniakowania
Normalnie to ja jestem Matka Teresa. Ale jak ktoś mi nadepnie na odcisk to robi się niemiło
W przypadku o którym tu piszecie można się przyczepić w każdym aspekcie tego regulaminu.
Tak więc logicznie było korzystać z wifi i zgadzać się nie czytając na regulamin bo konsekwencji z tego tytułu nie mogło być i nie było. A korzyści były.
Więc muszę uszczypliwie zauważyć że ci co się wyśmiewają z tych co zgodzili się sprzątać toalety - sami powinni się poczuć jak głupcy
Chyba powinienem to przypowieścią opisać
Było dwóch gości głodnych. I dostali ofertę obiad w zamian za podpisanie regulaminu
Jeden podpisał, zjadł a regulaminem (jedynym egzemplarzem) sobie tyłek wytarł.
Drugi nie zjadł i był głodny.
A potem ten drugi głodny śmiał się z tego pierwszego najedzonego że jest debilem.
Który z nich był jednak debilem?
Gość Astro, 26 lipca 2017, 09:41
Jasne. I ci biedni frankowicze, ofiara międzynarodowego antypolskiego spisku…
ww296, 26 lipca 2017, 11:16
Jajcenty - oczywiście że niezgodne z prawem, dlatego pojechałem na policję aby pomogli mi odebrać moją własność. Ale policja musi mieć nakaz sądowy wiec odesłali mnie do sądu. A w sądzie jak to w sądzie nie dość, że może się ciągnąć kilka lat to jeszcze mogę przegrać a nawet jak wygram to nie wiadomo czy są nie przyzna firmie np kilkudziesięciu dni parkowania co przewyższy wartość wraku...
Sądy powinny działać inaczej, w trybie pilnym bo to co jest teraz to woła o pomstę do nieba (zbierzność tej tezy z obecną sytuacją polityczną naprawdę przypadkowa).
Oczywiście mogli wystawić fakturę i oddać samochód ale wtedy to oni musieliby wnieść sprawę do sądu. A mogli zatrzymać na bazie przepisu który mówi o zabezpieczeniu na rzecz domniemanej płatności.